niedziela, 5 maja 2013

[37.] Dziewczyna Malfoy'a.


"Miałem szaloną ochotę na Twoje towarzystwo.
Bez względu na wszelkie erotyczne objawy." 




Dagurtar było spokojnym miejscem. Przynajmniej taki wydawał się na pierwszy rzut oka. Śniadanie składające się z owsianki, czy też naleśników na słodko oraz owocowych jogurtów, było bez wątpienia najpiękniejszą częścią dnia. Choć na resztę również nikt nie narzekał. Mimo to, wszystko różniło się od Hogwartu, a zwłaszcza tryb prowadzenia zajęć. Uczniowie również wyglądali całkiem nietuzinkowo oraz niecodziennie, zarówno ich ubrania jak i fryzury, czy też zachowania nieraz sprawiały wrażenie jakby były wyciągnięte z innej epoki. I to dosłownie. Najbardziej jednak zdziwiła się, gdy po pierwszym śniadaniu, rozdzielono ją ze Ślizgonem. Spodziewała się, że jako goście będą trzymać się razem, w rzeczywistości jednak wysłano ich do zupełnie innych grup, gdzie o przypadkowym wpadnięciu na siebie, między zajęciami, nie było mowy. W efekcie końcowym Draco wylądował w grupie składającej się z 20 chłopaków, gdzie zajęcia prowadzone były w trybie czysto praktycznym i nie były to lekkie, czy też przyjemne ćwiczenia. Hermione natomiast przydzielono do bardziej kameralnej grupy, 12 osobowej, gdzie dominowały umysły ścisłe, a zajęcia składały się z samej, wyjątkowo opornej, teorii.
Ivana nie było w jej grupie, ku szczerej niechęci Ślizgona, to właśnie on, znalazł się w klasie zdominowanej przez czarnowłosego. Mimo to, Hermiona znacznie częściej na korytarzach mijała oraz przypadkowo wpadała właśnie na Ivana. Odnalezienie się w budynku Dagurtar ze Ślizgonem, graniczyło niemal z cudem. Zupełnie inny plan zajęć, dodatkowo w różnych częściach zamku, również wyjątkowo niekorzystnie wpływał na ich wzajemne relacje. Choć znając całkiem dobrze swoją chwilowo byłą współlokatorkę Draco bardzo często sam ją odnajdywał, gdy przebywała w bibliotece bądź pokoju wypoczynkowo-czytelniczym. Nie zmieniało to jednak faktu, że gdy w końcu na siebie trafiali, zazwyczaj ich relacje oraz kontakty ograniczały się do spotkań czysto formalnych, ubarwionych wspólnymi kłótniami bądź droczeniami. Nie mniej jednak, oboje podświadomie próbowali odnaleźć się nawzajem, choć zarówno jak udało się to jednemu lub drugiemu, kategorycznie zaprzeczali by robili to celowo.

                                                                  ***

Od ich przyjazdu minęły zaledwie dwa dni, choć Hermiona miała wrażenie, że czas w tym miejscu niemal się zatrzymał. Szczególnie gdy była otoczona nowymi kolegami, którzy w całkiem wymowny sposób dawali jej do zrozumienia, że są nią zainteresowani. W tedy też najbardziej żałowała, że rozdzielono ją ze Ślizgonem. Jego obecność, mimo wszystko, na większość chłopaków działała odstraszająco oraz zniechęcająco. Gdy jednak blondyna w pobliżu nie było, poważnie zaczynała się o siebie martwić, zwłaszcza gdy przechodziła przez nieznane jej ciemne zaułki. Szczególnie Ivan wydawał być się tym najbardziej dominującym chłopakiem, zarówno w życiu szkoły jak i prywatnym. Na samym początku była szczerze zadowolona z faktu, że jest tak licznie adorowana oraz, że to właśnie ciemnowłosy, w znaczny sposób, zainteresował się jej osobą. Stopniowo jednak, wraz z biegiem czasu, coraz bardziej męczyło i niepokoiło ją towarzystwo Ivana, który starał się z nią spędzać każdą wolną chwilę. Delikatne i wyszukane komplementy oraz wyznania ucznia Dagurtar, z czasem robiły się coraz bardziej wymowne oraz dwuznaczne, co zresztą ani nie umknęło uwadze samej dziewczyny, ani również Malfoy'a.
Właśnie wracała z kolacji, do swojego dormitorium, a w tej czynności tradycyjnie towarzyszył jej czarnowłosy uczeń szkoły Dagurtar. Co chwilę wzrok ze swoich butów, przerzucała na chłopaka, szukając w głowie jakiś słów, aby w jakimś, nawet minimalnym, stopniu usprawiedliwić chamskie zachowanie Malfoy'a, który po raz kolejny podczas przebywania w jadalni, obdarzył Ivana porcją zgryźliwych oraz sarkastycznych komentarzy. Co prawda, Ivan dzielnie znosił aroganckie zachowanie blondyna, jednak Hermiona czuła wewnętrzną potrzebę, by w jakimś stopniu przeprosić chłopaka oraz przy okazji usprawiedliwić Ślizgona. Przynajmniej w jakimś stopniu.
- Malfoy wydaje się być oschły i niemiły ale w głębi serca...
Zaczęła w końcu, jednak nagle urwała i przez chwile szukała odpowiedniego słowa, z zapałem wpatrując się w swoje stopy.
- Jest oschły i niemiły.
Burknęła pod nosem, niemal poirytowana i szczerze oburzona gdy dotarło do niej, że Malfoy przecież nie ma serca i przy bliższym poznaniu, człowiek również go nie odnajdzie. Iv nie był do końca pewny, czy dobrze usłyszał wyznanie dziewczyny. Nachylił się nad nią, by lepiej ją usłyszeć.
- Słucham?
Momentalnie podniosła na chłopaka rozbiegany wzrok, uśmiechając się przy tym niemal jakby była zakłopotana i odruchowo zaczesała niesfornego loka za ucho.
- Nie nic. Po prostu, nie należy oceniał książki po okładce.
Czarnowłosy potwierdzająco skinął głową, zatrzymując się przy tym nieoczekiwanie i znacznie nachylając się nad dziewczyną, hipnotyzując ją swoim błękitnym spojrzeniem i wymownie ściszając przy tym głos.
- Ja również jestem zdania, że trzeba dokładnie zgłębić jej wnętrze...
Chłopak obdarzył ją palącym i przenikliwym spojrzeniem, znacząco się nad nią nachylając. Mocniej ścisnęła książkę, przytulając ją do swojej piersi i z błyszczącymi, drgającymi oczami, próbowała uspokoić drżenie rąk i nóg. Doskonale zrozumiała dwuznaczność wypowiedzi czarnowłosego i to, do czego w chwili obecnej zmierzał. Odruchowo lekko się cofnęła, jednak w dalszej ucieczce przeszkodziła jej ściana. Ivan niezniechęcony nieprzychylną postawą dziewczyny, pochylił się nad nią tak bardzo jak tylko mógł, niemal stykając się z nią czołami i podrażniając jej wargi swoim rozgrzanym oddechem. Stanęła sparaliżowana, czując, że w przeciwieństwie do czarnowłosego, nie jest w stanie wykonać żadnego ruchu. Uczeń Dagurtar tym bardziej postanowił wykorzystać ten fakt, delikatnie ujmując policzek dziewczyny i koniuszkiem nosa dotykając jej. Zaskoczył ją do tego stopnia, że nawet nie była w stanie przymknąć powiek. Czując jak jego usta prawie dotykają jej, coś się w niej przełamało. Gwałtownie odwróciła głowę w bok i spanikowana odsunęła się od chłopaka.
- Przepraszam, nie mogę...
Wydukała zmieszana, tym samym uzasadniając swoje zachowanie i wzrok z chłopaka kierując na szare kafelki korytarza. Czarnowłosy wyglądał na zaskoczonego ucieczką i wyznaniem Gryfonki. Po chwili jednak się zreflektował, wzdychając cicho pod nosem i nieśmiało uśmiechając się do dziewczyny, próbując przy tym rozładować to nieoczekiwane napięcie, jakie się między nimi zrodziło.
- Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem. Jesteście razem prawda?
- Słucham?
Spojrzała na niego zdezorientowana. Tak bardzo zaskoczył ją tym pytaniem i tą sugestią, że aż całkowicie zapominała o sytuacji sprzed sekundy.
- Ty i Draco, wy...
- Tak!
Nie czekała aż chłopak wypowie to pytanie do końca. Przytaknęła natychmiastowo, w dodatku bez żadnego namysłu, kompletnie nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami. Mimo wszystko, w tym krótkim pytaniu chłopaka, dostrzegła szansę ucieczki przed nim i całą zbyt nachalną resztą uczniów. A to, jak później wytłumaczy Malfoy'owi, że jest jego dziewczyną, w tym momencie nie było istotne ani ważne.
- Przepraszam, ja... muszę już iść.
Nie czekając aż chłopak zareaguje bądź jej odpowie, mocno przycisnęła zeszyt do piersi i szybkim korkiem odeszła od czarnowłosego ucznia szkoły Dagurtar.

                                                                       *

Akurat szedł korytarzem w stronę pokoi swojej grupy, gdy zauważył swoją, chwilowo byłą współlokatorkę, w towarzystwie Ivana. Już nieraz był świadkiem, jak czarnowłosy próbował poderwać kasztanowłosą, w dodatku w coraz to bardziej wymowne i bezpośrednie sposoby.
Nie miał pojęcia co wydarzyło się między nimi jeszcze kilka sekund temu, ale na chwilę obecną widział jak Ivan o coś dziewczynę pyta, a ta z wyjątkowo zmieszaną i nawet lekko przestraszoną miną mu przytakuje. Nim jednak zdążył w jakikolwiek sposób zareagować lub zignorować obecne przedstawienie, Gryfonka zauważyła go kątem oka i prędko pożegnała się z ciemnowłosym, podbiegając do niegdyś znienawidzonego Ślizgona. Odruchowo się zatrzymał, podświadomie na nią czekając. Gdy go dogoniła i zrównała się z nim ramionami, towarzyszył jej wyraz ulgi, co dodatkowo podkreśliła głośnym wypuszczeniem powietrza. Spojrzał na nią kątem oka, uśmiechając się przy tym ironicznie, w ten sam sposób komentując ucieczkę kasztanowłosej, od zbyt bezpośredniego adoratora.
- Co jest Granger? Twój Romeo nie jest taki idealny jak myślałaś?
Dziewczyna zmieszała się lekko, mocniej przyciskając zeszyt do piersi i spuszczając wzrok na swoje buty, których czubkami zaczęła stukać jeden o drugiego.
- Cóż, jest trochę...
Draco postanowił pomóc dziewczynie w odnalezieniu odpowiedniego słowa.
- Upierdliwy?
- Nachalny.
Poprawiła szybko, na moment podnosząc wzrok na właściciela blond włosów, by po chwili ponownie spuścić go na swoje buty.
- W dodatku...
Cichy, niepewny ton dziewczyny, zaczynającej swoją wypowiedź, zaowocował jeszcze wyraźniejszym, ironicznym uśmiechem na twarzy Ślizgona, który nie mógł się powstrzymać od podsunięcia dziewczynie kolejnego słowa.
- Niewyżyty?
- Dwuznaczny.
Mruknęła speszona, zmieszana stwierdzeniem blondyna. Przywódca Slytherinu skrzyżował ręce na torsie, obdarzając dziewczynę cynicznym uśmiechem.
- Słyszałem, że Islandczycy zarówno „nie” jak i „tak” traktują jak grę wstępną.
Momentalnie podniosła prawą brew do góry, patrząc na chłopaka z wyrazem ni to kpiny ni docinki.
- W takim razie Malfoy, musisz bardzo cierpieć w związku z tym, że nie ma tu żadnych dziewczyn.
- W moim przypadku, w Hogwarcie, sytuacja wygląda tak samo Granger.
Odruchowo wywróciła teatralnie oczami, nieświadomie lekko się tym wyznaniem oburzając.
- Ja jestem Malfoy z tych kobiet, które uważają, że seks dopiero po ślubie.
- Dobrze, jak wyjdziesz za mąż daj mi znać.
Nim zdążyła zareagować, na komentarz chłopak, ten bez pożegnania od niej odszedł. Chwile walczyła sama z sobą, aż w końcu podbiegła do niego, tym samym go zatrzymując. Przez chwile wyjątkowo zmieszana milczała, a Draco wyjątkowo jak na siebie, cierpliwie czekał na słowa wyjaśnienia, bądź kolejny ruch dziewczyny.
- Malfoy.... ja muszę ci coś powiedzieć....
Wyszeptała w końcu niepewnie, natarczywie patrząc na swoje buty. Momentalnie Draco spojrzał na nią jak na idiotkę, zadzierając przy tym prawą brew, w charakterystycznym geście.
- Nie Granger. Nie pójdę z tobą do łóżka
Skwitował dobitnie, stawiając krok przed siebie. Przed dalszą podróżą zatrzymała go nagła reakcja dziewczyny, która złapała go za przedramię. Odruchowo przystaną, obdarzając najpierw swoją rękę, następnie Gryfonkę, pytającym spojrzeniem. Momentalnie go puściła, jednak jeszcze nigdy w swoim życiu, nie widział takiego widocznego zmieszania, wymalowanego na jej twarzy. Speszona, stanęła przed nim, spuszczając wzrok na swoje buty i niezdarnie zakładając niesfornego loka za ucho.
- Wiesz Malfoy.... bo ja....
Na chwilę zrobiła wymowną pauzę, zbierając w sobie zarówno potrzebne powietrze jak i jeszcze bardziej potrzebną odwagę.
- ...powiedziałam mu, że jesteś moim chłopakiem.
Wydukała w końcu, wyjątkowo niepewnie podnosząc zmieszany wzrok na arystokratę. Draco musiał się mocno pochylić i wytężyć słych, by usłyszeć i zrozumieć to ciche wyznanie dziewczyny. Ku jej zdziwieniu nie wyglądał jednak na zaskoczonego, zirytowanego, czy też wkurzonego tym faktem. Automatycznie podniósł prawą brew do góry, znacząco pochylając się nad Hermioną i patrząc na nią z lekkim powątpiewaniem.
- Tak?
Mimo pytającego zaakcentowania swojej wypowiedzi, nie zapowiadało się na to, że chłopak oczekuje na jeszcze jakąś odpowiedź. Wzrok z niej, odruchowo przerzucił kawałek dalej, na rozmawiającego z kolegą Ivana, śmiertelnie przy tym poważniejąc.
- To może pójdę mu wytłumaczyć, że mojej dziewczyny się nie podrywa?

Uniosła na niego niepewne spojrzenie, zaskoczona tą niespodziewaną reakcją.
- Nie lubisz go?
Zdawała sobie sprawę, że jej pytanie nie mogło zabrzmieć głupiej i banalniej i zresztą całkiem niedawno pytała go o to samo. Mimo wszystko, obecna postawa Ślizgona tak ją zaskoczyła, że chciała jakoś te sytuację wyjaśnić i zrozumieć to nieoczekiwane, niemal terytorialne, zachowanie Ślizgona. Blondyn spojrzał na nią z góry, a ona czuła, że pod jego spojrzeniem kurczy się jeszcze bardziej. Co prawda na pytanie dziewczyny nie odpowiedział, jednak po chwili ciszy uzasadnił swoje zachowanie, ponownie patrząc, na uważnie obserwującego ich z boku Ivana.
- Żaden facet nie lubi jak się podrywa jego dziewczynę, nawet jak jest ona na niby.... I jesteś nią ty.
Dodał poważnie, wyjątkowo mocno akcentując swoje ostatnie słowa i wzrok z chłopaka przerzucając na dziewczynę. Zadarła mocniej głowę, krzyżując ręce na torsie i patrząc na Ślizgona z czymś na wzór wymuszonego uśmiechu.
- Wiesz Malfoy, na upartego można doszukać się w tej wypowiedzi romantyzmu.
Na twarzy blondyna zagościł jego ironiczny uśmiech, przy okazji wyprężył się znacznie.
- A widzisz! Mówiłem ci, że potrafię być romantyczny.
Dziewczyna w odpowiedzi wywróciła teatralnie oczami i pokiwała głową w geście roztargnienia. Nieoczekiwanie Draco wyjątkowo spoważniał, patrząc na dziewczynę podejrzliwie i z ogólnym niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. Zupełnie jakby dopiero teraz, zdał sobie sprawę z wcześniejszego wyznania dziewczyny i tego co ono faktycznie oznacza.
- Nie licząc tego, że jestem piekielnie przystojny oraz seksowny i po kryjomu modlisz się o to bym cie przeleciał, to dlaczego mu to powiedziałaś?
Hermiona na nowo się zmieszała, choć zignorowała i nawet nie zamierzała komentować niedorzecznych domysłów Ślizgona.
- Szczerze?
Wydukała niepewnie, choć po postawie chłopaka widziała, że inna odpowiedź go nie usatysfakcjonuje.
- Chcesz bym w wielkim trudzie i cierpieniu, poświęcił się do tego stopnia, by udawać twojego chłopaka przez najbliższe dwa tygodnie Granger. Tak, chyba zasługuje na szczerą odpowiedź. Chociaż domyślam się, że po prostu za mną szalejesz i szukasz pretekstów by zaciągnąć mnie do łóżka.
Hermiona spojrzała na niego spod łba, szczerze tymi domysłami oburzona, przy okazji w duchu przeklinając ten dzień i jego konsekwencje.
- Wiesz Malfoy, jest tu około 50 napalonych, młodych i przystojnych facetów, więc mam w czym wybierać i w tym wszystkim, na pewno nie wybrałabym ciebie.
Draco spoważniał, krzyżując ręce na torsie i charakterystycznie zadzierając prawą brew. Jego wyraz twarzy jasno dawał dziewczynie do zrozumienia, że żąda konkretnych oraz solidnych wyjaśnień.
- W takim razie Granger, tym bardziej słucham. Dlaczego mu to powiedziałaś?
- Bo... trochę ich się no tego, ym... boje. Szczególnie Iva... on jest jakiś...
- Dziwny?
Hermiona uniosła niepewny wzrok na blondyna, lekko kiwając głową w ramach zaprzeczenia.
- Inny.
Malfoy'a jednak nie do końca ta odpowiedź usatysfakcjonowała. Nachylił się nad nią bardziej, z pytającym wyrazem twarzy.
- Jaki?
Hermiona chwile szukała w głowie odpowiedniego słowa, marszcząc przy tym wszystkie mięśnie twarzy, zupełnie jakby sprawiało jej to ból.
- No inny.
Skwitowała w końcu załamana, patrząc na chłopaka z nadzieją, że ją zrozumie. Trochę się jednak co do tego przeliczyła. Draco gwałtownie spuścił ręce wzdłuż ciała, wywracając oczami do góry i ubolewając nad dziewczyną i jej wyjątkowo rozbudowanym wyjaśnieniem.
- Twoja argumentacja Granger jest powalająca. Trudno mi się z nią nie zgodzić.
Dziewczynę jednak jakby uraziło i zdenerwowało zachowanie Ślizgona.
- Przestań. Wiesz o co mi chodzi.
- No i tu właśnie jest problem, bo nie mam pojęcia.
Hermiona przez chwile mierzyła blondyna oburzonym wyrazem twarzy, mocno marszcząc przy tym czoło, nos i brwi. Po chwili zrezygnowała kiwnęła ręką, odwracając się od blondyna i stawiając krok w tą stronę, z której przyszła.
- Dobra Malfoy, zapomnij. Idę mu powiedzieć, że z tobą zerwałam.
Momentalnie rozbawiony kiwnął głową w jej stronę, krzyżując przy tym ręce na torsie.
- Raczej ja z tobą.
Oburzona odwróciła się w jego stronę, gwałtownie przy tym machając ręką, zupełnie jakby chciała strącić niewidzialną rzecz, znajdującą się obok niej.
- Nie ważne. Między nami koniec.
Draco obdarzył ją aroganckim półuśmiechem, przy okazji zadzierając prawą brew do góry.
- Koniec? A był początek?
- Idź do diabła Malfoy.
Warknęła w końcu, majestatycznie się od niego odwracając i idąc w stronę Ivana. Nim jednak odeszła od przywódcy Slytherinu, usłyszała jego niechętną zgodę.
- Dobra.
Momentalnie odwróciła się na pięcie, patrząc na niego z wyrazem ogólnego niezrozumienia na twarzy.
- Co? Pójdziesz do diabła?
Draco potraktował ją spojrzeniem spod łba, jednak znalazł jeszcze trochę cierpliwości by wyjaśnić dziewczynie, że nie o to mu chodziło.
- Nie. Będę twoim chłopakiem. Chociaż, chyba faktycznie wyjdzie na to samo...
Dodał po nosem, podświadomie wykrzywiając usta w grymasie bólu. Automatycznie podeszła do niego, z pytającym wyrazem twarzy i nutką podejrzliwości w oczach.
- Skąd ta zmiana decyzji?
- Powiedzmy, że chronię swój tyłek. Dosłownie.
Hermiona parsknęła pod nosem, rozbawiona żartem blondyna. On z kolei odpowiedział jej uśmiechem. Przez chwile zapanowała między nimi cisza, w trakcie której Gryfonka szczerze zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem nie powinna podziękować chłopakowi, za to, że tak łagodnie przyjął jej wyznanie i jeszcze się na nie zgodził. Blondyn jednak nie dał jej zbyt dużo czasu do namyśleń, bo znów, jak gdyby nigdy nic, zaczął iść przed siebie. Podświadomie ruszyła za nim, zostawiając w tyle Ivana i jego pytające spojrzenie.
Dopiero po chwili, gdy znaleźli się sami na korytarzu, Draco niespodziewanie przystanął w miejscu, na co dziewczyna jednak nie zwróciła większej uwagi.

