niedziela, 5 maja 2013

[9.] Ostatni raz.




„Sześć miliardów ludzi na świecie.Sześć miliardów dusz.
A czasami wszystkim, czego pragniesz…
jest Jedna. ”



Blade promienie słońca uparcie wdzierały się przez okiennice Hogwartu, rozświetlając jego wnętrze i tym samym budząc wypoczywających uczniów. W jednym z dormitorium spała młoda dwójka czarodziei. Pierwszy obudził się chłopak ziewając przy tym przeciągle. Chciał wstać jednak poczuł na sobie nieznaczny ciężar. Lekko uniósł głowę. Na jego torsie spoczywała głowa i ręka dziewczyny, a ona sama wtulała się w niego. Oddychała spokojnie, co jakiś czas pomrukując cicho. Momentalnie uśmiechnął się na ten widok, obejmując Hermione ramieniem, jednocześnie głaszcząc po zmierzwionych przez noc włosach. Był szczęśliwy.
Miał przy sobie dziewczynę, którą od samego początku darzył wyjątkowym uczuciem. Przypomniał sobie wczorajszy dzień, gdy zobaczyli się w Wielkiej Sali.
Spojrzenia się spotkały, a wspomnienia odżyły wraz z uczuciami.
Potem wspólne rozmowy, tańce, spacer, pierwszy pocałunek. Później wszystko potoczyło się tak szybko. Tej nocy przeżyli wspaniałe i niezapomniane chwile. Oddała mu siebie. Była jego. Chciał być przy niej cały czas. Trzymać w objęciach i nie wypuszczać. Całować bez przerw. Po prostu zostać z nią już na zawsze. Jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że jeszcze dzisiaj wszystko się skończy. Ona zostanie tutaj, on ruszy na misje.
Wyjedzie, ale czy wróci?
Już z chwilą, gdy zgodził się wykonać to zadanie jego życie zawisło na włosku. Spojrzał na śpiącą dziewczynę. Delikatnie zdjął ją z siebie, uważając by jej nie obudzić. Usiadł na brzegu łóżka ukrywając twarz w dłoniach, przytłoczony nadmiarem uczuć i myśli.
Zaczęło go to przerastać. Gdyby nie przyjechał do Hogwartu najpewniej wyruszyłby na misje z uśmiechem na ustach. W końcu to odpowiedzialne zadanie, a do jego wykonania wybrano właśnie jego. 
Na początku czuł się zaszczycony tym faktem, ale teraz… Teraz nie chciał nigdzie wyjeżdżać. Miał Hermione. Jak po tym wszystkim miał ją zostawić? Spojrzeć w oczy i powiedzieć „żegnaj”? Przez chwile chciał wstać, szybko się ubrać i wyjść póki jeszcze spała. Tak po prostu odejść bez słowa. Opuścić ją bez żadnego pożegnania. Tak by było łatwiej, prościej chociaż wiedział, że tylko dla niego. Ona mogłaby to odebrać inaczej, zraniłby ją, a tego nigdy by sobie nie wybaczył.
A jeśli nie uda mu się wykonać zadania? Jeśli miał zginąć to z czystym sumieniem i spokojnym sercem.
Zamyślony nie zauważył, że Hermiona od dłuższego czasu nie śpi i uważnie mu się przygląda. Z troską, a zarazem smutkiem wypisanym na twarzy. Domyślała się, o czym myślał. Wczoraj, gdy rozmawiali na błoniach powiedział jej wszystko. Było mu ciężko, tak samo jak jej. Zdawało się, że to co się między nimi wydarzyło minionej nocy, tylko wszystko bardziej skomplikowało.
Mocniej zacisnęła materiał białej pościeli przyciskając go do swojej klatki piersiowej. Bezszelestnie podciągnęła się w jego stronę. Poczuł jak delikatne dłonie dziewczyny oplatają się wokół jego torsu. Kasztanowłosa Gryfonka klęczała tuż za nim. Oparła głowę o jego plecy, próbując oddychać w takim samym tempie co on. Nic nie mówiła, on również. Nie wiedzieli jak zacząć, co powiedzieć, jak ułożyć słowa by zawrzeć w nich wszystkie uczucia. Milczenie zdawało się być w tym momencie najodpowiedniejszym rozwiązaniem. Położył swoje dłonie na jej, łącząc i krzyżując ze sobą palce. Jej spokojny oddech muskał jego plecy, na których co jakiś czas składała lekki pocałunek. Zamknęli oczy rozkoszując się ostatnimi chwilami bliskości. Minęło kilka minut nim którekolwiek z nich postanowiło przerwać ten stan. Ciemnowłosy delikatnie przechylił się w stronę dziewczyny, ona odruchowo rozluźniła uścisk i spojrzała na niego troskliwie.

