niedziela, 5 maja 2013

[13.] Mission Impossible.



Nic nie jest pewne, 
tylko to wiem na pewno.”



Dwójka Ślizgonów jeszcze chwilę wpatrywała się tępym wzrokiem w drzwi karczmy. Gdy dziewczynka, wraz z matką opuściły pomieszczenie, odetchnęli z wyraźną ulgą. Kto by pomyślał, że taka mała i wydawałoby się, że niewinna istota przysporzy im takiego stresu i problemu.
Mimo wszystko musieli zapomnieć o tym niemiłym incydencie i kontynuować swoją misję o kryptonimie „KUCGJWC”.
(Co w wolnym tłumaczeniu oznaczało: „ koniecznie ustalić czy Granger jest w ciąży”).
Malfoy burknął coś pod nosem jak to nienawidzi dzieci, natomiast Zabini z wyraźnymi łzami w oczach ubolewał nad utratą swoich wyjątkowo ciężko zarobionych pieniędzy.
- Żegnajcie.
Szepnął cicho i pomachał ręką w stronę wyjścia.
Blondyn spojrzał na kumpla i momentalnie uniósł prawą brew w geście irytacji. Przez chwilę zwątpił czy czarnoskóry żegna swoje pieniądze czy może matkę z córką.
- Dobrze się czujesz?
W odpowiedzi Blaise pokiwał przecząco głową i przegryzł dolną wargę ledwo powstrzymując atak płaczu i trzęsienie brody. Zabini zawsze był bardzo chciwy na pieniądze, ale żeby aż tak…
W odpowiedzi Malfoy walną się dłonią w czoło, po czym przejechał sobie nią po twarzy. Chwilami sam siebie podział, że od tylu lat wytrzymuje w jego towarzystwie.
Chwile jeszcze obaj kucali pod ladą baru, ignorując pytające spojrzenia oraz sarkastyczne komentarze klientów karczmy.
Po minucie, gdy upewnił się, że zagrożenie minęło, blondyn ostrożnie wstał i rozglądając się na boki, porwał z jednego ze stolików gazetę. Zasłaniając nią sobie twarz, ostrożnie zaczął podążać na koniec knajpy. Blaise nie do końca zadowolony z faktu, że kumpel zostawił go samego, ruszył w jego ślady, maskując się kartą menu. Po chwili obaj młodzi panowie znaleźli się niedaleko celu. Malfoy kiwnął głową do Blaise'a, pokazując mu stolik, w zaciemnionym miejscu. Zabini zrozumiał aluzję i usiadł przy wskazanym meblu. Po chwili dołączył do niego blondyn.
Obaj poprawili kaptury na głowach, po czym ponownie zasłaniając się gazetami, nasłuchiwali.


                                                                         *

Hermiona wraz z Ginny siedziały przy stoliku w swojej ulubionej karczmie. Kasztanowłosa opowiedziała o wszystkim przyjaciółce, szczególnie dużo uwagi poświęcając tematyce ciąży.
Minęło sporo czasu od ich przybycie, jednak kasztanowłosa, co chwile nerwowo rozglądała się po knajpie. Zaciekawiona podejrzliwym zachowaniem przyjaciółki ruda w końcu postanowiła zapytać o przyczynę tego zachowania.
- Czemu się tak rozglądasz?
Granger spojrzała w bok, po czym jeszcze raz na niebieskooką. Pochyliła się w jej stronę i cicho szepnęła, jednocześnie zakładając pasmo włosów za ucho.
- Nie masz wrażenia, że ktoś nas obserwuje?
Młoda Weasley przez dłuższą chwilę uważnie przyglądała się towarzyszce. Dopiero, gdy dotarło do niej, że Hermiona pytał całkiem poważnie, podrapała się po skroni ze zdziwionym wyrazem twarzy. W odpowiedzi pokiwała przecząco głową.
Właścicielka bujnych loków westchnęła głośno, po czym poprawiła się na swoim krześle i już pewniej wyprostowała, z cichym westchnięciem w tle.
- Chyba jestem przewrażliwiona.
- Na to wygląda.
Odpowiedziała łagodnie ruda i uśmiechnęła się pokrzepiająco do przyjaciółki.
- Powinnaś odpocząć. Ostatnio tyle się wydarzyło w twoich życiu.
Stwierdziła poważnie, choć z troską i upiła łyk kawy. Hermiona w odpowiedzi uśmiechnęła się blado.