- Ładnie mnie poproś Granger.
Momentalnie się zatrzymała, odwracając w stronę chłopaka, z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy.
- O co?
- Żebym został twoim chłopakiem.
- Przecież się zgodziłeś.
W odpowiedzi Draco skrzyżował ręce na torsie i potraktował ją specyficznym, Ślizgońskim uśmiechem.
- Właśnie zmieniłem zdanie. Zostanę nim, dopiero jak mnie ładnie o to poprosisz.
Mocno zmarszczyła brwi, wyjątkowo niezadowolona z takiego nieoczekiwanego obrotu sprawy. Również, nie mogła zrozumieć o co chłopakowi w tym wszystkim chodzi.
- Co masz na myśli?
- Uklęknij.
W odpowiedzi zachłysnęła się własną śliną. Gdy udało jej się odkaszlnąć i nabrać w płuca niezbędnego powietrza, spojrzała na chłopaka z mieszanką niedowierzania i przerażenia, wymalowanego na twarzy.
- Spokojnie Granger, nie o takie klękanie mi chodzi. Jeszcze....
Dodał już ciszej, uśmiechając się cwaniacko. Mocno zmarszczyła wszystkie mięśnie twarzy, kiwając z niedowierzaniem głową na boki.
- O czym ty mówisz Malfoy?
- Uklęknij i ładnie mnie poproś Granger.
Odparł spokojnie, co z kolei wyjątkowo dziewczynę rozjuszyło. Sprowokowana spojrzała na niego z oburzeniem i zdenerwowaniem, jednocześnie ubarwiając swoją kolejną wypowiedź, bogatą gestykulacją.
- Odbiło ci?! To nie są oświadczyny!
Malfoy leniwie wzruszył ramionami, kompletnie nie przejmując się agresywną reakcją dziewczyny.
- Dobra, jak chcesz. Idę powiedzieć Ivanowi, że go okłamałaś, bo uważasz go za nachalnego, niewyżytego zboczeńca. Z nami koniec Granger. Odchodzę. Sama chroń swoją cnotę. Powodzenia.
Mówiąc to kiwnął jej ręką w pożegnalnym geście i postawił dwa kroki w stronę, z której dopiero co przyszli. Hermiona przez kilka sekund, z wyjątkowym przejęciem wymalowanym na twarzy, przeprowadzała błyskawiczny bilans zysków i strat, by już po sekundzie wyciągnąć rękę w stronę odchodzącego chłopaka, by w kolejnej sekundzie do niego podbiec, tym samym go zatrzymując.
- Dobra! Czekaj! .. ty dupku.
Dodała już ciszej, zatrzymując się tuż przed blondynem. Chłopak nieznacznie się nad nią pochylił, nadstawiając prawe ucho i tym samym informując, by powtórzyła swoją wcześniejszą wypowiedź.
- Słucham kochanie? Mówiłaś coś?
Spojrzała na niego z chęcią mordu w oczach, zaciskając przy tym zęby i pięści. Ledwo się powstrzymywała by nie strącić cynicznego uśmiechu z twarzy arystokraty, w ostateczności jednak wepchnęła chłopakowi swoją książkę do rąk, jednocześnie kucając. Już po chwili, ku swojemu osobistemu przerażeniu, klęczała przed przywódcą Slytherinu.
- Tak dobrze?
Wydukała przez zaciśnięte zęby, próbując przy tym nie pobić chłopaka. Draco spuścił na nią wzrok i pokiwał przytakująco głową, z charakterystycznym uśmiechem na ustach.
- Podoba mi się.
Nabrała w płuca dużo potrzebnego powietrza, odruchowo zatrzymując wzrok na jednej ze ścian korytarza.
- Zostaniesz moim chłopakiem?
W odpowiedzi przecząco pokiwał głową.
- Nie.
Spojrzała na niego wkurzona, zdezorientowana i zmieszana w jednym.
- Przyłóż się do tego Granger. Wiem, że stać cię na więcej.
Na moment spuściła wzrok na podłogę, szukając w sobie resztek cierpliwości i sił. Po kilku sekundach podniosła wzrok na chłopaka, a jej wyraz twarzy znacznie złagodniał. W to by wyglądać i brzmieć naprawdę szczerze i romantycznie włożyła całą resztkę sił, jaką w sobie znalazła.
- Malfoy?
Zaczęła cicho, starając się by jej głos zabrzmiał jak szczere, miłosne wyznanie. Chłopak uśmiechnął się lekko i nieznacznie kiwnął głową, tym samym dając jej do zrozumienia, że słucha i może mówić dalej.
- Tak Granger?
Hermiona zdobyła się na lekki uśmiech, próbując spojrzeć na chłopaka z nieznaną sobie czułością w oczach, a zarazem w głosie, który mimo wszystko, lekko jej drżał.
- Kochany...
Kąciki ust chłopaka drgnęły w większym uśmiechu.
- Słucham?
- Najdroższy, czy będziesz tak miły i zostaniesz moim chłopakiem?
Spytała miękko, nieświadoma nawet tego, jak czuło i sympatycznie zabrzmiało jej pytanie. Draco wyjątkowo uważnie patrzył na klęczącą przed nim dziewczynę, jednak nic nie odpowiedział. Stan ten nie zmienił się również po minucie.
- Malfoy?
Szepnęła cicho i czule, jednak ponaglająco. Chłopak kiwnął przytakująco głową.
- Dobra, zrobię to.
Przez chwilę na jej twarzy malował się wyraz ulgi, by po chwili patrzeć na chłopaka z ogólnym wyrazem zwątpienia.
- Czemu tak długo zwlekałeś z odpowiedzią?
- Spodobała mi się twoja pozycja.
Widząc na jej twarzy rumieńce złości i zawstydzenia, uśmiechnął się pod nosem i n
ie czekając na to aż dziewczyna wstanie, ponownie ruszył przed siebie.
- Na Merlina, jak ja się stoczyłam.
Wydukała zrozpaczona, ukrywając twarz w dłoniach i pozwalając sobie na chwilową depresję. Mimo ogólnego rozbicia psychicznego, Hermiona całkiem szybko i zgrabnie dźwignęła się na nogi, jednocześnie podnosząc książkę, którą rzucił jej do nóg odchodzący od niej Ślizgon. Już po chwili dogoniła go i zrównał z nim krok. Mimochodem na nią spojrzał, z cynicznym uśmiechem na ustach.
- Jak ty to sobie Granger tak właściwie wyobrażasz? Będziemy chodzić za rękę po korytarzach, mówić sobie wiersze i szeptać czułe słówka do ucha? Może zacznę ci śpiewać pod oknem?
Hermiona wywróciła teatralnie oczami, nawet nie patrząc na specyficznie uśmiechającego się do niej blondyna.
- Nie, bo do sypialni i tak cię nie wpuszczę.
Burknęła wyjątkowo poważnie, na co przywódca Slytherinu odpowiedział jej ironicznym uśmiechem.
- A jak się nas zapytają dlaczego mówimy do siebie po nazwisku, to co im odpowiemy? Że nas to podnieca?
- A nie podnieca cie to ...
Zaczęła dwuznacznie, na moment robiąc wymowną przerwę, w trakcie której wyminęła chłopaka. Niespodziewanie odwróciła się do niego, z prowokacyjnym spojrzeniem i uśmiechem.
- Malfoy?
Jej głos zabrzmiał tak prowokacyjnie, dwuznacznie i seksownie, że aż Draco zrobił dzióbek, wypuszczając powietrze z głośnym świstem i obdarzając dziewczynę wyrazem twarzy wyrażającym uznanie i nutkę rozbawienia.
- Uhuhu...Nieźle Granger. Właśnie zyskałaś miejsce w mojej osobistej liście erotycznych fantazji. Co prawda, póki co jesteś rezerwowa, ale jeśli się postrasz, kto wie, możesz być w pierwszej pięćdziesiąte.
Hermiona wywróciła teatralnie oczami, przyciskając mocniej książkę do piersi i ponownie idąc przed siebie.
- Zawsze o tym marzyłam.
Prychnęła ironicznie, nie zastanawiając się czy chłopak ją usłyszy, czy też nie. Draco jednak całkiem szybką ją dogonił, zrównując z nią kroku.
- Myślę Granger, że dla lepszego wczucia się w nasze role, powinniśmy zaliczyć szybki seks w łazience...
Momentalnie poczuł na sobie zabójcze spojrzenie dziewczyny.
- No dobra, składzik na miotły też brzmi super.
Hermiona jednak dalej nie była przekonana, a jej niechęć chłopak śmiało mógł czytać z wyrazu jej twarzy. Spojrzał na nią, szukając przy tym odpowiedniego wariantu, który dziewczyna by poparła.
- No to może zrobisz mi striptiz? Nie? A chociaż lodzika? Też nie? Co z ciebie za dziewczyna Granger?
Burknął w końcu, z ogólnie życiowym niezadowoleniem wypisanym na twarzy.
- Porządna. Czyli takiej jakiej jeszcze nie doświadczyłeś.
Mówiąc to wyprężyła się dumnie, co z kolei zaowocowało cwanym uśmiechem na twarzy Ślizgona.
- Jestem otwarty na nowe doświadczenia.
W odpowiedzi klepnęła go przyjaźnie w ramie i wyminęła z uśmiechem triumfu na twarzy.
- To świetnie Malfoy, bo przez najbliższe dwa tygodnie będziesz otoczony samymi facetami.
- Aż taki otwarty nie jestem.
Burknął w stronę pleców dziewczyny, na co odpowiedziała mu szczerym śmiechem. Nie mniej jednak ponownie ją dogonił, zrównując się z nią ramionami. Spojrzał na nią lekko zaciekawiony.
- Gdzie idziemy?
- Do sypialni.
Odparła odruchowo, kompletnie nie zastanawiając się nad sensem swoich słów. Na twarzy Ślizgona pojawił się zachęcający wyraz, przy okazji wypuścił powietrze w charakterystyczny sposób.
- Uu.. szybka jesteś Granger. Raptem jesteśmy ze sobą od dwóch minut, a ty już ciągniesz mnie do sypialni. Nieźle. Czyli jednak coś cię przekonało? Ale nie bądźmy tacy drobiazgowi Granger, nie warto się rozdrabniać na pojedyncze rzeczy. Wiesz, myślę, że śmiało możemy spróbować wszystkiego po trochu. Proponuje żebyś zaczęła od striptizu.
- Oj, to znaczy do mojego pokoju.
Sprostowała się szybko, chociaż chłopak nie zamierzał jeszcze kończyć tego tematu.
- Ja też jestem zdania, że to dwuosobowe łóżko za bardzo się marnuje.
- Wcale się nie marnuje. Jestem bardzo aktywna w nocy.
Po specyficznym uśmiechy Ślizgona wiedziała, że znów niezbyt trafnie sformułowała swoją wypowiedź.
- Myślę Granger, że tym bardziej powinienem dotrzymać ci towarzystwa.
Dziewczyna teatralnie wywróciła oczami, by po chwili spojrzeć na podejrzanie uśmiechającego się do niej Ślizgona, z karcącym wyrazem twarzy.
- Chodziło mi o to, że wiercę się w łóżku.
- Chętnie popatrzę.
- Nie wydaje mi się.
- Powinnaś się cieszyć, że chce poznać twoje zwyczaje.
- Tak, ale niekoniecznie te nocne.
- Jesteś moją dziewczyna, powinienem coś o tobie wiedzieć
W tym samym czasie, Hermiona otworzyła drzwi swojego dormitorium,jednak nie weszła do środka. Odwróciła się do chłopaka, stając w ich progu i z powątpiewaniem, a zarazem czymś na wzór wyzwania, patrząc na stojącego przed nią, pochylającego się nad nią blondyna.
- I mam ci uwierzyć Malfoy, że po prostu chcesz pogłębić swoją wiedzę dotyczącą mojej osoby?
- Pogłębić...
Powtórzył cicho, a na jego twarzy pojawił się specyficzny uśmiech.
- Pogłębić, to dobre słowo.
Skwitował w końcu z cwanym, lekko perfidnym uśmiechem, by po chwili przytakująco pokiwać głową.
- Tak Granger. W dodatku przy każdej możliwej okazji.
Odwróciła głowę w bok, a na jej twarzy pojawił się grymas ni to rozbawienia ni irytacji. Po chwili spojrzała na blondyna zadzierając lekko brwi i patrząc na niego wyzywająco.
- I chciałbyś się czegoś o mnie dowiedzieć Malfoy?
Chłopak odpowiedział przytaknięciem głowy, sekundę później znacząco pochylając się nad dziewczyną.