- Musze wyjechać.
W końcu odważył się przerwać milczenie.
Wypowiedział zaledwie dwa słowa, ale one mówiły wiele. Spojrzał w jej oczy, zaszkliły się, jednak nie uroniły żadnej kropli. Nie chciała przy nim płakać. Wiedziała, że widok jej łez rozdarłby go jeszcze bardziej. Musiała dodać mu otuchy, ale jak, skoro sama jej potrzebowała?

- Wiem.
Szepnęła cicho i ponownie się w niego wtuliła, ukrywać przed całym złem tego świata w jego ramionach. Chwile przytulał ją do swojego torsu, by po chwili złożyć delikatny pocałunek na czubku jej głowy.
- Obiecasz mi coś?
Jego miękki głos zabrzmiał tuż nad jej uchem. Zadrżała czując na skórze jego oddech. Przymknęła oczy, nieznacznie kiwając głową w geście zgody.
- Co?
- Że jeśli coś mi się stanie, ty będziesz żyła dalej…
Gwałtownie otworzyła powieki. Chciała oderwać się od chłopaka, jednak nie pozwolił jej na to. Chciała krzyknąć, zaprotestować. Powiedzieć wszystko, co czuje, z jej ust wyszło tylko zrozpaczone „Ale...” Nie dał jej dokończyć. Trzymał mocno w objęciach, tak jakby był to ostatni raz.
- Obiecaj, że pomimo wszystko będziesz szczęśliwa i nie będziesz płakała z mojego powodu. Jesteś młoda, piękna i inteligentna. Masz rodzinę, przyjaciół, oni cię potrzebują. Pokochałem twój uśmiech, te tańczące iskry w oczach, zrób to dla mnie i obiecaj, że one nigdy nie zniknął.
- Wiktor...
Już nie wstrzymywała łez. Teraz kryształowe krople swobodnie spływały z jej policzków, mocząc nagi tors chłopaka. Przytulił ją jeszcze mocniej, zatapiając twarz w jej sprężystych lokach, które tak bardzo uwielbiam mierzwić. Jego głos nieznacznie zadrżał.
- Obiecaj.
Lekko odsunął dziewczynę od siebie patrząc jej prosto w oczy. Pomimo łez dostrzegł w nich tęsknotę zmieszaną z bólem, troskę połączoną ze strachem. Przełknęła łzy. Głos uwiązł jej w gardę, zdołała wydobyć z siebie tylko ciche.
- Obiecuje.
Jej twarz pokrył kolejny potok łez. Dlaczego on nie może zostać przy niej?! Nie może być z nią razem… Już na zawsze?! A jeśli naprawdę mu się coś stanie? Co będzie dalej? Jak sobie poradzi? Jak wypełni obietnice? Pomimo powagi sytuacji uśmiechnął się do niej. Ujął w dłoń jej bladą twarz i przybliżył do siebie. Delikatnie pocałował w jeden mokry policzek, następnie w drugi. Na moment zapomniała jak się oddycha, a on po raz kolejny ją pocałował, tym razem w przymknięte powieki, następnie w czoło i koniuszek nosa, zupełnie jakby dotykiem zapamiętywał wygląd dziewczyny. Lekko uchyliła powieki, czując jego rozgrzany oddech coraz bliżej swoich warg. Ten pocałunek wyrażał wszystko. Jednak dziewczyna nie chciała zaprzestać tylko na nim. Chciała się z nim pożegnać, tak by zrozumiał jak wiele dla niej znaczy i ile zrobił. Objęła mocniej jego kark, pozwalając by chłopak objął ją mocniej, pochylając się nad nią i tym samym sprawiając by ponownie położyła się na łóżku. Oddała mu siebie. Ten ostatni raz.





*



Słońce leniwie pojawiło się za horyzontem, informując adeptów Hogwartu o rozpoczęciu się kolejnego dnia. Ginny jednak już od dawna nie spała, rozkoszując się ciszą panującą w pokoju. Jej współlokatorki jeszcze błogo spały, nieświadome tego, że już za 30 minut zadzwoni budzik, przypominający, że w Wielkiej Sali oczekuje na nie śniadanie. Rudowłosa siedziała na parapecie w swoim dormitorium. Wyglądając przez okno, na opustoszałe błonia, pogrążyła się w swoich chaotycznych i wyjątkowo roztargnionych rozmyślaniach. Miała wręcz palącą potrzebę wygadania się jednak wiedziała, że kasztanowłosą przyjaciółkę, najwcześniej zobaczy dopiero na śniadaniu. Starsza Gryfonka zawsze doskonale ją rozumiała, wiedziała co czuła i wręcz z matczyną troską doradzała co miała robić. Tymczasem jej życie stanęło do góry nogami, a kasztanowłosej jak przy niej nie było, tak jeszcze długo nie będzie. Ostatni raz widziała ją wczorajszego wieczora na imprezie, gdy rozpromieniona wychodziła w towarzystwie rozbawiającego ją Wiktora Kruma. Była pewna, że mimo iż Hermiona była osobą grzeczną i spokojną, to teraz również z nim była. I to z nim spędziła całą noc.
Momentalnie uśmiechnęła się pod nosem. Już długo nie widziała przyjaciółki tak szczęśliwej jak wczoraj, gdy tańczyła w objęciach byłego rozgrywającego Bułgarskiej drużyny quidditcha..