                                                                        *
Malfoy przeklął cicho pod nosem, dochodząc tym samym do wniosku, że nic nie słyszy. Ukradkiem spojrzał na Blaise'a, który z zaciekawieniem lustrował kartę menu. Blondyn pochylił się w jego stronę i jednym sprawnym ruchem ręki, walnął go w głowę.
- Nie po to tu przyszliśmy.
Warknął dosadnie, lecz cicho, nie chcąc zdradzić swojej obecności. W końcu Granger siedziała niedaleko. Po tej dziewczynie można było spodziewać się wszystkiego.
Ciemnowłosy zrobił oburzoną minę, jednak nic nie odpowiedział. Po chwili się ożywił.
- Coś usłyszałeś?
Spytał zaciekawiony blondyn, obserwując reakcję towarzysza. Ten w odpowiedzi pokiwał potwierdzająco głową.
- Weasley powiedziała do Granger coś w stylu „ Powinnaś odpoczywać.”
Szepnął cicho, na co Malfoy przełknął głośno ślinę i nerwowo upił łyk zamówionej wcześniej wody.
Dwójka Ślizgonów wyraźnie ożywiona i zainteresowana tematyką rozmowy, uważnie nasłuchiwała dalej.

                                                                   *

- Masz rację kochana. Ale wiesz,...zrobiłam ten test, mam pewność, że wynik jest negatywny, nawet byłam u pielęgniarki, ale te kilka godzin niepewności, w których myślałam, że jestem w ciąży wywołały u mnie takie emocje, że teraz czuję się po prostu dziwnie.
Ruda uśmiechnęła się pobłażliwie, na widok Hermiony nagle zmieszanej swoją własną wypowiedzią.
- Nie myśl już o tym.
Dodała po chwili milczenia, po czym zmieniła temat na bardziej bezpieczny.
- A wiesz, że Ron….
                                                                    *

”...że, jestem w ciąży”
Nie usłyszał niczego więcej, ale w tym momencie był pewny, że to i tak za dużo. W nagłym przypływie niecodziennych emocji poderwał się z krzesła. Pech chciał, że obok szła kelnerka z pełną od kufli tacą. Blondyn przypadkowo popchnął ową kobietę, w efekcie czego, wszystkie naczynia z hukiem rozbiły się o drewnianą podłogę. Głośny huk przykuł uwagę wszystkich gości karczmy.
Zabini widząc swojego zupełnie rozkojarzonego przyjaciela, w dosyć trudnej sytuacji, szybko poderwał się z miejsca i łapiąc go za rękaw od płaszcza błyskawicznie zaciągnął w stronę wyjścia. Po kilku sekundach nie było po nich śladu.
Dwie Gryfonki zaciekawione głośnym trzaskiem spojrzały w stronę wypadku. Hermiona skierowała swoje miodowe oczy na rozbite szkła, po czym wzrok przerzuciła na dwójkę szybko wychodzący i zakapturzonych postaci.
Machinalnie wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do młodej Weasley
- Pewnie żule.
Skomentowała cicho i wróciły do poprzedniej rozmowy.

                                                                                    *

Blondyn, będąc jeszcze w wielkim szoku spowodowanym nagłym i druzgocącym przypływem informacji, tempo wpatrywał się w Blaise'a jakby oczekując, że ten za chwile zaprzeczy wszystkiemu, co usłyszeli, a z krzaków wyskoczą wszyscy Ślizgoni z okrzykiem „Mamy Cię”. Ku jego przerażeniu nic takiego nie nastąpiło. Zabini poklepał kumpla po ramieniu, przerywający tym samym grobową ciszę, jaka panowała między nimi już od dłuższego czasu.
- No stary, ale się porobiło…
Arystokrata w odpowiedzi pokiwał nieprzytomnie głową, jednak nic przyjacielowi nie odpowiedział.
- Gdzie idziesz?
Zaciekawiony Ślizgon zadał to pytanie z chwilą, gdy blondyn postawił krok do przodu.
- Przed siebie.
Szepnął bardziej do siebie niż do Blaise'a, po czym odszedł w tylko sobie znanym kierunku. Ciemnowłosy chwilę jeszcze wpatrywał się w oddalającą się sylwetkę arystokraty, myśląc czy iść za nim, czy lepiej zostawić go samego. W efekcie końcowym wybrał opcję pierwszą.
                                                                    *
Kasztanowłosa wraz z rudą siedziały jeszcze chwile w karczmie, po czym uregulowały rachunek i wyszły na spacer. Krążąc po uliczkach Hogsmeade natknęły się na nowo otwarty sklepik z magicznymi akcesoriami dla najmłodszych. Z czystej ciekawości postanowiły do niego zajrzeć. Pech chciał, że z przeciwnej strony szła dwójka Ślizgonów. Na nieszczęście Malfoy'a zauważył je kręcące się po wystawie zatytułowanej „magiczny świat dziecka”. Blondyn, jeśli to w ogóle możliwe załamał się jeszcze bardziej. Zabini już otwierał usta, by wydobyć z siebie jakiś pocieszający komentarz, jednak przerwał mu Malfoy, uciszając go ruchem ręki i zabijając wzrokiem.
- Daruj sobie.