- Owszem Granger, szczególnie o twoich nocnych zajęć.
Sprowokowana grą Ślizgona, stwierdziła, że nie pozostanie mu dłużna. Uśmiechnęła się do niego dwuznacznie, znacznie ściszając ton swojego głosu.
- Na przykład? Jaki krem używam na noc?
- W jakiej pozycji śpisz...
Dodał równie cicho, milimetr bardziej nachylając się nad swoją partnerką. Hermiona spojrzała na niego z tajemniczym uśmiechem.
- Czy ściągam łańcuszek gdy kładę się spać?
Chłopak, spojrzenie z odsłoniętego, przyozdobionego łańcuszkiem dekoltu dziewczyny, podniósł na jej oczy, uśmiechając się przy tym lekko, choć zmysłowo.
- Czy śpisz w samej biżuterii.
Skwitował cicho, na co Hermiona bardziej zadarła głowę do góry, z nutką dwuznaczności, jeszcze odważniej patrząc mu w oczy.
- Co robię przed zaśnięciem?
- Co byś robiła gdybyś nie była w sypialni sama...
Jeszcze nigdy nie słyszała, by chłopak mówił tak cichy, a zarazem specyficznym szeptem. Również, dopiero teraz, zdała sobie sprawę, że twarz arystokraty jest naprawdę blisko niej. Nieświadomie lekko uchyliła usta, czując że poddaje się stali źrenic chłopaka. Zdawało się jednak , że chłopak również zaczynał tonąć w jej bursztynowym spojrzeniu.
- Moje miłosne rytuały?
- Twoje praktyki seksualne.
Hermiona głośno parsknęła pod nosem, szczerze rozbawiona tym dialogiem, a zwłaszcza jego końcówką. Spuściła przy tym głowę na podłogę, tym samym przerywając te dwuznaczną chwilę oraz rozmowę, którą razem sprowokowali. Po sekundzie, z sympatycznym uśmiechem na ustach, spojrzała na również rozbawionego tym dialogiem chłopaka. Pokiwała z roztargnieniem głową, mocniej przyciskając książkę do piersi, by po chwili uśmiechnąć się do Ślizgona, z resztą rozbawienia błąkającego się po twarzy.
- Malfoy, musisz już iść. Bo potem Elendor powie Dumbledore'owi, że nocowaliśmy w jednym pokoju.
Skwitowała rozbawiona, na co Draco w odpowiedzi wywrócił teatralnie oczami, kładąc obie ręce na futrynie drzwi, tym samym otaczając Hermione ramionami i bardziej się nad nią nachylając.
- Daj spokój Granger, znając Albusia, to jeszcze by się z tego ucieszył.
Wymownie ściszył głos, patrząc na dziewczynę zachęcająco. Nim jednak Hermiona uległa jego sugestii i pozwoliła nocować mu na kanapie w salonie, tym samym chroniąc go przed homoseksualnym towarzystwem, za ich plecami dobiegł ich męski głos, jednego z uczniów szkoły, który przywrócił do rzeczywistości dwójkę gości.
- O Draco. Idziesz do naszego skrzydła? Ja też. Poczekam na ciebie, pójdziemy razem.
Na twarzy Ślizgona pojawił się wyjątkowo wymuszony uśmiech. W ramach niezadowolenia życiowego wypuścił jeszcze głośno powietrze, wywracając do góry oczami i wzrok z sufitu spuszczając na Hermionę.
- Myślisz, że sobie pójdzie jak go zignoruje?
- Musimy się pośpieszyć, zaraz zaczyna się cisza nocna.
Nim dziewczyna odpowiedziała, zrobił to rudowłosy chłopak o imieniu Dan. Momentalnie Draco ścisnął usta w cienką linie, zadzierając brwi do góry, z wymalowanym na twarzy życiowym niezadowoleniem.
- Chyba nie...
Mruknął jeszcze pod nosem, szczerze z tego faktu niezadowolony. Hermiona uśmiechnęła się do niego wymownie, lekko zadzierając przy tym głowę do góry i odważnie, niemal wyzywająco patrząc mu w oczy.
- Pamiętaj Malfoy, nie odwracaj się do nich tyłem i się nie schylaj.
Momentalnie na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech, który miał ukryć olbrzymie wkurzenie i zirytowanie w jednym.
- Nie wiem kogo mam zabić najpierw, ciebie czy jego.
Hermiona jednak zignorowała ten szczery komentarz chłopaka, uśmiechnęła się do niego lubieżnie i zbliżając się do niego wyjątkowo blisko. Stanął jak wryty, zaskoczony odważnym ruchem dziewczyny i widoczną, dwuznaczną zmianą w jej zachowaniu. Podświadomie czekał aż dziewczyna zarzuci mu ręce na szyję i zaciągnie go do swojej sypialni. Widząc, jak zdezorientowany chłopak, czeka na jej kolejny ruch, uśmiechnęła się do niego lubieżnie, hipnotyzując go swoim bursztynowym spojrzeniem. Przegryzła lekko dolną wargę, patrząc na Ślizgona zachęcająco. Nieświadoma tego, że tym samym doprowadza Malfoy'a do szaleństwa. Zatrzymała swoje usta dwa milimetry przed jego, podrażniając jego wargi swoim rozgrzanym oddechem.
- Dobranoc... kochanie.
Zgryźliwość jej głosu nie szła jednak w parze z życzeniami i z bliskością na jaką się odważyła. Nie dała chłopakowi szans i czasu na reakcje, momentalnie weszła do swojego pokoju i gwałtownie zamknęła przed nim drzwi. Zdezorientowany i zaskoczony, uchylił lekko usta, zabierając dłonie z futryny, jednocześnie zszokowany patrząc na zamknięte drzwi, nie mogąc uwierzyć, że dziewczyna go wystawiła i to jeszcze w taki perfidny sposób. Momentalnie spoważniał, obdarzając drzwi ostrzegającym wyrazem twarzy, zupełnie jakby informował „te bitwę może i wygrałaś, ale wojna należy do mnie”. Zirytowany, odwrócił się do kolegi z grupy, kierując się wraz z nim do dormitorium męskiej części uczniów. Dan kątem oka spojrzał na drzwi pokoju dziewczyny, następnie na milczącego Ślizgona. Uśmiechnął się do niego miło i sympatycznie.
- Taka dziewczyna to skarb.
- Ogromny. Cały czas się powstrzymuje, by nie zakopać go głęboko pod ziemią.
Rudowłosy chłopak wyglądał na zaskoczonego tym wyznaniem arystokraty. Lekko się nad nim nachylił, z pytającym wyrazem twarzy.
- Słucham?
W odpowiedzi Draco obdarzył chłopaka uśmiechem, choć był to najbardziej wymuszony uśmiech w całym jego życiu.
- Nie nic, przyznaje ci rację.

Sprostował jeszcze, choć rudy chłopak wyglądał na zdezorientowanego obecnym dialogiem. Między dwójką młodych mężczyzn zapanowała cisza, które towarzyszyła im aż do końca podróży.


                                                                    ***

Była dziewczyną Malfoy'a. On był jej chłopakiem. Byli parą. Teoretycznie.
Życie całkiem szybko udowodniło im, że udawanie związku będzie dużo cięższe niż im się na początku wydawało. Nie chodziło nawet o to, że nigdy nie wypowiadali swoich imion, tylko ciągle zwracali się do siebie po nazwisku, co już było wyjątkowo podejrzane, ale głównie o to, że nie potrafili się odnaleźć w nowej sytuacji. Dowód tego mieli już następnego dnia, podczas śniadania, gdy tradycyjnie Ivan coś do Hermiony mówił, a kilka chłopaków uważnie się jej przyglądało, z błyskiem pożądania w tle. Męska duma Dracona została wtedy wystawiona na próbę i chcąc udowodnić reszcie uczniów, że dziewczyna jest już przez niego zarówno teoretyczni jak i praktycznie zajęta i zarezerwowana, podczas jedzenia śniadania postanowił zaznaczyć swój teren, majestatycznie, tak by niemal wszyscy to widzieli, kładąc swoją dłoń na jej udzie. Hermiona całkowicie na taki ruch Ślizgona przygotowana nie była, więc jej reakcja również była dość specyficzna. Momentalnie wytrzeszczyła oczy, gwałtownie podnosząc nogę i z głośnym hukiem waląc kolanem w dół stołu, jednocześnie wylewając na siebie kawę, którą piła. Pytanie zatroskanego blondyna „kochanie, czy coś się stało?” tylko sytuacje pogorszyło i Gryfonka niemal udławiła się własną śliną.
Incydent w jadalni nie był jedyną, nieudaną próbą pokazania światu swojej wzajemnej bliskości i miłości, którą notabene się nie darzyli. Dodatkowo wszelkie próby używania przez nich słów typu „kochanie, skarbie, kotku, słońce” najczęściej kończyły się wybuchem śmiechu jednego i płaczem drugiego.


                                                                       ***

Śniadanie. Zajęcia. Obiad. Zajęcia dodatkowe. Kolacja.
Nawet nie wiedział, kiedy minął mu kolejny dzień w Islandzkiej szkole magii, Dagurtar. Mimo wszystko, reszta doby zapowiadała się naprawdę przyjemnie. Jedynym mankamentem jego obecnej egzystencji był brak Hermiony G., którą niespodzianie zgubił po opuszczeniu jadalni, zaraz po kolacji. Od kiedy to pojął, zwiedzał starożytny zamek, podświadomie szukając wzrokiem jedynej dziewczyny w szkole. Zresztą, jego dziewczyny.
Mimochodem zajrzał do kącika czytelniczego, jednak tam Hermiony również nie było, widząc pytające spojrzenie kilku siedzących tam chłopaków, postanowił uzasadnić swoje przybycie i przy okazji spróbować ustalić obecne położenie Gryfonki.
- Szukam dziewczyny.
Chłopacy wymienili się niepewnymi spojrzeniami. Czarnoskóry chłopak o imieniu Sean, spojrzał na Ślizgona zdziwiony, jednocześnie wzruszając przy tym ramionami.
- Jak my wszyscy.
Dracona jednak nie do końca ta szczera odpowiedź zadowoliła.
- Świetnie.
Burknął pod nosem, tak by nikt inny go nie usłyszał i bez zastanowienia opuścił chłopaków, kierując swoje kroki w stronę biblioteki. Było to jedyne miejsce, oprócz pokoju Ivana, do którego nie zajrzał. I miał szczerą nadzieję, że mimo wszystko, Hermiona w bibliotece będzie. Ku swej podejrzanie dużej radości i uldze, jego życiowa partnerka siedziała przy stoliku, w niewielkiej czytelni. Miała na sobie obcisłe jeansy i zwykły biały topik, z dużym dekoltem. Siedziała z nogami podkurczonymi pod krzesłem, włosy miała upięte w chaotycznego koka i co jakiś czas, poprawiała całkiem sporej wielkości okulary, systematycznie zsuwające jej się z nosa, bez reszty zatapiając się w treści jednej z ksiąg, porwanych z półki. Przysiadł się do niej bez słowa, zajmując miejsce na wprost niej. Odruchowo podniosła na niego spojrzenie spod okularów. Widząc na jej twarzy oznaki dużego niezadowolenia, uśmiechnął się do niej szeroko.
- No cześć kochanie. Tęskniłaś?
- A czy ja wyglądam jak masochistka?
- Nie, ale mi do sadysty całkiem niewiele brakuje.
- Stop Malfoy. Nie możemy się ciągle kłócić i obrażać. Ludzie muszą myśleć, że jesteś moim chłopakiem.
W odpowiedzi Draco leniwie wzruszył ramionami.
- Nie ma sprawy Granger. Mogę udawać kogoś bez gustu.
Wypowiedź chłopaka, podziałała na nią jak płachta na byka.
- Bo całe swoje życie go nie miałeś.
- Skoro kiedyś go w ogóle nie miałem, to patrząc na moją obecną dziewczynę, teraz poziom mojego gustu musi w takim razie być na minusie.
Urażona, odruchowo wskazała głową w bok, gdzie przy stoliku kawałek dalej, rozmawiało kilku chłopaków, z ostatniej grupy.
- Dla nich jestem ładna.
Malfoy wzruszył niedbale ramionami.
- Statystycznie rzecz biorąc, dla kogoś musisz być.
Zmarszczyła brwi, patrząc na chłopaka z oburzeniem
- Sam mi kiedyś powiedziałeś, że jestem ładna.
Draco zrobił zbolały wyraz, zupełnie jakby wdepnął w odchody trolla. Nie sądził, że kiedykolwiek Hermiona wróci do momentu balu, na którym to faktycznie przyznał dziewczynie ten fakt.
- Najebany byłem.
Hermiona spojrzała na niego spod łba, tym samym sugerując, że z chwilą w której usłyszała od niego ów komplement, jeszcze aż tak dużo promili we krwi nie miał. Momentalnie wywrócił oczami, machając dłońmi, zupełnie jakby mówił dziewczynie by się „ogarnęła”.
- Błagam cię Granger. W jednym budynku jest zamkniętych około 50 napalonych facetów w wieku najbardziej reprodukcyjnym, gdyby nawet stanęła przed nimi najbrzydsza dziewczyna na świecie, to by sikali ze szczęścia. Jak to powiadają, nie ważne czy potwór, ważne że ma otwór. Torba na łeb i za ojczy...
- Czego ty chcesz Malfoy?
Spojrzał na nią z niezrozumieniem, zaskoczony jej bojową postawą i tym, że przerwała mu jego wypowiedź, w dodatku, takim pytaniem.
- Co?
- Obrażasz i krytykujesz mnie od rana. Ciągle wytykasz i wyszukujesz mi nowe wady, a mimo to nie opuszczasz mnie na krok. Dlaczego?
- Po co mi Granger nowych wrogów szukać, jak mam ciebie obok.
Prychnęła pod nosem urażona, ponownie wracając do czytanej książki. Z całych sił starała się ignorować towarzystwo Ślizgona, jednak czując na sobie jego przeszywające spojrzenie nieoczekiwanie podniosła na niego swoje bursztynowe oczy, gwałtownie przy tym zamykając czytaną książkę. Spojrzała na niego oburzona, a widząc jak uśmiecha się do niej w ten swój denerwujący, ironiczny sposób, ledwo się powstrzymywała by nie rzucić mu się do gardła i nie udusić go gołymi rękami.
-
Czego ty chcesz Malfoy?
Chłopak poprawił się na krześle, splatając dłonie i opierając o nie brodę, uważnie patrząc na dziewczynę, z tajemniczym błyskiem w swoich stalowych źrenicach.
- Czego chce? Tak na serio?
Hermiona zmarszczyła brwi, zaskoczona cichym, spokojnym i dwuznacznym tonem głosu arystokraty. Spojrzała na niego pytająco, a jej rysy twarzy znacznie złagodniały. W odpowiedzi pokiwała potwierdzająco głową, a jej ton zabrzmiał łagodniej niż chciała.
- Tak. Czego chcesz?
- Chciałbym Granger, żebyś zdjęła okulary, rozpuściła włosy i szepnęła : „Panie Malfoy, czy wie pan, jaka jest kara za przetrzymanie książki?”
Szepnął, wyjątkowo lubieżnie i specyficznie akcentując to zdanie. Dla podkreślenia swoich słów, lekko przegryzł dolną wargę i wymownie zmarszczył nos.
Z oburzeniem spojrzała w bok, lekko przy tym uchylając usta i głośno wypuszczając nadmiar zbędnego powietrza z ust. Zupełnie jakby szukała w sobie więcej cierpliwości i próbowała się uspokoić, byle tylko nie zabić Ślizgona. Zrezygnowała jednak ze znokautowania chłopaka książką i postanowiła utrzeć nosa arystokracie w całkiem inny, nieoczekiwany sposób. Subtelnie odwróciła głowę w jego stronę, uśmiechając się przy tym zachęcająco. Usiadła na krześle bokiem, tak by jej nogi znajdowały się obok stolika, a nie pod. Z gracją, tak by widział to, uważnie obserwujący ją Ślizgon, założyła nogę na nogę, delikatnie ściągając z nosa okulary i lekko przy tym przegryzając dolną wargę. Wolnym ruchem ręki ściągnęła z włosów dużą spinkę, która dotychczas trzymała jej chaotyczne upięcie, lekko przy tym kiwając głową na boki by jej długie, sprężyste loki rozwiały się niczym liście na wietrze. Pochyliła się lekko nad Ślizgonem, bardziej przy tym uwydatniając swój odsłonięty dekolt. Uniosła na niego kocie spojrzenie, starając się o jak najbardziej seksowny, namiętny, erotyczny i pociągający ton głosu, którego sama po sobie by się nie spodziewała, a którego nie powstydziłaby się nawet największa hollywodzka seksbomba.
- Panie Malfoy, czy wie pan jaka jest kara za przetrzymanie książki?
Po sposobie w jakimś dziewczyna zacytowała te słowa, można było wywnioskować, że kara jest wyjątkowo długa i namiętna oraz obejmuje przywiązanie do łóżka. Draco patrzył na nią oniemiały, z lekko uchylonymi ustami, by po chwili z podziwem kiwnąć głową, wypuszczając przy tym głośno powietrze i spojrzeć na Hermionę z czymś na wzór uznania, szoku i pożądania w jednym.
- O cholera Granger....Myślisz, że jak rzucę cię na stół i zerwę z ciebie ubrania to będzie to podchodziło pod zakłócanie bibliotecznego spokoju?
Dziewczyna jeszcze bardziej przybliżyła się do chłopaka, z prowokacyjnym uśmiechem i błyskiem w oku.
- Zależy czy będę głośno krzyczeć.
Szepnęła przeciągle, tym samym podrażniając jego wargi swoim rozgrzanym oddechem. Sekundę później odsunęła się od zahipnotyzowanego chłopaka, opierając plecy o krzesło i ponownie zakładając na nos swoje okulary.
- Uhuhu. Nieźle. Ta szkoła wyzwala w tobie prymitywne, seksualne instynkty Granger.
Odparł szczerze z tego faktu zadowolony, a na jego twarzy pojawił się arogancki choć szarmancki półuśmiech. Dziewczyna uśmiechnęła się lubieżnie, koniuszek palca przykładając do swoich lekko uchylonych warg i znacząco przysuwając się do chłopaka.
- To nie szkoła Malfoy....
Szepnęła dwuznacznie, na co chłopak uśmiechnął się z dumą, a zaraz nutką triumfu wymalowaną na twarzy. Lekko zadarł brew i również przysunął się do dziewczyny, tak że ich twarze dzieliło zaledwie kilka małych centymetrów.
- Naprawdę? A więc kto?
- Jej uczniowie.
Dodała dobitnie i poważnie, gwałtownie odsuwając się od zahipnotyzowanego, ulegającego jej chłopaka i ponownie otwierając książkę. Po jej namiętnych, seksownych zachowaniu zostało już tylko wspomnienie. Draco gwałtownie oparł się o krzesło, lekko podnosząc przy tym dłonie w geście niezadowolenia, które zresztą dość znacząco wymalowało się na jego twarzy.
- To był cios poniżej pasa Granger.
Spojrzała na niego spod łba.
- Chciałbyś.
Mruknęła oschle i ponownie wróciła do swojego artykułu i humoru, jaki miała wraz z pojawieniem się Malfoy'a w bibliotece. Chłopak wykrzywił usta w sarkastycznym uśmiechy, denerwująco przy tym stukając palcami o blat stołu i patrząc na Hermione z nutką podejrzliwości i zgryźliwości.
- Zabawne Granger. Od kiedy ty masz takie poczucie humoru?
- Od kiedy ty nie masz swojego.
Odparła automatycznie i poważnie. Nawet nie poszczyciła chłopaka wzrokiem, całkowicie zatapiając się w treści książki. Jej automatyczna odpowiedź wywołała na twarzy chłopaka grymas mówiący „dowaliła mi”. Przez chwile przegrany spoglądał w bok, zupełnie jakby analizował sytuację. Po chwili ponownie spojrzał na dziewczynę, wyciągając przy tym palec wskazujący i ostrzegawczo kierując go w jej stronę.
- Dobra Granger. Te bitwę może i wygrałaś, ale wojnę...
- Też wygram.
Przerwała mu automatycznie, pierwszy raz od dłuższego czasu, spoglądając na chłopaka spod łba. Spojrzał na nią pytająco, z nutką wątpliwości i dociekliwości wymalowanej na twarzy.
- Skąd ta pewność?
- Bo mam cycki.
Odparła spokojnie, uśmiechając się do chłopaka wrednie i tym samym komentując jego zachowanie, gdzie przy każdej możliwej okoliczności zaglądał jej w dekolt, tym samym zapominając o całym świecie. Wyjątkowo te dwa atuty dziewczyny go dezorientowały, co zresztą nie uszło jej uwadze. Zwłaszcza w trakcie ich obecnej rozmowy. Draco, ku jej szczerym zdziwieniu, nie wyglądał jednak na przejętego tym stwierdzeniem. Spojrzał na jej biust, następnie na nią, ze swoim ulubionych, ironicznym uśmiechem na ustach.
- Mały argument Granger. Bardzo mały.
Momentalnie spojrzała na swój dekolt, następnie na Ślizgona. Potraktowała go śmiertelnie oburzonym spojrzeniem, by następnie zdenerwowana prychnąć pod nosem i wyjątkowo oburzona i urażona w jednym, powrócić do czytania lektury. Nie minęło jednak kilka grobowych, nieprzenikliwie cichych sekund, gdy Draco uśmiechnął się charakterystycznie i z błyskiem w oku, uważnie przy tym obserwując urażoną dziewczynę.
- Granger?
Zaczął cicho, łagodnie i spokojnie, choć na dziewczynę to nie podziałało. Również nie zamierzała na chłopaka patrzeć.
- Czego?
Warknęła oschle, nieodrywająca wzroku od tekstu, którego przez gotującą się w niej złość, nawet nie była w stanie czytać.
- Żartowałem z tymi cyckami. Lubie je.
Skwitował szczerze, pewnym siebie tonem, uśmiechając się przy tym ironicznie do dziewczyny i przysuwając się do niej, tak że jego twarz znajdowała się w połowie drogi do Gryfonki. Uniosła na niego oburzone spojrzenie.
- Tak?! To może zacznij mówić do nich, a nie do mnie?!
Warknęła dobitnie, śmiertelnie urażona i oburzona całokształtem zachowania Ślizgona oraz jego wypowiedziami. Draco uśmiechnął się do niej w swój typowy sposób, by po chwili spuścić wzrok na jej odsłonięty dekolt, bardziej się nad nim pochylając i zaczepnie kiwając głową w jego stronę.
- No cześć bąbelki.
Nim dziewczyna trzepnęła Ślizgona książką w głowę, do biblioteki wszedł Ivan, zatrzymujący się przy ich stoliku.
- Draco, urządzamy zawody. Przyłączysz się? To fajna zabawa.
Arystokrata mimochodem spojrzenie z biustu dziewczyny, przeniósł na czarnowłosego. Nawet nie próbował starać się o uprzejmy ton, czy uśmiech.
- Przykro mi, rozmawiam.
Odparł twardo, na co uczeń Dagurtar spojrzał na niego z niezrozumieniem.
- A to nie może poczekać?
W odpowiedzi pokiwał przecząco głową, by już po chwili patrzeć prosto w dekolt Hermiony z cwanym uśmiechem na ustach.
- To całkiem ciekawa rozmowa.
- Zagra z wami.
Wtrąciła dobitnie, oburzony wzrok z Malfoy'a przerzucając na czarnowłosego. Automatycznie się do niego uśmiechnęła, choć nawet ona miała świadomość, że zrobiła to wyjątkowo sztucznie.
Draco, czując na sobie wyczekujące spojrzenie Gryfonki, wypuścił głośno powietrze w geście poddania się i wstał ze swojego miejsca. Nim jednak opuścili bibliotekę, spojrzał na kasztanowłosą, a raczej na okolice jej klatki piersiowej.
- Później dokończymy rozmowę. Może nawet też się razem pobawimy.
Odparł miło, uśmiechając się przy tym do obiektów swoich przemyśleń. Hermiona jednak jego entuzjazmu nie podzielała i w odpowiedzi zabiła go wzrokiem.