- Należało ci się Miona….
Szepnęła w bliżej nieokreślonym kierunku, a na jej piegowatej twarzy pojawił się szczery choć lekki uśmiech. Po chwili jej myśli pognały w stronę czarnowłosego Wybrańca, z którym przetańczyła całą noc, a jej serce niespodziewanie zabiło do właściciela szmaragdowych oczu i blizny na czole.





19 komentarzy:

  1. glupi Krum.... debil, duren i #$#%#%@^%$#^%$# !

    Brak okreslajacych go epitetow. Przez niego Mionka plakala... jak on mogl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że ona go POKOCHAŁA?

      Usuń
    2. a co przez draco nigdy nie płakała... myśle że dużo więcej.

      Usuń
  2. A mi się bardzo podoba ;) Na prawdę. ;p
    Szkoda tylko, że musi wyjechać. ;< Są taką ładną parą ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież z Draco będzie jeszcze lepszą parą , no pomyśl :DDDDDDDDDDD

      Usuń
  3. Czesc raz jeszcze, tym razem z telefonu.
    Mialem napisac za kilka rozdzialow ale ten rozdzial zmusil mnie do szybkiego wyrazenia opinii. Otoz gratuluje. Niesamowita gra emocji, wrecz czuje sie bol Wiktora...
    Osiagnelas niesamowity efekt.
    Jestem pod wrazeniem

    Pozdrawiam

    PS. Cytaty na poczatku kazdego rozdzialu sa swietnym pomyslem. Zwlaszcza jesli sa dobrane tak jak do tej pory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda ze wyjezdza ale w koncu ona ma byc z D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbytnio nie lubię Krumione, nie wiem dlaczego :/ . Mam nadzieję, że nie długo zaczniesz pisać coś o Dramione c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałam skomentować dopiero wtedy, gdy nadrobię wszystkie rozdziały, ale nie mogę się powstrzymać. :)
    Nie zgadzam się, że Hermiona powinna być tylko i wyłącznie z Draco. Przecież oni się nienawidzili przez całe 6 lat i nagle ten 7 rok ma się zacząć od namiętnego pocałunku w ich wykonaniu? Serio? O.o
    Ale ja nie o tym.. Czytałam wiele Dramione i szczerze powiem, że jeśli w jakimś już pojawiała się postać Wiktora, to zazwyczaj nie była ona pozytywna. A ty zrobiłaś z niego cudownego chłopaka, pierwszą i odwzajemnioną miłość Miony.. Dzięki! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z tobą zgadzam :)

      Usuń
  7. Cudowny rozdział :D

    Kłaniająca się nisko Twej wenie
    Lulu

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzruszyłam się, scena z Krumem piękne napisana. Szkoda, że wyjeżdża, ale z drugiej strony jest jeszcze Draco ;) Zgadzam się z Ginny.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Znalazł się pieprzony romanty.
    Wkurzona....
    ~LACUNA
    P.S. Przepraszam.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wczuwasz się w sytuacje patrzysz na to tak" niech wreszcie będzie dramione" musisz wczuć się w sytuacje oni po raz ostatni się widzą, mogą dotknąć ... trzeba się postawić na ich miejscu ...

      Usuń
  10. TAK NAJLEPIEJ ŻEBY MIONA WYSZLA ZA DRACO JUZ W 2 ROZDZIALE NOM A W 4 ZEBY MIELI GROMADKE DZIECI!!!; DD
    TYLKO DRAMIONE <33333

    Przepraszam, ponioslo mnie. Rozdział cudowny, zakochalam się w nim.
    Lecę czytac dalej
    xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Krumione? Nawet nigdy mi to przez myśl nie przeszło i absolutnie mi się to podoba. Chociaż w sumie przykro, że muszą się rozstać. Wiktor to jednak pierwsza miłość Hermiony. Miłe jest też to, iż nie jest on totalnym dupkiem, śmierciożercą itp., bo tak właśnie było w innych ff, które czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że Krum już wyjeżdża.

    OdpowiedzUsuń
  13. No dobra jednak Krum nie jest dupkiem, ale jakoś ich jakikolwiek związek kompletnie do mnie nie przemawia. Ale autorko masz mega wyobraźnię 😍

    OdpowiedzUsuń