                                                                    *

Ivan prowadził ich jednym z tych długich, a zaraz mrocznych, szkolnych korytarzy, prowadzącym do lochów tutejszego zamku. Hermiona szła między Ślizgonem, a czarnowłosym skutecznie oddzielając obu panów od siebie i zapobiegając ich zbędnym potyczką słownym. Przez dłuższą chwilę szli w ciszy, aż w końcu Gryfonka postanowiła przerwać tę zmowę milczenia. Chwilę myślała nad czymś w skupieniu, by następnie z niezrozumieniem spojrzeć na ucznia Dagurtar.
- O jakich zawodach tak właściwie mówimy? Chyba to niezbyt dobra pora na mecz quidditcha.
Odruchowo czarnowłosy przystanął i obdarzył ją zdziwionym spojrzeniem.
- Quidditch?
Powtórzył ironicznie, rozbawiony faktem, że Hermiona w ogóle pomyślała o tej konkurencji. Widząc, że mimo wszystko dziewczyna oczekuje wyjaśnień, uśmiechnął się do niej przyjaźnie i machnął ręką jakby zabijał muchę w locie.
- Nie. To przereklamowany sport dla frajerów.
Momentalnie Gryfonka zrobiła zbolały wyraz twarzy i wydobyła z siebie wyjątkowo charakterystyczne „auuu”. Odruchowo przechyliła głowę w stronę stojącego obok niej Ślizgona, który zareagował na słowa Ivana całkiem osobiście.
- Oddychaj kochanie.
Szepnęła cicho, choć nie mogła zapanować nad wyrazem rozbawienia, błąkającym się na jej twarzy. Uczeń Dagurtar spojrzał na Hermione z niezrozumieniem.
- Coś nie tak?
Momentalnie pokiwała przecząco głową i położyła dłoń na ramieniu Ślizgona, klepiąc go przyjaźnie, jednocześnie z uśmiechem patrząc na Ivana. Zupełnie jakby chwaliła się jakimś osiągnięciem swojej drugiej, gorszej połówki..
- Nie, skąd. Mój chłopak jest kapitanem frajerów i najlepszym zawodnikiem frajerskiej gry.
Momentalnie Draco spojrzał na nią z wyraz twarzy zdradzającym ogólne rozjuszenie. Przed uduszeniem swojej dziewczyny gołymi rękami, powstrzymał go fakt, że Hermiona odwróciła się w jego stronę, z wyjątkowo szerokim uśmiechem na ustach. Spojrzał na nią z chęcią mordu w oczach, jednak widząc jej wyczekujące spojrzenie, również szeroko się uśmiechnął, choć był to uśmiech sztuczniejszy niż tipsy do paznokci. Gryfonka zadowolona z takiej reakcji, odwróciła się z powrotem do Ivana, a Draco momentalnie ściągnął uśmiech ze swojej twarzy.
- Co w takim razie uważacie za prawdziwy sport?
Pytanie Hermiony, wywołało wyraz ożywienia na twarzy czarnowłosego, z kolei wyczekujący wyraz twarzy u Ślizgona.
- Zapasy, boks i walki wręcz.
Mówiąc to, czarnowłosy otworzył tajemne przejście do wielkiej sali, na środku której stał wysoki ring, na którym aktualnie biło się dwóch, półnagich uczniów, z ostatnich roczników. Naokoło nich znajdowali się pozostali chłopacy, z zapałem dopingujących swoich faworytów. Na sali panował chaos, nieokiełznany gwar i wrzawa. Hermiona z Draconem, szeroko wytrzeszczyli oczy, widząc jak jeden chłopak znajdujący się na arenie, podniósł swojego kolegę niemal jak sztangę, by kilka sekund później wyrzucić go za ring, na jedną z ławek, która połamała się wraz z chłopakiem. Ivan z dziwnym uśmiechem, wzrok z nieprzytomnego, leżącego na podłodze kolegi, przeniósł na dwójkę zaskoczonych gości.
- Obowiązuje tu tylko jedna zasada. Żadnych zasad.
Nim uczniowie Hogwartu zdążyli zareagować, Ivan pociągnął ich w stronę areny, gdzie dwóch chłopaków przyjmowało zakłady, a obok nich stało kilu uczniów, szykujących się do kolejnych potyczek.
- Gotowy?
Spojrzenie i głos Ivana podziałały na Ślizgona jak płachta na byka i nawet gdyby nie był gotowy, to i tak by się do tego nie przyznał. Hermiona, widząc co jest grane i że Draco faktycznie szykuje się do uczestniczenia w tym krwawym i brutalnym sporcie, momentalnie złapała go za przedramię i odciągnęła kawałek na bok. Spojrzał na nią z niezrozumieniem, a ona odpowiedziała mu bogatą gestykulacją.
- To szaleństwo Malfoy! Oni cię zabiją.
- Będziesz tęsknić?
Momentalnie potraktowała go spojrzeniem spod łba. Nie czekając na odpowiedź dziewczyny, podszedł do Ivana, który gestem ręki zaprosił go na arenę, tym samym informując, że teraz jego kolej. Automatycznie poszła za nim. Draco wszedł między linie, na ring, a ona zatrzymała się przed nimi. W tym samym czasie na arenę, po drugiej stronie, wszedł dwumetrowy, wyjątkowo umięśniony chłopak, z kilkoma tatuażami na nagim torsie. Uniósł ręce w geście zwycięstwa, a reszta uczniów wydała z siebie rozentuzjazmowane okrzyki. Wyglądało na to, że jest to ulubieniec publiczności oraz nielegalnych, uczniowskich zawodów. Wyraz twarzy Ślizgona, wyglądał niemal tak, jakby właśnie żegnał się ze swoim życiem. Lekko zdruzgotany odwrócił się w stronę Hermiony, jednocześnie ściągając z siebie koszulę i bez słowa oddając ją dziewczynie, razem z portfelem, który wyjął z kieszeni jasnych jeansów. Odruchowo spojrzała na rzeczy, które jej podał, następnie na niego, z nutką troski i niepewności.
- Jesteś pewny Malfoy, że sobie poradzisz?
- Taaaak....
Spojrzała na niego z wyrazem zwątpienia.
- Nie brzmisz na pewnego.
- Jasne. Będzie fajnie.
Ton jego głosu zabrzmiał niemal tak, jakby próbował okłamać samego siebie. Spróbował się uśmiechnąć, jednak nie bardzo mu to wyszło. Ktoś walnął w gong, sala zawrzała, a potyczka między dwójką młodych mężczyzn rozpoczęła się na dobre.
- Daj mi minute Granger.
Mówiąc to przyjął godną siebie postawę i przybrał poważny wyraz twarzy, by w kolejnej sekundzie podejść do chłopaka i spróbować się z nim zmierzyć, w typowo męskiej walce. Nim Hermiona zdążyła zasłonić oczy, tuż przed nią, pod linami, leżał blondyn, niemrawo zbierający się z podłoża. Gdy w końcu mu się to udało, spojrzał na dziewczynę lekko oszołomiony, unosząc palec w górę, zupełnie jakby chciał ją o czymś poinformować.
- Dwie minuty.
Przez chwilę, dziewczyna obserwowała jak łysy chłopak, rzuca Malfoy'em w każdą możliwą stronę areny. Kilka razy nawet odwróciła głowę w bok, wykrzywiając twarz w grymasie bólu. Po chwili Draco znów wylądował na deskach obok niej. Widząc nad swoją twarzą, wyczekujący wzrok Hermiony, wykrzywił usta w grymasie lekkiego skrępowania.
- To może potrwać.
- Daj spokój Malfoy. Odpuść.
Jej ton zabrzmiał wyjątkowo łagodnie i prosząco. Chłopak pozbierał się z paneli i uniósł ręce w jej stronę, patrząc na nią z niezrozumieniem na twarzy.
- Co? Dlaczego? Przecież wygrywam.
Jego słowa jednak nie miały poparcia w czynach i znów został rzucony na deski.
- Jeszcze minutę.
Krzyknął wyjątkowo informacyjnym tonem, jednak tym razem nawet nie próbował pozbierać się z paneli, z zapałem patrząc na szary sufit sali. Jego przeciwnik jednak nie był taki cierpliwy i postanowił sam pozbierać arystokratę. W momencie, w którym podnosił Ślizgona niemal jak sztangę, niefortunnie wykręcił nadgarstek, co blondyn postanowił wykorzystać. I nim ktokolwiek zareagował, łysy osiłek leżał znokautowany na panelach, a nieoczekiwanym zwycięzcą potyczki został, nawet ku swojemu osobistemu zaskoczeniu, Draco. Na lekko chwiejnych nogach minął leżącego ucznia Dagurtar i zmęczony, podszedł do zaskoczonej Hermiony, zawisając na dzielących ich linach. Spojrzał na nią z pytającym wyrazem twarzy i z przyśpieszonym oddechem. Nawet nie zważał na to, że krople potu ściekają po jego skroni i nagim torsie.
- Czemu miałem odpuścić Granger?
- Czekaj niech pomyśle: Pobił cię do krwi. Rzucał tobą po całym ringu. Większość czasu leżałeś. Omal nie zginąłeś.
Wyliczyła dobitnie mierząc go oburzonym spojrzeniem. W odpowiedzi chłopak podniósł ręce, zupełnie jakby informował, że nie wie o co jej chodzi.
- To mój styl walki.
Hermiona wywróciła teatralnie oczami, jednak po chwili uśmiechnęła się do chłopaka, jednocześnie określając go mianem „idioty”.
Nielegalne, uczniowskie zawody rozkręciły się na dobre. Przywódca Slytherinu po chwili przerwy, został ponownie wezwany na ring. Zdawało się jednak, że rozkręcił się na dobre i dosłownie złapał bakcyla. Hermiona przez chwilę spoglądała, jak jej półnagi chłopak walczy z kolejnym osiłkiem, by po chwili, z wyrazem zamyślenia spojrzeć na jego portfel, który trzymała w rękach. W następnej sekundzie stała już przy Danie, który przyjmował zakłady, by chwile później, znów stać przy narożniku Ślizgona. Akurat gdy stanęła przy ringu, Draco oberwał solidnym kopniakiem w tors, a siła uderzenia rzuciła go na liny. Ku olbrzymiej radości i uldze arystokraty, w tym samym momencie, gong ogłosił krótką przerwę. Korzystając z chwili odpoczynku, w ciągu dalszym zapierając się o liny, próbował złapać oddech. Hermiona jednak nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy i faktu, że blondyn zaczął przergywać. Wyjątkowo ożywiona i nienaturalnie pobudzona, złapała za linę i zaczęła nią trząść, jednocześnie lekko podskakując na stopach i krzycząc w stronę Ślizgona by wziął się w garść.

- Dawaj Malfoy! Walcz! Postawiłam na ciebie całą kasę!
Momentalnie odwrócił głowę w jej stronę, z wyrazem ni to kpiny ni ironii, wymalowanym na twarzy.
- No to chyba mała strata?
Gryfonka wykrzywiła twarz w grymasie skrępowania.
- To zależy.... Ile miałeś w portfelu?
Momentalnie oderwał plecy od lin wytyczających ring i wytrzeszczył oczy na dziewczynę.
- CO?! Jaką kasę postawiłaś?
- Twoją.
- Postawiłaś całą moją kasę jaką miałem w portfelu?!
Słysząc oburzony i niedowierzający wrzask młodego miliardera, Hermiona skrępowała się jeszcze bardziej i zaczęła niezdarnie skubać paznokcie, spuszczając na nie wzrok.
- Tak właściwie, to postawiłam cały twój portfel.
Załamany i rozjuszony Draco, gwałtownie spuścił ręce wzdłuż ciała. Nie dane mu jednak było zabić dziewczyny. W momencie, w którym próbował to zrobić, pomieszczenie wypełnił dźwięk gongu. Wywrócił oczami, odwracając się od skruszonej Hermiony w stronę swojego obecnego przeciwnika.
- Ty to potrafisz zmotywować człowieka Granger.
Burknął jeszcze w jej stronę, co zaowocowało subtelnym uśmiechem na jej twarzy. Najwyraźniej jednak, na chłopaka to naprawdę podziałało, bo nagle zaczął wygrywać. W tym samym momencie, Hermiona postanowiła bardziej dopingować swojego wkurzonego chłopaka.
- Dobrze ci idzie Malfoy! Na pewno już tego nie robiłeś?
- Zamknij się Granger!
- Po co te nerwy?! Przecież ci kibicuje!
W tym samym momencie na blondyna próbował rzucić się obecny rywal, jednak Draco zrobił unik i ogłuszył przeciwnika, serią kilku ciosów. Rozjuszony złapał chłopaka i rzucił nim na liny, niedaleko stojącej Hermiony. Ta zrobiła gwałtowny odskok, by już w kolejnej sekundzie patrzeć na Ślizgona, z oburzeniem wymalowanym na twarzy i dodatkowo drąc się w jego stronę, z wyjątkowo bogata gestykulacją.
- EJ! Uważaj w jaką stronę rzucasz przeciwnika, do cholery!
- Zamknij się Granger! Ja tu walczę o życie!
W tym samym momencie, jego przeciwnik niespodziewanie rzucił się na niego od tyłu, jednocześnie próbując go przydusić. Ten widok uświadomił kasztanowłosej, że tak właściwie zdenerwowanie i wypowiedź blondyna były w pełni uzasadnione i miały w sobie całkiem sporo prawdy. Kłótnia z Hermioną podczas walki, również nie wyszła Ślizgonowi na dobre i nim się zorientował, jego rywal zaczął wygrywać. Nim Draco zdążył zareagować, przeciwnik złapał go niemal jak worek ziemniaków, by w kolejnej sekundzie podnieść go na wyciągniętych rękach i rzucić nim przed siebie. Poobijany Draco wylądował na brzuchu, na panelach, tuż przed Hermioną. Ogłuszony, lekko podniósł na nią głowę i wzrok. Obraz jednak troił mu się przed oczami i to dosłownie. Spojrzał na Gryfonkę z zaskoczeniem i niezrozumieniem jednym.
- Granger? Nie mówiłaś, że masz dwie siostry bliźniaczki.
- To omamy wzrokowe.
Sama nie wiedziała czy jej głos zdradzał więcej rozbawienia, czy też przerażenia. Z mieszanką uczuć obserwowała jak Draco ociężale próbuje podnieść się z paneli, przykładając sobie dłoń do czoła i z całych sił starając się skupić na tym, by nie kręciło mu się w głowie. Mimochodem Hermiona przerażony wzrok z rozkojarzonego Ślizgona, przerzuciła na zbliżającego się do niego rywala.
- Malfoy, uważaj! Uderz go!
Momentalnie spojrzał na środek ringu, jednak zwątpił w polecenie dziewczyny, gdy zobaczył trzech, identycznych osiłków, zmierzających w jego stronę.
- Którego?
- Środkowego!
Jak dziewczyna kazała tak zrobił i czarnoskóry chłopak padł niczym kłoda na panele ringu. Gong zabrzmiał zwiastując kolejną przerwę. Zdezorientowany zaparł się o liny, przymykając powieki i przykładając dłoń do czoła. Hermiona obserwowała go z troską i zdenerwowaniem w jednym.
- Malfoy? Nic ci nie jest?
- Nie, spokojnie Granger. Jest dobrze. Myślę, że to tylko wstrząs mózgu lub złamanie czaszki.
Mimo wszystko, jego komentarz ją uspokoił. Tego typu teksty, były jak najbardziej w stylu chłopaka, więc wywnioskowała, że już z nim wszystko dobrze. Draco jednak w tym momencie nie był do końca pewny, czy jego wypowiedź była żartem, czy też szczerą prawdą. Dopiero po dłuższej
chwili, zaczął widział już wszystko w normalnej liczbie i kolorach. Hermiona spojrzała na niego ni to zadowolona, ni zaskoczona.
- Gdzie nauczyłeś się tak walczyć Malfoy?
- W przedszkolu.
Odparł mimochodem, nawet nie starając się o to by jego wypowiedź zabrzmiała jak dowcip. Zresztą wydawało mu się to dużo lepszą odpowiedzią, niż przyznanie się do tego, że są to rezultaty treningu, który wyznaczył mu sam dyrektor Hogwartu, równie stary co niepozorny Albus Dumbledore. Hermiona spojrzała na niego z wyjątkowo potężnych niedowierzaniem.
- W przedszkolu? Chyba dla przyszłych morderców.
Przez chwilę twarz chłopaka zdradzała dziwny wyraz. Było to w tym samym momencie, w którym przypomniał sobie swoje opiekunki z dziecięcych lat, na czele ze Śmierciożercami i swoją wyjątkowo despotyczną i szaloną ciotką Bellatrix. Cóż, sugestia Hermiony, miała w sobie całkiem dużo prawdy. W odpowiedzi podniósł dłonie w geście roztargnienia.
- Ale jaka renoma!
Momentalnie Gryfonka ukryła twarz w dłoniach, kiwając głową na znak załamania i niedowierzania.
- Na Merlina, z kim ja chodzę.
Załamany komentarz dziewczyny, zaowocował szczerym śmiechem Ślizgona. Uśmiech jednak całkiem szybko zszedł mu z twarzy, a powietrze na sali zdawało się zrobić wyjątkowo gęste. Mimochodem podniósł wzrok na drugą stronę areny. Wszyscy uczniowie na sali zamilkli, a na ring wszedł sam, wyjątkowo poważny, Ivan. Zmierzył Ślizgona wyjątkowo zabójczym i pewnym siebie spojrzeniem, by sekundę później ściągnąć z siebie koszulkę, ukazując wyjątkowo umięśnione ciało. Draco wyglądał na jeszcze bardziej zaskoczonego tym widokiem niż Hermiona. Od początku przyjazdu do Dagurtar, odbierał Ivana jako przesłodzonego, pedalskiego pantoflarza, dzisiejszego wieczoru jednak, ów chłopak pokazał się od zupełnie innej strony. Nie spodziewał się, że Iv może wyglądać na silniejszego i lepiej zbudowanego od niego. Tak samo jak nie przypuszczał, że to właśnie czarnowłosy pokona wszystkich pozostałych uczestników zawodów, w czego efekcie, przyjdzie im się zmierzyć razem. Zdezorientowana Hermiona, wzrok z wyjątkowo mrocznie wyglądającego czarnowłosego chłopaka, przerzuciła na zaskoczonego przywódce Slytherinu. Już po sekundzie, Malfoy przybrał godną siebie postawę. Spoważniał, mierząc przeciwnika swoim zimnym jak stal spojrzeniem. Ivan uśmiechnął się do niego, kiwając w jego stronę głową, z wyzywającym wyrazem twarzy.
- Jak to powiadają, niech wygra najlepszy.
Draco obdarzył go wyjątkowo Ślizgońskim i ironicznym uśmiechem, jednocześnie poruszając głową na boki, tym samym sprawiając, że jego kosteczki głośno przeskoczyły.
- Taki mam zamiar.
Głos Dracona zabrzmiał co najmniej tak, jakby szykował się na wojnę, tak samo zresztą wyglądał wyraz jego twarzy i błysk w oczach. Czarnowłosy uczeń Dagurtar odpowiedział mu tym samym spojrzeniem i wyglądem.
- Faceci...
Skwitowała pod nosem, widząc dosłownie przelewający się na ringu testosteron. Nim gong ogłosił decydujące starcie, Draco odwrócił się w stronę Hermiony, opierając się o linki, tuż przed dziewczyną. Spojrzał na nią z błyskiem w oku i charakterystycznym, Ślizgońskim uśmiechem.
- Poczekaj tu na mnie cukiereczku, wrócę do ciebie za minutę.
Parsknęła pod nosem rozbawiona, jednocześnie kiwając głową w geście załamania. Po chwili podniosła na niego podejrzliwe spojrzenia.
- Zawsze jesteś taki pewny siebie Malfoy?
W odpowiedzi pokiwał przecząco głową.
- Tylko w piątki. I jak patrzy ładna dziewczyna.
Spojrzała na niego z błyskiem w oku i wyrazem triumfu na twarzy.
- Czyli jednak uważasz, że jestem ładna?
- Akurat mamy piątek.
Hermiona spojrzała na niego z oburzeniem, na co on uśmiechnął się do niej ni to szczerze ni ironicznie, jednocześnie odwracając się w stronę Ivana. Sekundę później na sali zabrzmiał gong i rozentuzjazmowane okrzyki reszty uczniów szkoły Dagurtar. Z prawdziwą burzą uczuć obserwowała potyczkę dwójki, niezbyt lubiących się chłopaków. Nie miała pojęcia co ją zaskoczyło bardziej, czy fakt, że Ivan potrafi się bić, czy jednak fakt, że równie dobrze idzie Ślizgonowi. Owszem, była świadkiem Hogwarckich potyczek blondyna i dobrze pamiętała jak Draco potraktował Chrisa oraz Matta. Wiedziała, że potrafi się bić, jednak to co demonstrował w chwili obecnej, przerosło jej wszystkie oczekiwania oraz wyobrażenia. Co innego, jak dwójka chłopaków bije się w typowo podwórkowy sposób, a co innego gdy ich potyczka wygląda jak walka pokazowa wszystkich stylów walki, od boksu, po karate, a na kickboxingu kończąc. W przeszłości zdążało jej się oglądać z tatą filmy, w którym motywem przewodnim były takie potyczki, ale z ręką na sercu mogła przysiąść, że to co widziała w chwili obecnej, przebijało wszystkie amerykańskie produkcje filmowe, w tym Chucka Norrisa, Van Dama i Karate Kid. Ciężko jej było określić, kto w tej walce wygrywa. Draco z Ivanem próbowali swoich sił na samym środku ringu i zdawało jej się, że stoją na mniej więcej tym samym poziomie i na cios jednego, zaraz odpowiada cios drugiego. Mimo wszystko zdawało jej się, że to właśnie Iv jest faworytem obecnej starcia. I chyba nawet nie była z tego faktu zadowolona.
Zamarła z chwilą, w której Draco oberwał z pięści w twarz, by w kolejnej sekundzie, oszołomionego chłopaka, Ivan niemal wykończył solidnym kopnięciem z wyskoku. Nieprzytomny blondyn poleciał kawałek dalej, na panele areny. Nim zdążyła nad nim zapanować, wydawała z siebie rozpaczliwy pisk i nie zważając kompletnie na nic, prędko przedarła się między linami ringu, by w kolejnej sekundzie klęczeć nad nieprzytomnym chłopakiem. Jej przerażenie powiększyło się jeszcze bardziej, z chwilą w której zauważyła, że chłopak nie oddycha. Klęczała nad nim, klepiąc go po twarzy.

- Malfoy! Żyjesz?!
Nagle, ku jej ogromnemu zaskoczeniu, blondyn równie gwałtownie, co szeroko, otworzył oczy, lekko przy tym unosząc głowę.
- Wow! Co u licha?! Co się stało?!
Wyglądał na całkowicie zdezorientowanego i w tym właśnie momencie, kompletnie nie pamiętał, co się jeszcze kilka sekund temu z nim działo. Widząc na sobą twarz Hermiony, momentalnie spojrzał na nią z przerażeniem wymalowanym na każdym milimetrze twarzy.
- Granger? Błagam, powiedź, że nie robiłaś mi usta usta.
W odpowiedzi spojrzała na niego spod łba i chłopak już wiedział, że jego obawy są bezpodstawne. Po chwili Hermiona spojrzała na niego z nieznaną sobie troską i łagodnością. Obserwowała poobijanego chłopaka z wyrazem ulgi na twarzy, jednocześnie podnosząc się z kolan.
- Myślałam, że nie żyjesz.
W odpowiedzi Draco pokiwał potwierdzająco głową, ociężale wstając z paneli i jednocześnie rozmasowując sobie zbolały kark.
- Tak, też tak myślałem.
- Jak się czujesz?
- A jak wyglądam?
Hermiona wykrzywiła twarz w grymasie bólu i obrzydzenia.
- No ja bym tak nie chciała.
Nim Ślizgon upewnił się czy aby na pewno, jest z nim aż tak bardzo źle. Dobiegł go głos Ivana, wyjątkowo pewnego swojej wygranej.
- Poddaj się Draco.
Ślizgon momentalnie odwrócił się w jego stronę, jednocześnie prężąc się dumnie. Tym samym informując światu, że nic mu się nie stało, a wydarzenie sprzed minuty nie miało miejsca. Potraktował go oschłym spojrzeniem.
- Nie znam znaczenia słowa porażka.
Hermiona wychyliła się zza pleców blondyna, patrząc na Ivana i unosząc palec do góry, w informacyjnym geście.
- Bo nigdy nie szukał definicji w słowniku.
Momentalnie odwrócił się w jej stronę, z oburzeniem wymalowanym na twarzy.
- Po czyjej ty tak właściwie jesteś stronie?
- Naprawdę chcesz żebym odpowiadała?
Ich kolejną wymianę zdań przerwał Ivan, który obserwował ich z dziwną powagą, jednocześnie zaciskając pięści w dłoniach, tak by kosteczki głośno strzykały.
- Gotowy na kolejną rundę Draco?
Arystokratę wyjątkowo to sprowokowało, spojrzał na niego w typowo Ślizgoński sposób.
- A co, masz dość?
Momentalnie, przerażona i oburzona Hermiona, złapała go za przedramię, tym samym odwracając w swoją stronę. Nie mogła uwierzyć, że chłopak zamierza dalej walczyć, po tym jak o mało nie zginął.
- Malfoy?! Co ty robisz?! Oszalałeś?!
W odpowiedzi niedbale wzruszył ramionami.
- Jakiś czas temu.
- On cie zabije!
- Dobrze, będziesz miała okazje by mnie opłakiwać. Napisz do Proroka by zrobili o mnie artykuł. Niech wybiorą jakieś moje ładne zdjęcie na pierwszą stronę. Co ja gadam! Wszystkie są ładne.
Spojrzała na niego wzburzona, z wyrazem twarzy mówiącym „Tak?! I co jeszcze?”
- Stypendium Hogwartu też mam nazwać twoim imieniem?
Momentalnie się nad nią pochylił, patrząc na nią wyzywająco, w ten sam sposób się do niej uśmiechając
- A wymówisz je?
Potraktowała go zabójczym wzrokiem i jeszcze zimniejszym tonem.
- Nie.
Zrezygnowany wzruszył ramionami, wzdychając ciężko i ponownie się prostując.
- To przesądza sprawę. Nie umrę.
- Uważaj na siebie i nie daj się załatwić.
Polecenie Hermiony, wywołało grymas bólu na twarzy Ślizgona.
- Ja się sam załatwiłem, jak zostałem twoim chłopakiem.
Spojrzała na niego, nie kryjąc w głosie i wyglądzie oburzenia.
- Mogłeś gorzej trafić.
- No właśnie nie mogłem, bo teściowa była już zajęta.
- Ej! Nie znasz mojej mamy!
Na twarzy Ślizgona pojawił się dziwny wyraz twarzy, z chwilą w której faktycznie odkrył, że nie może zaprzeczyć tym słową dziewczyny, chociaż jej rodzicielkę poznał już jakiś czas temu. W odpowiedzi wzruszył niedbale ramionami.
- Wystarczy mi fakt, że to twoja matka.
Spojrzała na niego naburmuszona jak małe dziecko, jednocześnie ostrzegawczo wyciągając w jego stronę palec wskazujący.
- Obiecuje ci Malfoy, że jeśli nie wykończy cię Ivan, to ja to zrobię.
- Nawet w to nie wątpię.
Nie dane jednak było dziewczynie udusić Ślizgona. W momencie, w którym próbowała to zrobić, do ich uszu dobiegł dźwięk gongu, informujący o rozpoczęciu kolejnej rundy. Zarówno Draco jak i Ivan mieli świadomość tego, że jest to decydujące stracie i sposób ich walki również o tym fakcie świadczył. Uczniowie z wielkim zaangażowaniem dopingowali obu zawodników, a ona praktycznie albo zasłaniała sobie oczy, albo odwracała głowę w bok. Zdecydowanie ta potyczka była ponad jej nerwy i wrażliwość. Cała sala zamarła, wraz z nią na czele, gdy po wyjątkowo solidnej wymianie ciosów i kopnięć, oszołomiony Ivan, przestał się bronić i wtedy też Draco wykorzystując okazje, wykończył go wyjątkowo pokazowym, podwójnym kopnięciem z wyskoku. Czarnowłosy uczeń Dagurtar padł jak kłoda na panele ringu. Ciężko oddychający, ledwo trzymający się na nogach Draco, przez chwilę obserwował Dana, który wskoczył na ring, by chwile później kiwnąć w jego stronę ręką, tym samym informując go, że Iv nie jest już w stanie walczyć dalej i zwycięstwo należy do ucznia Hogwartu. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, na ten nieoczekiwany wynik, kompletnie wymęczony Ślizgon padł na plecy i nic nie wskazywało na to, że zamierza się prędko z ringu podnosić. Momentalnie szczęśliwa Hermiona, wydobyła z siebie okrzyk triumfu i prędko znalazła się na środku areny, tuż obok przywódcy Slytherinu. Klęknęła przed nim, pochylając się nad nim z czułym uśmiechem. Tak samo zabrzmiał jej głos.

- Wygrałeś Malfoy.
- Hura.
Skwitował mimochodem, choć jego głos nie zdradzał, żadnej radości. Zmęczony wzrok, z szarego sufitu, przeniósł na pochylającą się nad nim Hermionę.
- Jutro zrobię sobie wolne, dobrze Granger? Zostanę w domu i będę piekł ciasteczka.
Uśmiechnęła się do niego, niemal rozczulona i wzruszona osiągnięciem chłopaka i jego obecnym niewinnym wyglądem i komentarzem. W odpowiedzi pokiwała potwierdzająco głową. Widząc to chłopak zamknął oczy, pozwalając sobie na głośne westchnięcie ulgi.
- Najlepsze ferie mojego życia.
Mruknął jeszcze cicho i sarkastycznie pod nosem, przypominając sobie komentarz dyrektora, który wysyłając ich do Dagurtar, tak właśnie określił ich pobyt w tym miejscu.

                                                                          *

Nie miał pojęcia jakim cudem znalazł w sobie tyle sił by podnieść się z ringu, odebrać gratulację reszty uczniów, oraz wymienić uścisk dłoni z Ivanem. Mimo wszystko, jednak tego dokonał, by poobijany, zmęczony i dosłownie wykończony, udać się na zasłużony odpoczynek. Nie mniej jednak, odpocząć postanowił w dormitorium gościnnym, należącym do Hermiony Granger.
Siedział na kanapie w salonie dziewczyny, z nogami wywalonymi na sofie, jedną ręką podpierając się o zagłówek kanapy, w drugiej zaś trzymając białą szmatę z lodem, którą z wielkim zaangażowaniem przykładał do skroni i poturbowanego łuku brwiowego. Kątem oka spojrzał na stojącą przy stoliku dziewczynę, która z całych sił próbowała powstrzymać się przed histerycznym atakiem śmiechu.
- Co cię tak bawi Granger?
Syknął w końcu, śmiertelnie przy tym poważniejąc, jednak momentalnie tego pożałował i wykrzywił twarz w grymasie bólu, gdy za mocno docisnął amatorski opatrunek do bolącego czoła. Sprowokowana odwróciła się w jego stronę, krzyżując przy tym ręce na torsie i patrząc na niego zadziornie, wyzywająco i wyśmiewająco w jednym.
- Że najbardziej do dupska „prawdziwego mężczyzny” nakopał „przesłodzony i pedalski Ivan”.
Odparła w końcu, uśmiechając się przy tym z wyższością i tym samym wracając do słów blondyna, który tak ocenił zarówno siebie jak i Ivana, pierwszego dnia pobytu w nowej szkole. Po chwili kiwnęła do niego głową, prowokując go tym ruchem jeszcze bardziej.
- I co Malfoy? Jak twoje ego? Malutkie, zmiażdżone i podeptane?
Spojrzał na nią kątem oka, ostrzegawczo unosząc na nią palec wskazujący.
- Uważaj co mówisz Granger. Bądź dla mnie miła, bo nie zaproszę cię na randkę.
Hermiona w odpowiedzi wywróciła teatralnie oczami.
- Przeżyje.
Mruknęła pod nosem, jednak chłopak już jej nie usłyszał. Niezniechęcona złym humorem blondyna nieoczekiwanie do niego podeszła. Stanęła za oparciem kanapy, pochylając się nad chłopakiem, delikatnie przykładając palce do jego dłoni i lekko odciągając jego dłoń wraz z amatorskim opatrunkiem. Z grobową miną spojrzała na rozcięty łuk brwiowy, niemal jak pielęgniarka przygotowująca się do zabiegu.
- Jak twoja głowa Malfoy?
Spytała na podsumowanie, ponownie przykładając zimną szmatkę do skroni chłopaka i idąc do apteczki, którą chwilę wcześniej wyjęła ze swojej torby podróżnej i położyła na stoliku. Malfoy odruchowo mocniej ścisnął amatorski opatrunek, wykrzywiając usta w grymasie bólu.
- Moja duma ucierpiała bardziej.
- Nie jest tak źle.
Skwitowała w końcu, uśmiechając się sama do siebie. Co jak co, ale mimo wszystko Draco naprawdę bardzo dobrze poradził sobie podczas potyczki z uczniami Dagurtar. Po raz kolejny ją czymś zaskoczył i udowodnił, że jego szczęściopak na brzuchu nie jest tylko na pokaz.
- Wiesz Granger, mimo wszystko nadal uważam, że oni nie rozumieją znaczenia słowa „gościnność”
Mruknął w końcu, wyjątkowo poirytowany i w jakiś stopniu urażony tym faktem, jednocześnie patrząc na dziewczynę, siadającą na skraju kanapy, tuż przy nim. Nie zważając na fakt, że to Malfoy, bez pytania czy też słów komentarza, zabrała z jego dłoni zimną szmatkę, by już po chwili, delikatnie posmarować łuk brwiowy blondyna, leczniczą maścią. Nawet nie zareagował na tak odważny ruch z jej strony. Najwyraźniej ani nie miał na to ochoty, ani siły. Zerkał na nią uważnie, a ona wyjątkowo zamyślona, delikatnie wmasowywała maść, w pamiątkę po potyczce z Ivanem. Mimochodem, lekko się skrzywił, z grymasem bólu wymalowanym na twarzy, jednak dziewczyna naprawdę starała się być delikatna i taka również była. Już po sekundzie chłopak poczuł przenikliwe zimno i a po trzech, ulgę.
- Bądź co bądź, dobrze ci poszło.
Podsumowała miło, jednocześnie zabierając palce ze skroni chłopaka i zakręciła małe pudełeczko z maścią. W odpowiedzi pokiwał potwierdzająco głową, choć wyraz jego twarzy wskazywał na to, że mimo wszystko nie jest z siebie zadowolony i nie zgadza się ze słowami Gryfonki. Zapanowała między nimi chwila ciszy, w trakcie której Hermiona jakby się zmieszała. Spuszczając przy tym wzrok na swoje dłonie i pudełeczko z maścią.
- Wiesz Malfoy, tak sobie myślałam, że może moglibyśmy tak....
- Nie dziś Granger, głowa mnie boli.
Przerwał jej poważnie, nim zdążyła przedstawić swoją propozycję do końca. Odruchowo położył głowę na boku kanapy, przymykając przy tym powieki. Spojrzała na niego karcącym wzrokiem, tym samym dając mu do zrozumienia, że nie chodziło jej w tym wszystkim o żadne podteksty.
- Chodziło mi o to, że moglibyśmy oblać sukces.
Momentalnie otworzył oczy, patrząc na wstającą z kanapy dziewczynę, z nutką ożywienia w głosie i wyglądzie.
- Pierwszy raz w życiu Granger, powiedziałaś coś sensownego.
Jego głos zdradzał wyjątkowy podziw, zadowolenie i zaskoczenie w jednym. Dziewczyna jednak nie odpowiedziała. Widząc jak Hermiona wyciąga ze swojej torby, całkiem dużych rozmiarów szklaną butelkę, z czarnym płynem w środku, momentalnie dźwignął się na łokciach, szczerze tym widokiem zaciekawiony. Spojrzenie z butelki, przeniósł na dziewczynę, a na jego twarzy pojawił się grymas zwątpienia.
- Skąd to masz Granger? Tylko nie mów, że znalazłaś w barku Ivana.
- Nie. Wygrałam. To znaczy teoretycznie ty wygrałeś.
- Częstuj się jak swoim.
Dziewczynę, jednak jakby to uraziło. Sprowokowana wyciągnęła w jego stronę palce wskazujący.
- Gdyby nie ja, nie miałbyś nic.
- Łącznie z bólem głowy.
Skwitował oschle, odruchowo przykładając palce do pulsującej skroni. Fakt, faktem to w dziewczynie odezwał się duch hazardzisty i to ona, postanowiła ubić interes na walkach Malfoy'a, stawiając na niego zakłady, ale to również ona, wrobiła go w uczestniczenie w tych całych nietuzinkowych zawodach. Gdyby nie Hermiona, wyszedłby na zero. Ani by nie miał teraz pełnego barku i portfela, ani rozciętej skroni i bólu głowy. Kasztanowłosa jednak nie skomentowała już tej wypowiedzi chłopaka, on również postanowił wybaczyć dziewczynie, zorganizowanie mu wieczoru na nielegalnych, uczniowskich walkach. Co jak co, ale musiał przyznać, że był to idealny sposób by sprawdzić czego nauczył go niecodzienny trening Dumbledore'a, a nauczył go naprawdę sporo. Odkrył to dzięki Hermionie oraz ironii losu.
- Co to jest, tak właściwie?
Draco wyglądał na szczerze zaciekawionego i zaintrygowanego, widokiem czarnego alkoholu, którego dziewczyna wyciągnęła z torby. Szczególnie, że widział go pierwszy raz w życiu. Zdziwił się tym zjawiskiem, tym bardziej, że jeśli chodzi o płyny procentowe to widział i degustował naprawdę wiele. Hermiona zamyślona przysiadła na kanapie obok niego, zatapiając się w treści ciemnozielonej etykiety. Wzruszyła niedbale ramionami.
- Nie mam pojęcia. Jakiś ich tutejszy trunek.
Odruchowo nachylił się nad nią, próbując znaleźć nazwę owego specyfiku.
- „Czarna śmierć” bardzo wymowna nazwa.
Skwitował z grymasem ni to bólu, ni zażenowania, na co Hermiona znacznie się ożywiła, wstając z kanapy i podchodząc do stolika, po dwie szklanki.
- To co Malfoy, pijemy?
Widząc jej ożywienie w głosie i wyglądzie, podniósł w jej stronę ręką, zupełnie jakby próbował ją uspokoić.
- Czekaj Granger. Muszę iść spytać się mamy, czy mogę zostać na noc.
Rozbawił ją ten komentarz Ślizgona. Spojrzała na niego ni to wyzywająco, ni z lekkim powątpiewaniem.
- Myślisz Malfoy, że nie będziesz miał po tym sił wrócić do pokoju?
- Granger, nawet jakbyśmy tego nie pili, to i tak bym nie miał siły wrócić.
Mruknął z grymasem bólu na twarzy, jednocześnie rozmasowując sobie zbolały kark. W tym samym czasie, Hermiona napełniła szklanki bliżej nieokreśloną, procentową zawartością. Odwróciła się do chłopaka wręczając mu pełną szklankę.
- Dobra Malfoy. Ten jeden raz możesz zostać, ale śpisz na kanapie i nawet nie próbuj z niej wstawać.
Odebrał od niej drinka, z typowo Ślizgońskim uśmiechem, wygodniej rozsiadając się na kanapie.
- Spokojnie Granger i tak nie jesteś w moim typie.
Zadarła lekko brew, patrząc na chłopaka z nutką triumfu na twarzy. Tam samo zabrzmiał jej głos.
- Zbyt inteligentna?
- Zbyt gadatliwa.
Naburmuszona Hermiona prychnęła pod nosem i wywróciła teatralnie oczami. Z kolei Draco najwyraźniej zaczynał się rozwijać, spojrzał na nią z cynicznym uśmiechem.
- Podejrzewam, że w łóżku zagadałabyś mnie na śmierć.
- Nawet jeśli, to i tak nigdy się o tym nie przekonasz.
- W końcu los zaczyna się do mnie uśmiechać.
- Wiesz co Malfoy, oddaj te szklankę. Nie zasłużyłeś.
Mówiąc to podeszła do niego oburzona, chcąc odebrać mu z rąk drinka, którego chwile wcześniej sama mu wręczyła. Momentalnie wyciągnął rękę z drinkiem w bok, by dziewczyna nie mogła mu go zabrać, jednocześnie uspokajając ją drugą ręką.
- Wybacz mi kochanie, już nie będę.
W odpowiedzi dziewczyna zabiła go wzrokiem. Akurat gdy do niego odchodziła, potknęła się o niewielki dywan i przewróciła się na kanapę, tuż przed chłopakiem, jednocześnie wylewając na niego swojego drinka. Towarzyszył jej przy tym głośny krzyk „cholera.”
Draco najpierw spojrzał na swoją mokrą koszulę, następnie na skrępowaną Hermione. Na jego twarzy pojawił się jego ulubiony uśmiech, którym obdarował dziewczynę, jednocześnie bez skrupułów, ściągając z siebie mokre ubranie.
- Rozumiem Granger, że to było przemyślane zagranie, by zobaczyć mnie bez koszuli.
W odpowiedzi wywróciła teatralnie oczami. Z naburmuszoną miną, niemal wyrwała koszule Ślizgona z jego rąk i skierowała się z nią, w stronę łazienki, by ją zamoczyć i pozbyć się plamy.
Po chwili wyszła z łazienki, bez fragmentu garderoby chłopaka, komentując to z poważnym, niemal grobowym stwierdzeniem „suszy się”. Na twarzy blondyna pojawił się ni to ironiczny, ni cwany uśmiech.
- Skoro Granger już tak bardzo wczuwasz się w role dziewczyny, to możesz mi jeszcze zrobić masaż.
- Tak? I co jeszcze?
Widząc jego specyficzny uśmiech, prędko wyciągnęła ostrzegawczo palec wskazujący w jego stronę, tym samym go uciszając.
- Nawet nie próbuj.
W odpowiedzi na oschłe burknięcie dziewczyny, Draco wzruszył ramionami podnosząc przy ty ręce, tym samym informując Gryfonkę, że nie ma pojęcia o co jej chodzi. Choć jego Ślizgoński uśmiech, wskazywał na coś zupełnie innego. Zapanowała między nimi chwila ciszy, w trakcie której Hermiona napełniła sobie na nowo szklankę. Odwróciła się w stronę blondyna i zapierając się o stolik stojący za nią, uniosła szklankę zupełnie jakby wnosiła toast. Chłopak odpowiedział jej tym samym. Patrząc uważnie na siebie, jak jeden mąż spróbowali tutejszego trunku. Kasztanowłosa nie mogła zapanować nad solidnym skrzywieniem się, wywołanego olbrzymią dawką procentów. Draco przybrał na siebie maskę niewzruszenia, choć już wiedział, że nazwa „czarna śmierć” nie była przypadkowa, a ów płyn był dużo mocniejszy niż ogniska whisky, która również potrafiła sponiewierać człowieka. Nieoczekiwanie Hermiona podeszła do swojego łóżka, by zabrać z niego koszulę nocną, a w kolejnej sekundzie ruszyć z nią i drinkiem, w stronę łazienki. Zaciekawiony odprowadził ją wzrokiem.
- Co robisz Granger?
- Idę popływać w wannie.
Burknęła na odczepnego, zupełnie jakby to, po co szła do łazienki było oczywiste, a banalne pytanie chłopaka ją zirytowało. Na twarzy Ślizgona pojawił się jego charakterystyczny uśmiech, z chwilą, w której przypomniał sobie, że dziewczyna nie potrafi pływać.
- Tylko trzymaj się płytkiego końca skarbie. Nie wiem czy będę miał siłę cię ratować. Na wszelki wypadek nie zamykaj drzwi.
Nim Hermiona trzasnęła łazienkowymi drzwiami, usłyszał jeszcze jej ciche burknięcie „palant”. W odpowiedzi uśmiechnął się pod nosem, wzdychając lekko i rozkoszując się mocnym smakiem drinka oraz ciszą i spokojem, który zapanował w salonie.
Nie miał pojęcia ile czasu minęło od kiedy dziewczyna zamknęła się w łazience, ale systematyczne chluśnięcia wody, utwierdzały go w przekonaniu, że jego obecna dziewczyna żyje i ma się dobrze. Rozkoszując się mocnym smakiem drinka i ciepłem dobiegającym z potężnego ognia w kominku, zatracił się w swoich własnym przemyśleniach. Nawet nie drgnął, gdy łazienkowe drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Leżał w samym jeansach, na sofie w salonie, z podkurczoną nogą, którą lekko, niemal nieświadomie kiwał na boki. Jedną ręką trzymał za głową, druga zaś swobodnie zwisała za kanapy. Leżał tak, jak zahipnotyzowany patrząc na szary sufit salonu. Obok kanapy, na podłodze, stała zaczęta butelka Czarnej Śmierci i jego pusta szklanka. Hermiona spojrzała na niego zamyślona, niemal nieobecna. Ten stan jednak nie trwał długo, tym bardziej, że Ślizgon nie odpowiedział na jej spojrzenie i obecność. Na bosaka ruszyła w stronę swojego łóżka, bezgłośnie się na nim kładąc. W dormitorium gościnnym zapanowała idealna cisza, przerywana jedynie trzaskającym ogniem w kominku. Gryfonka leżała na plecach, z wyjątkowym zamyśleniem przyglądając się szaremu sklepieniu sypialni. Lekko uchyliła usta, czując, że szarość sufitu niemal ją hipnotyzuje, a ją samą pochłania mieszanka dziwnych uczuć i myśli.
- Moje drugie imię to Jean.
Otworzył powieki, choć nie poruszył się ani o milimetr. W skupieniu, a zaraz lekkim zdziwieniu, wsłuchiwał się w cichą i nieoczekiwaną wypowiedź kasztanowłosej Gryfonki.
- Lubię czarny kolor i truskawki. Panicznie boje się węży. Mam kilka kompleksów. Moja ulubiona piosenka to ta o magii i tańcu.
Nieoczekiwanie, na moment urwała swoją myśl i zamilkła skrępowana. Kąciki ust blondyna drgnęły lekko, gdy zrozumiał, że dziewczyna zaczyna mu o sobie opowiadać, kierowana ich wcześniejszą rozmową. Tą, gdy odprowadzał ją do jej pokoju, po tym jak nieoczekiwanie stała się jego dziewczyną.
- Nie znam.
Szepnął cicho oraz wyjątkowo jak na siebie łagodnie. Tym samym przerywając tajemniczą ciszę, jaka zapanowała w dormitorium. Hermiona potraktowała sufit lekko zdziwionym spojrzeniem.
- Nie znasz? No wiesz, to ta „nie pozwól tej chwili wymknąć się daleko....
Przymknął na chwile powieki, wsłuchując się w głos dziewczyny i sens zaśpiewanym przez nią słów. Przypomniał sobie całą treść tej ballady i pierwszy raz w życiu uświadomił sobie, że piosenka może być czymś więcej niż tylko umileniem czasu. Że może nieść za sobą coś dużo ważniejszego, niż mu się kiedyś wydawało.
- uwierz, że magia działa, nie pozwól tej magii umrzeć” lalala, coś tam dalej. Zapomniała.
Zanuciła cichutko i płynie, by piosenkę zakończyć na głośnym „lalala” i skrępowanym „zapomniałam”, wywołało to uśmiech rozbawienia i rozczulenia na twarzy Ślizgona.
Nigdy nie przypuszczał, że będzie tak dobrze czuł się w jej towarzystwie. Tak samo jak nigdy nie przypuszczał, że będzie mu zależało na jej obecności. Chyba zaczynał lubić, gdy była obok. Tak po prostu. Bez względu na wszystko co za tym szło. Uśmiechnął się lekko w stronę sufitu, nie mogąc przestać myśleć o dziewczynie, leżącej niedaleko.
- Żartowałem, znam te piosenkę. Chciałem żebyś ją zaśpiewała.
Uśmiechnęła się lekko, w jakimś stopniu rozczulona, tym cichym wyznaniem arystokraty. Zapanowała między nimi chwila, niczym niezmąconej, ciszy. Była ona wyjątkowo przyjemna. Chyba po prostu, oboje czuli się dobrze w swoim towarzystwie, a słowa zaczęły być zbędne, już dawno temu. Dopiero po jakimś czasie, kasztanowłosa przestała się uśmiechać. Spoważniała, zamyślony wzrok kierując na sufit. Przez chwilę na jej twarzy pojawił się grymas bólu, jednak stłumiła go bladym uśmiechem.
- Gdy pierwszy raz nazwałeś mnie szlamą, uciekłam do łazienki i płakałam w niej 3 godziny. List z Hogwartu dostałam godzinę po tym, jak moja babcia otworzyła sklep, nazywając go „magiczny świat”. Mam uczulenie na rodzynki. Nie całowałam się od 5 miesięcy. Gdy byłam mała spadłam z drzewa i złamałam rękę. Jestem w stanie nie spać przez całą noc, tylko po to by czytać książki. Zbieram figurki przedstawiające aniołki i uwielbiam jeść słodycze. To chyba tyle....
Zakończyła cicho, by w kolejnej sekundzie bezgłośnie wypuścić powietrze. Zupełnie jakby właśnie pozbyła się ciężkiego kamienia z serca. Zapanowała między nimi chwila nieprzenikliwej ciszy.
- 5 miesięcy?
Powtórzył niedowierzającym tonem, marszcząc przy tym mięśnie twarzy, zupełnie tak, jakby był zdruzgotany tym co usłyszał. Hermiona wywróciła oczami i wykrzywiła twarz w grymasie rozgoryczenia.
- Z tych wszystkich informacji które ci powiedziałam, wrażenie zrobiła na tobie tylko ta?
- 5 miesięcy to strasznie długo...
Szepnął cicho, tym samym uzasadniając swoją reakcję, którą jeszcze podświadomie przeżywał. Odwróciła się na bok, mocno podkurczając nogi i spokojnie wpatrując się w plamę na ścianie. Nie odpowiedziała chłopakowi, zatapiając się we własnych myślach. W dormitorium zapanowała cisza, przerywana jedynie trzaskaniem wygasającego ognia w kominku.
Przywódca Slytherinu, swoje stalowe źrenice zatopił w szarym suficie, analizując wszystko to, co powiedziała mu dziewczyna. Jego twarz pozostawała bez wyrazu, jednak gdzieś w głębi, w jakimś minimalnym stopniu, przeżywał to co powiedziała mu Hermiona. Zwłaszcza te informacje związane z nim. Przypomniał sobie ich pierwszą konfrontacje, w trakcie której, wypowiedział do niej te znaczące, obraźliwe słowa, by już po chwili myśleć o kolekcji gipsowych aniołków, którą widział na półce w jej pokoju i która spłonęła wraz z całym jej domem.
- O co chodzi z tym sklepem?
Spytał niespodziewanie, przerywając tę zmowę milczenia, jaka między nimi zapanowała kilka minut temu. Jednak nie zrobił tego po to, by wypełnić czymś ciszę. Lubił milczeć. Milczenie w towarzystwie kasztanowłosej, gdy leżała niedaleko niego, również wydawało mu się czymś miłym. Gdy tak o tym pomyślał, zdał sobie sprawę z tego, że obecność Hermiony często, w jakimś stopniu, go uspokajała i odstresowała. Teraz również tak było. Jednak w chwili obecnej, szczerze zaciekawiło go to wyznanie kasztanowłosej. W duchu liczył na to, że dziewczyna odpowie mu na to pytanie, choć zdawał sobie sprawę z tego, że rozmowność nie jest jego najlepszą stroną i Gryfonka może to potraktować jako wyśmiewanie się z niej, a nie szczere zainteresowanie. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, odwracając się na plecy i szukając w suficie jakiś plam. Nie znalazła jednak żadnej. Wypuściła cicho powietrze, na wspomnienie rodziny, z którą już od dawna nie miała żadnego kontaktu.
- Moja babcia, odkąd tylko pamiętam, ciągle wierzyła i mówiła o magii....
Zaczęła cicho, na moment robiąc krótką przerwę, zupełnie jakby sama analizowała swoje słowa, albo dała taką szanse chłopakowi. Draco z prawdziwym zaciekawieniem wsłuchiwał się w jej kobiecy, aksamitny głos, czekając aż znowu zdradzi mu kawałek swojego życia. Hermiona uśmiechnęła się lekko, komentując tym samym swoje kolejne słowa.
- Tak bardzo wierzyła w jej istnienie, że aż otworzyła sklepik z różnego rodzaju roślinami, ziołami, kamieniami, talizmanami i tym podobnymi rzeczami, o rzekomo magicznych właściwościach.
Na moment urwała, po czym nieznacznie się ożywiła, ciut mocniej przy tym uśmiechając.
- Wiesz, nawet wróżyła. Najbardziej lubiłam jak wróżyła mi z fusów po kawie. Ale równie dobrze szło jej stawianie kart i czytanie z linii dłoni. Mój tata śmiał się, że jego teściowa jest nawiedzona i to dosłownie.
Zaśmiała się cicho pod nosem, po czym pokiwała przecząco głową.
- Ale ja wcale tak nie uważałam... Gdy byłam mała, babcia w kółko mi powtarzała „pamiętaj skarbie, świat jest pełen magii”. Potem się okazało, że miała racje, a ja zaczęłam doświadczać jej codziennie. To się dopiero nazywa ironia, co?
Zakończyła cichutko, z lekko pytającym akcentem i bladym uśmiechem.
Na twarzy Ślizgona pojawił się szczery, choć lekki uśmiech, którym obdarował sufit. Leżąc tak na kanapie w salonie i słuchając spokojnego głosu dziewczyny, opowiadającej o swojej rodzinie oraz życiu, w duchu stwierdził, że mógłby robić to już do końca swojego życia. Nie odpowiedział na pytanie kasztanowłosej, ona również tego od niego nie oczekiwała. Przez chwilę w pokoju zapanowała cisza, choć nie była ona w żadnym stopniu dusząca, ani kłopotliwa. Z twarzy kasztanowłosej jednak zniknął uśmiech, choć blondyn nawet nie był tego świadomy. Tak samo jak nie wiedział, że Hermione nagle dopadła samotność i melancholia. Leżała bezruchu, nawet nie próbując przymknąć powiek. Powietrze zdawało jej się być gęstsze niż jeszcze niedawno. Miała wrażenie, że nie potrafi już złapać normalnego oddechu. Niemal czuła, jakby każda próba napełnienia płuc powietrzem sprawiała jej ból, choć nie zdawał się to być ból fizyczny. Lekko uchyliła usta, niemal jak zahipnotyzowana wpatrując się w sufit i znacznie, niemal niespokojnie, zaciskając palce na materiale swojej koszulki nocnej, tuż przy sercu.
- Jesteś moim pierwszym chłopakiem.
Jej cichy szept, odbił się od każdej ściany dormitorium, a towarzyszył mu przy tym trzask wygasającego ognia w kominku. Jej głos zabrzmiał jak najintymniejsze wyznanie, którego jeszcze nikomu, nigdy nie była w stanie powiedzieć. Tylko jemu.
Zaskoczyła go. Bardzo. Spojrzał z niezrozumieniem na sufi, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Sam nie wiedział co zaskoczyło go bardziej, czy samo jej wyznanie, czy też jej szept, który niósł za sobą, tak dużo uczuć i skrywanych myśli, że nawet on je poczuł. Zdezorientowany, wolno dźwignął się do pozycji siedzącej, jednocześnie zerkając na dziewczynę pytająco. Ona jednak leżała na plecach, tempo wpatrując się w szarość ściany. Zupełnie nie zwracając uwagi na wpatrującego się w nią, zaskoczonego tym prywatnym wyznaniem, przywódce Slytherinu.
- A Krum?
Spytał odruchowo, nim ugryzł się w język. Doskonale pamiętał ich razem na Balu Bożonarodzeniowym, jak również pamiętał o pewnym wrześniowym dniu, kiedy to były reprezentant Bułgarii niespodziewanie pojawił się w Hogwarcie, a Hermiona spędziła cały wieczór w jego towarzystwie, nie wracając na noc do dormitorium. Wyglądali wtedy jak para i tak samo jak większość uczniów, sądził, że byli razem. Na twarzy Gryfonki pojawił się gorzki uśmiech.
- Nie zdążył nim zostać.
Wyszeptała cicho, jednak wystarczająco by to usłyszał. Odwróciła się na bok, zwijając niemal do pozycji embrionalnej, jednocześnie zgarniając dłonią kołdrę i mocno się nią opatulając.
- Dobranoc Malfoy.
Dodała jeszcze cicho, zupełnie jakby jej wcześniejsza wypowiedź i nawiązanie do śmierci niedoszłego chłopaka nigdy nie miała miejsca.
Z prawdziwą wojną uczuć i myśli, spuścił wzrok z łóżka dziewczyny, na podłogę. Chwilę myślał nad czymś w skupieniu, by po chwili jego stalowy wzrok, zatrzymał się na wypalającym się ogniu w kominku.
- Dobranoc Granger.
Dziewczyna jednak już spała i nie usłyszała tego cichego życzenia Ślizgona. Odruchowo podniósł z podłogi, znajdującą się obok niego butelkę „Czarnej Śmierci” w duchu stwierdzając, że umrze dzisiejszej nocy.
- Piekło... nadchodzę.
Skomentował cicho, jednocześnie upijając z gwintu spory łyk czarnego płynu.

______
_________

Takim oto sposobem kończymy wstęp nowego wątku.
W ramach ciekawostki zdradzę Wam, że kolejny rozdział najpewniej pojawi się pod tytułem „Tajemnice Dagurtar cz.1” gdzie już akcja rozwinie się w tym właściwym kierunku.

Ten rozdział miałam już dawno zaplanowany, tak samo jak motyw, z wrobieniem Malfoy'a w bycie chłopakiem Hermiony. Nie mniej jednak, podczas pisania postanowiłam trochę ubarwić ten wątek i zainspirowałam
 się filmem, który kiedyś oglądałam.  "Narzeczony mimo woli". (co na pewno też zauważyliście) Początkowo również tytuł tego rozdziału miał brzmieć "Chłopak mimo woli" w ostateczności jednak, tytuł jest jaki jest.



                                 

77 komentarzy:

  1. Niezły wygląd bloga ;)
    A rozdział wyrwany z moich marzeń :))
    czekam na ciąg dalszy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah, i jeszcze jedno .
      ten rozdział definitywnie poprawił mi humor i oderwał mnie od szarej rzeczywistości, do której jestem zmuszona powrócić .

      chemio - nadchodzę !

      kiedy nowa notka? *.*

      Usuń
  2. świetny rozdział ;)
    gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na nowy rozdział i się doczekałam. Bardzo się cieszę, że napisałaś i jak zwykle już nie mogę doczekać się nowej części. Pocieszeniem jest to, że poprawiłaś poprzednie rozdziały i mogę się zabrać za powtórne czytanie ich. Jestem ciekawa co w nich zmieniłaś, więc będę je czytać z podwójnym wyczuciem.
    weny życzę i podrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz będzie raczej długi, więc z góry uprzedzam. A więc nawet nie masz pojęcia ile razy dziennie od kilku dni odświeżałam twojego bloga w oczekiwaniu na nową notkę. Wczoraj podejrzę już oficjalnie było potwierdzone, że pojawi się dzisiaj, więc już po północy znowu czatowałam na twoim blogu, a rusz może dodasz. Dziś rano ledwie wyspana weszłam i proszę JEST! Zerwałam się z łóżka i wzięłam za czytanie. I muszę powiedzieć, że każde czekanie jest tego warte. Po prostu co tu dużo kryć jestem zakochana w twoim stylu pisania, w relacjach Draco/Hermiona - ten specjalny, dwuznaczny sposób ich komunikacji, czy może być lepiej? Tylko jedna rzecz może tu coś zmienić, ale wytrwale będę czekać na ich pierwszy pocałunek choćby do ostatniego rozdziału EVER. (choć mam nadzieję, że jednak jakoś się zlitujesz i będzie to ciuut wcześniej). Zresztą nieważne bo ubóstwiam to opowiadanie i czekam na każdy nowy rozdział z taką samą ekscytacją. Niektórymi dialogami to mnie po prostu zabijasz ze śmiechu! Nie wiem jak to robisz, ale w życiu prywatnym musisz być naprawdę zabawną osobą :D Dagurtar jest naprawdę tajemniczym miejscem więc nie mogę się doczekać żeby dowiedzieć się o nim więcej. Gratuluję wybitnego talentu pisarskiego i czekam z niecierpliwością na kolejną notkę!
    Pozdrawiam, największa fanka - Melissa :)

    PS. Teraz mogę zacząć czytać historię od nowa *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny rozdział!
    Od tygodnia codziennie wchodziłam na bloga, z nadzieją, że notka już jest. Potem zobaczyłam w powiadomieniach, że będzie dzisiaj, więc od rana wchodziłam i czekałam, aż w końcu się pojawiła.
    Jest cudowna, (tak jak wszystkie pozostałe rozdziały), ma się ją ochotę przeczytać jeszcze raz i kolejny.
    Szczerze mówiąc, twoje "Dramione" jest dla mnie najlepsze, a czytam aż 14 opowiadań o tej tematyce :)
    Życzę ogromnej weny i wolnego czasu!

    Pozdrawiam,
    Polla

    PS. Mam nadzieje, że myślisz o kolejnym opowiadaniu, gdy (niestety) zakończysz te, chociaż mam nadzieje że ta historia będzie pisana jeszcze długoo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szablon - Z.A.R.Ą.B.I.S.T.Y.
    Opowiadanie jest nieziemsko boskie...
    Całe przeczytałam w dwa dni a rozdziały są dłuuuugie... ale naprawdę nie mogłam się oderwać od niego...
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdział! Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham cię i twojego bloga !! Ta historia tak mnie wciągnęła ... ahhh ;p Szkoda tylko że tak rzadko dodajesz roździały . [ :( ] A dialogi doprowadzające do śmiechu ... Tak czy tak pisz dalej , już nie moge się doczekać kiedy będzie nowy roździał !
    Weny !!!

    PS - Ile około planujesz roździałów do końca ?

    OdpowiedzUsuń
  9. ale niesamowity rozdział... raz ryczałam ze śmiechu a raz wzdychałam. ta rozmowa była taka romantyczna szczególnie że puściłam sobie tą piosenkę Magic works. kiedy powiedziała że nie wymieniała śliny przez 5 miesięcy myślałam że ją pocałuje szkoda że tego nie zrobił :(
    weny. twoja nowa fanka

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje opowiadanie to chyba jedyny fanfick, przy którym podczas czytania wręcz kwiczę ze śmiechu. Szczególnie to 'Uklęknij'... Padłam.
    Nie wiem, skąd bierzesz te genialne pomysły, ale pisz tak dalej, bo uwielbiam Twoją twórczość!:D

    Weny, weny, weny!:)
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. No nareszcie! Długo kazałaś czekać, ale było warto :) Ich teksty po prostu rozwalają! Poza tym cieszę się, że Twoje opowiadanie jest zupełnie inne niż reszta Dramione. Proszę, dodaj jak najszybciej rozdział!! Pozdrawiam i życzę weny. Jesteś najlepsza i jak tylko będę miała czas przeczytam wszystko od nowa :D
    http://dramione-something-real.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś wspaniała,po smutnym dniu uwielbiam siąść i poczytać Twoje Dramione.Ratujesz moją psychikę człowieku!Jak zawsze ryczałam ze śmiechu.I szczerze powiem,że to najlepsze Dramione jakie czytałam.Szkoda ,że na notki trzeba tyle czekać:(
    ale skoro mają być tak świetne to jestem w stanie poczekać!

    OdpowiedzUsuń
  13. to najlepszy blog i każdy rozdział jest po prostu nesamowity. kocham to czytać ale nie lubię czekać.... ale warto poczekać by przeczytać coś tak świetnego
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej :) Twoje opowiadanie jest świetne, czytam je już jakiś czas i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Chodzi mi tylko o to, że ten rozdział straaasznie przypomina film "Narzeczony mimo woli". Scena z udawanym chłopakiem, kazanie Hermionie klęczeć na kolanach, opowiadanie o sobie i ta kwestia, żywcem wyjęta z filmu "Żartowałem, znam te piosenkę. Chciałem żebyś ją zaśpiewała." Identyczne. Bardzo lubię ten film i tak mi jakoś nieprzyjemnie się zrobiło, że nawet nie wspomniałaś, że się nim inspirowałaś. Jeśli się mylę, to możesz mnie wyśmiać, ale nie wierzę w taki zbieg okoliczności. Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Kiedyś urywkami oglądałam ten film. Podczas pisania tego rozdziału przypomniałam sobie o nim i postanowiłam wykorzystać te dwa motywy. Nawet planowałam nazwać ten rozdział "chłopak mimo woli". W ostateczności jednak zdecydowałam się na inny tytuł. A to, że już nie napisałam o tej inspiracji to już moje niedopatrzenie. W rozdziale "KacHogwart" o tym pamiętałam xd Już się poprawiam.

      Usuń
  15. Wspaniały rozdzieł, tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  16. GRATULACJE.! świetny rozdział. jednak moim ulubionym był, jest i będzie Kac Hogwart. :) przeczytałam całe twoje opowiadanie w 2 dni, a właściwie to 2 noce. zaskoczyło mnie i to bardzo pozytywnie. smuci mnie niestety fakt że nie chcesz wprowadzić żadnego pocałunku między głównymi bohaterami, ale jest to twoja koncepcja więc ją uszanuje. w zarysie bloga pisałaś, że nie chcesz robić z tego opowiadania "opery mydlanej" ale czasami wychodzi ci taka mała "moda na sukces". Niektóre wątki są trochę za długie. Ale to tylko moje skromne zdanie. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. A i nie zastanawiałaś się czasem nad wydaniem jakiejś książki czy coś w tym stylu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, Hermiona czekała na Rona parę lat ;DD
      Kath.

      Usuń
  17. Muszę, rzec, że wywarłaś na mnie bardzo pozytywne wrażenia tą notką ! Czekam na następną!
    Te dialogi i sposób w jaki opisujesz te najśmieszniejsze, najsmutniejsze i neutralne sytuacje po prostu mnie zachwyca! :)
    Mam nadzieję, że kolejna część opowiadania ukaże się już niebawem
    Jeżeli chodzi o motyw "wrobienia" Malfoya w bycie chłopakiem Granger PERFECT!!!
    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    P.S. Narzeczony mimo woli, tak? zajebisty film/ Fanka

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję świetny rozdział:) Z tym opowiadaniem poprawa humoru gwarantowana :D
    " Taka dziewczyna to skarb.
    - Ogromny. Cały czas się powstrzymuje, by nie zakopać go głęboko pod ziemią." to mnie między innymi rozwaliło:D hah to jak to wszystko opisujesz jest takie realistyczne? Bez trudu mogę sobie to wszystko wyobrazić. Draco i Hermiona mm są tak blisko a jednocześnie tak daleko od siebie. Mam nadzieje ze się zbliżą w końcu chociaz nie ukrywam ze podoba mi sie tak jak jest:D
    mam nadzieje, że szybko doczekam się nextaaa !;D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny rozdzial :)
    Wątek zapowiada sie bardzo ciekawie wiec nie moge się doczekać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam wręcz twój blog ;> męczę się trochę ty, że tak cały czas się mijają i nie potrafią odnaleźć xd ale sądzę, że takie zachowanie najbardziej by odzwierciedliło oryginalne postaci. A może to wymuszone "chodzenie" coś przyniesie?.. :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i mam nadzieję, że będzie szybciej niż ten teraz ;>

    OdpowiedzUsuń
  21. Twój blog jest po prostu magiczny. Piszesz świetnie. Wciąga jak czarna dziura. Człowiek wciąż chce więcej i więcej. I wiedz, że jak jutro dostanę mierną ocenę z chemii, to jest to wina Twojego bloga (żartowałam, oczywiście :D).

    OdpowiedzUsuń
  22. Oczywiście rozdział boski!
    Czekam na kolejny ;)

    Muszę się przyznać ,że twojego bloga mam w zakładkach na samej górze i jest to jeden z niewielu opowiadań ,które czytam ;)

    http://inspiration-from-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie trafiłam na Twojego bloga. Przeczytałam ten rozdział, żeby zobaczyć, czy mi się spodoba twój styl pisania. Czytało mi się świetnie, będę czytała dalej (wcześniejsze rozdziały też przeczytam, zacznę już jutro! :)) Na prawdę cieszę się, że tu trafiłam! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Trafiłam na Twoje opowiadanie zupełnie przez przypadek i powiem szczerze, że zafascynował mnie sam tytuł i z czystej ciekawości zaczęłam je czytać (kilka dni przed egzaminami, co nie skończyło się dobrze, bo zamiast się uczyć to jak opętana czytałam Twoje opowiadanie), ale nie o tym chciałam mówić.
    Chcę Ci powiedzieć, że nigdy w życiu nie czytałam czegoś tak doskonałego, wszystko jest dopracowane w najmniejszych szczegółach. Masz genialne poczucie humoru i te ich ciągłe kłótnie są tak realne, a równocześnie komiczne, że po prostu nie da się nie śmiać. "No cześć bąbelki" powaliło mnie dosłownie na kolana. Cały dzień z tego ryłam jak opętana :D Ale miałaś dużo więcej takich tekstów, za co ogromny szacun.
    Nawiasem mówiąc obiecaj mi, że wydasz książkę, która bezwarunkowo trafi na pierwsze miejsce bestsellerów na całym świecie i właśnie ta książka, będzie moim ulubionym dziełem tak jak to opowiadanie.
    Zazdroszczę takiego talentu i życzę weny, która jak widać Cię nie opuszcza :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam serdecznie.
    Na Twoje opowiadanie trafiłąm dzięki Stowarzyszeniu.
    Zaczęłam czytać i muszę przyznać że zaskoczyłaś mnie niesamwowicie.
    Nie dość że bardzo estetyczny wygląd bloga co dzisiaj zdarza sie rzadko to jeszcze fantastyczna historia,
    Pokazujesz głównych bohaterów zupełnie inaczej a ja cenie w sobie bardzo oryginalność.
    I to właśnie w sobie cenię.
    W dodatku zaintrygowałaś mnie co naprawdę się bardzo rzadko zdarza.
    Ogółem przyznam jak większość czytelników masz bardzo rzadki talent i powinnaś go rozwijać jeszcze bardziej.
    Twoje opowiadanie to pokazuje.

    pozdrawiam serdecznie.

    http://pokochac-lotra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. fantastyczny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Dawaj następny rozdział bo zwytrzymac nie mogę:(

    OdpowiedzUsuń
  28. Och, niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! Nie komentowałam poprzednich rozdziałów, bo zbyt dużo musiałabym pisać, ale "CUDNE!" określa je wszystkie :>

    OdpowiedzUsuń
  29. Pisała już komentarz, teraz jedynie chciałabym zaprosić na mój świeżo założony blog :) na razie jest nie wiele, mam jednak nadzieje, że w jakimś stopniu zainteresuje :)

    dramionovelove.blogspot.com

    pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ogromnie Cię przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej. Nie miałam czasu ;/
    Ok więc zacznijmy od ogółu.
    1. Humor jak zwykle jest,
    2. Momenty, które przyprawiają mnie o dreszcze są,
    3. Emocje są.
    Konkretnie:
    Fragment, w którym opisałaś walkę od razu skojarzył mi się z filmem "Never Back Down - Po prostu walcz" mm. Kocham ten film *-* " Jeśli chcesz być najlepszy, musisz pokonać najlepszego" - cytat z filmu :D
    Uwielbiam dwuznaczne rozmowy i gesty naszych głównych bohaterów. To jak to opisujesz - genialne. :3
    Masz tak świetny styl pisania, a twoje rozdziały tak wciągają, że po prostu nawet jakbym chciała - nie mogę się oderwać! Podziwiam Cię ogromnie :>
    Rozdział - długi, cudowny, wspaniale napisany, wciągający.
    W niektórych momentach mega śmieszny, w innych nieco bardziej poważny, a w jeszcze następnych - przyprawiający o dreszcze.
    Co do konkretnych bohaterów - Ivan może w końcu się ogarnie ;3 Malfoy mu pokazał i mam nadzieję, że przestanie tak "szpanować" swoim poparciem wśród uczniów jego szkoły i przestanie się "kozaczyć" no, wiesz o co mi chodzi:D
    Podsumowując:
    Wielki szacun, za to, co tworzysz! Podziwiam Cię i szanuje.
    Rozdział - mega. Życzę Ci duużo weny! Może dojdziesz do 200 rozdziałów ;> :D:D.
    Pozdrawiam cieplutko!
    Shadii. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tego filmu nie oglądałam, ale ciesze się, że jakieś porównanie się znalazło, przynajmniej łatwiej to wszystko sobie wyobrazić (w dodatku na swój własny sposób) :D
      Przy okazji dziękuje za miłe słowa i gorąco pozdrawiam :)

      Usuń
  31. Najlepszy blog Dramione, jaki w życiu czytałam i widziałam! Uwielbiam go, cały czas chcę więcej. Ogromnie się cieszę, bo trafiłam tu przypadkowo. Miałam napisać właśnie o 'Narzeczony mimo woli', ale widzę, że nas uprzedziłaś:))

    OdpowiedzUsuń
  32. Hahaha na jednym wdechu przeczytałam WSZYSTKIE notki!Musisz być naprawdę zabawną osobą w realu.Twoje Dramione żyje,tak naprawdę i nie jest tak głupie i nienaturalne jak niektóre.Potrafisz pisać i żeby bawiło i żeby wzruszało a co najważniejsze wciągało.Mój nowy narkotyk:D Będę czatować na kolejne notki.Chciałabym kiedyś pisać jak ty.Narazie zaczynam,wczoraj założyłam bloga,zapraszam.Przyda mi się krytyka kogoś tak dobrego w pisaniu jak ty. finamorestory.blogspot.com/
    Niniel

    OdpowiedzUsuń
  33. Matko i córko! Jak mnie bolą oczy!
    Wybacz, że zaczynam od użalania się nad sobą, ale przeczytałam 37 rozdziałów w dokładnie 1 dzień i 4 godziny (notabene, jestem z siebie dumna, w końcu Twoje rozdziały nie należą do najkrótszych ;>) i na klawiaturze piszę prawie na oślep, stąd pewnie mogą pojawic sie jakieś błędy w komentarzu, za które od razu bardzo Cię przepraszam (uprzedzam również, że w tym komentarzu nieco się rozpiszę).
    Szczerze mówiąc, weszłam na Twojego bloga bez żadnych nadziei na to, że różni się czymś od pozostałych, głupich i w ogóle nie odnoszących się do kanonu, ale postępujących wg utartego schematu historii - On ją kocha, Ona go kocha, nie mogą być razem, ale nagle (po czterech rozdziałach) wyznają sobie miłość... bla, bla, bla.
    Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile, tak naprawdę, historii Dramione jest warte czytania i tu muszę przyznać, że Twoje opowiadanie znajduje się w czołówce (myślę, że to jednak coś, bo na swoim koncie mam przeczytane ponad 50 takich opowiadań, niektórych lepszych, niektórych gorszych).
    Fabuła jest tak niebanalna i nieprzewidywalna, jak na to pozwala akcja dziejąca się w Hogwarcie i dwójka nienawidzących się bohaterów, a za wprowadzanie tych wspaniałych wątków (m.in. "ferii" i imprezy) masz ode mnie taaaaaaakiego plusa... Jak stąd na księżyc i z powrotem :D
    Pewnie nie ja pierwsza wypowiadam się o tym rozdziale, ale KacHogwart jest najlepszym, najśmieśniejszym rozdziałem jaki kiedykolwiek czytałam (wybacz Venetiio i ty, Wamplowe).
    Dostałam skurcz brzucha (jeśli w ogóle można dostać coś takiego), a gdyby nie fakt, że akurat siedzę na obrotowym krześle, to padłabym ze śmiechu i już dawno temu znalazłabym się w szpitalu z czymś złamanym. ;)
    Jedyne co mnie irytuje, to fakt, że to już 37 rozdział, a jak na razie pomiędzy nimi nie ma nic więcej oprócz kłótni z podtekstami (nie wliczam tutaj nocy po imprezie, bo tak naprawdę nie wiadomo, co działo się po wypiciu przez nich tylu butelek alkoholu :D). Rozumiem, że nie chcesz niczego przyspieszać, ale zlitujże się nad nami, kobieto! (Już słyszę, jak mówisz: NIE!) xD
    Oczywiście, nie muszę nawet oznajmiać, że moim ulubionym bohaterem jest Blaise i jego "głębokie" przemyślenia. ;3
    Najlepszy fragment (pozwól, że zacytuję):
    "- Jestem czarodziejem kretynie.
    Warknął dosadnie przez zaciśnięte zęby, patrząc z wkurzeniem na swojego rozkojarzonego przyjaciela. Odpowiedział mu jego szczery śmiech...
    - Haha, dobry żart.
    Zabini jednak po chwili spoważniał.
    - A nie czekaj... faktycznie nim jesteś.
    Malfoy, przejechał sobie otwartą dłonią po twarzy.
    - To był ostatni raz kiedy coś piłeś."
    Pech chciał, że ten rozdział czytałam w nocy i moim wybuchem śmiechu obudziłam wszystkich domowników (cóż, gniew taty był o tyle straszny, co śmieszny strach mojego brata, który myślał, że nadchodzi burza i to był grzmot. xD Tak, mój śmiech jest zabójczy. ;D)
    Pomysł z "chodzeniem" - bardzo fajne, chociaż często możan spotkać taki wątek w innych historiach Dramione. Pomimo tego, podoba mi się. :)
    Najbardziej zaskoczyły mnie (oczywiście pozytywnie) wszystkie Twoje opisy, które są naturalne, a mimo to nie gryzą się z dialogiem, co jest bardzo trudną sztuką, prawie niemożliwą do opanowania (przynajmniej ja tak uważam) ;)
    Dobra, kończę swoje nudne wywody. Teraz pozostaje mi tylko życzyc Ci meeega dużo weny (chociaż i tak Ci jej nie brakuje, jak widać), wolnego czasu, bys częściej pisała i dodawała rozdziały oraz wiernych czytelniczek, do których dzisiaj sie dopisuję. ;)
    Pozdrawiam
    Fioletoowa
    P.S. Zdaję sobie sprawę, że w tym komentarzu mogłam powypisywać stek bzdur, lecz niestety, mój mózg, pozbawiony snu, nie funkcjonuje dzisiaj tak dobrze, jak powinien. ;>

    OdpowiedzUsuń
  34. dobrze jest ,podoba mi się !
    kiedy następny rozdział .?

    OdpowiedzUsuń
  35. Cześć, cześć i czołem! Rozdział jak zawszę wyśmienity... ale co ja będę dużo mówić? W sumie toooooo... chyba jednak powiem bo nie wytrzymam!
    No więc! Draco i boks? Tutaj mnie nieźle zaskoczyłaś! I Hermiona, która kłamie, żeby się odpędzić od natrętnego chłopaka... nie lubię go ;x
    szkoła pedałów normalnie... nie to żebym miała coś do osób homoseksualnych. nieeeee, skądże.
    Wracając. Kocham te twoje długie notki! Ile ten ma stron? 34? hah :>

    Na koniec chciałabym zaprosić cię na mojego bloga o tematyce dramione, którego dopiero zaczynam prowadzić :)

    http://potega-wladza-dramione.blogspot.com/

    Serdecznie zapraszam i proszę o pozostawienie komentarza ;>

    OdpowiedzUsuń
  36. FANTASTYCZNY! I rozdział i blog! Do tej pory miałam jedno ulubione dramione, teraz mam dwa ;) Szkoda, że tak rzadko dodajesz, ale rozdziały sa tak dlugie, że nie mam prawa narzekac :D Kac Hogwart to bylo Mistrzostwo, najlepszy rozdział jaki kiedykolwiek przeczytalam , masz świetne poczucie humoru :) Czekam niecierpliwie na ciag dalszy, pozdrawiam i życze weny! Julka :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kiedy będzie nowy rozdział? Proszę przed 31 maja bo wyjeżdżam i nie bd mogła go przeczytać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety obawiam się, że rozdział uda mi się skończyć oraz opublikować najwcześniej w pierwszych dniach czerwca.

      Usuń
  38. opowiadania jest genialne; przeczytałam całość. muszę przyznać, że chyba kiedyś już czytałam twojego bloga, bo historia wydała mi się znajoma, bardzo się wciągnęłam i mam nadzieję, że wkrótce pojawi się nowy rozdział, one są tak cudownie długie, że czytając każdą kolejną część można się zatracić; mój ukochany rozdział to oczywiście Kac Hogwart :D śmiałam się na głos prawie cały czas, fantastyczny pomysł i jakie przeniesienie w realia hogwarckie; mistrzostwo; podziwiam też w jaki sposób opisujesz te intymne momenty pomiędzy Draco i Hermioną; o i jeszcze sobie przypomniałam - ślub Pottera i Zabiniego - komedia roku :D nie mogłam przestać czytać tego fragmentu? zastanawiała mnie na początku też sytuacja z rodzicami Hermiony - skoro rzekomo nie żyją to dlaczego nit nie poinformował Hermiony?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona nic nie wie o tym, że oni nie żyją. Dumbledore poinformował ją, że nie może się z nimi kontaktować. To tyle co ona wie. A tylko Śmierciożercy myślą, że oni nie żyją.

      Usuń
    2. Tak jak Luiza wspomniała, jeden z rozdziałów w krótki sposób wyjaśnia dlaczego dziewczyna o niczym nie wie. Późniejsze rozdziały przewidują powrót do tego wątku, jego dokładniejsze wyjaśnienie i rozbudowanie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  39. Dziewczynoo ! Zajebiście piszesz. Szkoda, że trzeba tyle czekać na nowe rozdziały. Chciałabym cie prosić, żebyś pisała kiedy mniej więcej możemy się spodziewać kolejnej dawki śmiechu. :D



    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacja ta zawsze pojawia się na tablicy, mniej więcej tydzień przed planowanym opublikowaniem kolejnego rozdziału :)

      Usuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to w rozdziale bodajże 33. była wzmianka, że Pany zemści się na Hermionie *O*! Czekam!

      Usuń
  41. Przeczytałam całe twoje opowiadanie. Jest to najgenialniejsze ze wszystkich, które czytałam.
    Ma tyle plusów - choćby ilość rozdziałów i fak, że bohaterowie są najbardziej kanoniczni ze wszystkich opowiadań.
    Jak pewnie wielu osobom najbardziej podobał mi się KacHogwart.

    Nie będę się rozpisywała bo brak mi słów... Nie mogę doczekać się nowego rozdziału!
    Weny
    Finite

    OdpowiedzUsuń
  42. JA CHCE JUŻ NOWY ROZDZIAŁ ! KIEDY BĘDZIE ???

    OdpowiedzUsuń
  43. Kiedy nowy?!? Szybciej!!!

    OdpowiedzUsuń
  44. Bardzo mi się podoba twój blog. Jest bardzo czytelny. Zapraszam do siebie http://wbrewwszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Przypadkiem, z nudów znalazłam to opowiadanie.
    Szczerze zdziwiłam się, że taki blog może się cieszyć taką popularnością.(pomimo 'brzmienia' jest to komplement). Ciekawa fabuła i wydarzenia, czekam z utęsknieniem kiedy ten cholerny Draco pocałuję Hermionę. Jedyne co mi czasami przeszkadza, to ich dziecinne kłótnie i zachowanie Hermiony. Jednak przymykam na to oko, przeczytałam całość w dwa dni i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i życzę dużo weny twórczej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Wiem, że I tak prawdopodobnie nie przeczytasz tego komentarza ( no bo po co?), ale chciałam Cię poinformować ( cholera, jak oficjalnie ;;D), że, jest to najlepszy blog jaki kiedykolwiek, everkolwiek czytałam. Prędzej umrę, niż zdąrzę wymienić wszystkie zalety tego oto opowiadania. Najlepsze jest to, że różnisz się, nie tylko stylem pisania ( naprawdę coś), ale także pomysłami. Dobrze, że już w 20 rozdziale nie wpadli sobie w ramiona, .krzycząc ,,Kocham Cię Mionko!!!" "I ja Ciebie Draco " itp. Widać na odległość, że masz talent I rozwijasz go z każdym nowym rozdziałem. Humor oraz wena Cię nie opuszczają, z czego jestem prze szczęśliwa. Miło też, że to, że Voldek żyje, nie gryzie się z opowiadaniem.
    Pozdrawiam z całego serca I duszy:
    Kath.

    OdpowiedzUsuń
  47. Chciałam Ci również powiedzieć, że czytałam informacje o blogu I byłam zszokowana tym, co tam zobaczyłam - jeden rozdział na miesiąc. Wiem, że rozdziały są długie ( z czego niezmiernie się cieszę), ale proszę ( bo jeżeli nie możesz, to nic), ale postaraj się, dla swoich fanów I czytelników dodawać chociaż dwa rozdziały na miesiąc.
    Kath.

    OdpowiedzUsuń
  48. Proszęęęęę...śledzę Twój blog niemal od początku i bardzo,bardzo, ale to bardzo proszę o chociaż buziak między nimi... BŁAGAM...PROSZĘ...to,że będzie między nimi taka sytuacja jak buziak czy pocałunek (czy nawet scena łóżkowa xD)nie zrobi z tego opowiadania romansidła...PROSZĘ Błagam...
    klęczę przed Tobą i Błagam o nawet malutkiego buziaka....KRÓLOWO BLOGÓW MA ZLITUJ SIĘ I DAJ BUZIAKA xD ^^
    Berry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KOCHANA KRÓLOWO INTERNETU błagam xD

      Usuń
    2. PS Blog jest idealny,świetny,cudowny itd..
      Więc proszę daj tego buziaka

      Usuń
    3. http://images5.fanpop.com/image/photos/27800000/Draco-and-Hermione-kiss-dramione-27846616-800-848.jpg
      plosęęę

      Usuń
    4. Wiem,że spam ale tak bardzo błagam xD

      Usuń
  49. Przeczytałam wszystkie notki już trzeci raz i cierpliwie czekam na rozwój wydarzeń :) Życzę dużo weny i pomysłów!

    Ama

    OdpowiedzUsuń
  50. No więc...
    Przeczytałam to dawno, ale nie miałam czasu. Piszę teraz.
    Rozdział świetny, boski, cudowny, zabawny, zabawny i jeszcze raz ZABAWNY!!!
    Każdy Twój rozdział mnie rozśmiesza ^^
    Najlepsze było to:
    "- Tak?! To może zacznij mówić do nich, a nie do mnie?!
    Warknęła dobitnie, śmiertelnie urażona i oburzona całokształtem zachowania Ślizgona oraz jego wypowiedziami. Draco uśmiechnął się do niej w swój typowy sposób, by po chwili spuścić wzrok na jej odsłonięty dekolt, bardziej się nad nim pochylając i zaczepnie kiwając głową w jego stronę.
    - No cześć bąbelki."
    Codziennie z przyjaciółką robimy tą scenkę :D
    Idę czytać kolejny rozdział :3
    Pozdrawiam!!!
    Dramionerka

    OdpowiedzUsuń
  51. ''- Taka dziewczyna to skarb.
    - Ogromny. Cały czas się powstrzymuje, by nie zakopać go głęboko pod ziemią.''
    Uwielbiam to! Super rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  52. <3 świetny blog :D już sie boje jak skończą sie rozdziały i co ja poczne ze swoim życiem... ale i tak świetnie sie czyta i wgl jesteś naprawde dobra w pisaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Tekst z zakopaniem skarbu bezcenny <3 L.

    OdpowiedzUsuń
  54. JESTEŚ GENIALNA!! :D Nikt nie potrafi pisać tak jak ty :D Kocham twoje opowiadanie <3 A tak na marginsie - na tym rozdziale przez większość czasu śmiałam się jak głupia bo monitora a przy zdaniu Malfoy'a " No cześć, bobelki" Spadłam z krzesła :D :D

    OdpowiedzUsuń
  55. Jak zobaczyłam tytuł powiedziałam sb że nawet jak będę siedzieć do północy to i tak go przeczytam xD
    Ale jak widać udało mi się to wcześniej ;)
    Rozdział- g-e-n-i-a-l-n-y!
    Mnóstwo humoru ale też coraz hmm.. słodsze sceny- i nie chodzi mi tu o mdłe romansidło tylko o akcję jaką każda z nas lubi :)
    Bardzo mi się podoba pomysł z "chłopakiem mimo woli" :)
    Oboje już lubią spędzać ze sobą czas, co prowadzi do czegoś fajnego .
    Draco naprawdę się popisał na tych zawodach . Ahhhh jak ja bym chciała go tam zobaczyć ;D Oczywiście jak to typowy Ślizgon -wszystko musiał wygrać :D
    Koniec był przepiękny *.*
    Zaczynają się poznawać, tak naprawdę :)
    Te ich dialogi i dwuznaczne sytuacje są powalające :D
    Teraz zaczyna się akcja nowego wątku, w związku z czym postaram się szybko przeczytać resztę ;D

    Pozdrawiam,
    Sama-Wiesz-Kto x

    OdpowiedzUsuń
  56. ta końcówka była strasznie słodka, w ogóle rozdział miód malina :)
    Zarywam noc, bo chcę się dowiedzieć co się stanie dalej, a nie mogę czegać do następnego wieczoru... :P
    ~Devourer

    OdpowiedzUsuń
  57. No to teraz jestem juz tylko na 100% pewna ze ogladalas ,,narzeczony mimo woli'' haha uwielbiam ten film niemniej niz twij blog

    OdpowiedzUsuń
  58. Jestem ciekawa, kiedy odkryją zagadki Dagurtatu. Nadal też czekam, kiedy oni się w końcu pocałują. No ta chemia między nimi, te podteksty, kurde no! I ta scena, gdy Hermiona klęczała i prosiła Malfoya, żeby był jej chłopakiem <33

    OdpowiedzUsuń