                                                                      ***

Był już wieczór, a on mimo intensywnego i ciężkiego dnia próbował zrobić wszystko by choć trochę odsapnąć i ukoić wyjątkowo poszarpane nerwy.
Z głośnym westchnięciem usiadł na sofie przed kominkiem, ówcześnie nalewając sobie szklanice swojego ulubionego bursztynowego płynu. Już rano uznał ten dzień za najgorszy, a z czasem jego trwania tylko się w tym przekonaniu utwierdzał.
Spojrzał na napełnione ognistą naczynie i momentalnie na jego twarzy wkradł się grymas obrzydzenia. Jego olbrzymi poranny kac znów dał o sobie znać i najwyraźniej przyniósł ze sobą wielką niechęć do wszelkiego rodzaju płynów procentowych. Resztami sił wrzucił naczynie w ogień, powodując głośny trzask w kominku i nagły wzrost płomieni.
- Mój wróg się rozmnaża….
Stwierdził zdruzgotany, pozwalając myśli dnia, która nie dawała mu spokoju, opuścić jego już i tak przepełniony mózg. Jego cicha wypowiedź odbiła się od ścian dormitorium, jakby chcąc jeszcze bardziej go dobić.
Jak na zawołanie w pokoju pojawiła się osobą chciałoby się rzecz, że odpowiedzialna za rozbicie psychiczne Malfoy'a.
Kasztanowłosa z iście błogim uśmiechem, tanecznym krokiem wkroczyła do pomieszczenia, a duże rumieńce na jej policzkach, mogły wskazywać na fakt, iż całkiem trzeźwa nie była. Nie zniechęcona towarzystwem wroga, „podpłynęła” do barku, nalała sobie wina i usiadła na fotelu, ez skrupułów wyciągając nogi na stolik. Uśmiechnęła się szeroko do szklanki i upiła łyk, który w rzeczywistości okazał się połową zawartości naczynia.
Malfoy wzdrygnął się na ten widok. Jednak już po chwili obserwował dziewczynę z dziwną powagą a jednocześnie spokojem wymalowanym na twarzy.
- Sądziłem, że kobiety w ciąży nie mogą pić.
Na te słowa Granger poruszyła się znaczne w fotelu, a sztuczny uśmiech zagościł na jej twarzy. Nerwowo upiła kolejny łyk alkoholu, przez chwilę zastanawiając się czy Malfoy wie o wszystkim. Szybko jednak wyzbyła się tej myśli, zrzucając wszystko na zbieg okoliczności i chamską naturę blondyna, który pewnie zaraz jej wygarnie, że przytyła.
- Dziękuje za radę, jak będę w ciąży to z niej skorzystam.
Jej ton był równie uroczy co sztuczny. W tym właśnie momencie źrenice Malfoy'a wyglądały jak dwa księżyce w pełni.
- To nie jesteś?!
Wrzasnął blondyn i aż poderwał się z fotela, nim zdążył ugryźć się w język i pohamować przypływ nagłych i niespodziewanych emocji. Kasztanowłosa obdarowała go podejrzanym spojrzeniem. Była prawie pewna, że udaje wszystkie te emocje i na pewno chodzi mu o jej wagę.
- Nie. Nie jestem.
Odparła poważnie, przenosząc wzrok z arystokraty na czerwony płyn w szklance, po chwili znów uraczyła go spojrzeniem.
- Ja wiem, że przytyłam Malfoy ale choć raz mógłbyś zachować swoje chamskie uwagi dla siebie!
Z głośnym trzaskiem odstawiła pustą szklankę i nie patrząc na chłopaka, urażona prędko zamknęła się w łazience.
Draco jeszcze chwilę wpatrywał się tępym wzrokiem w miejsce gdzie siedziała jego współlokatorka, po czym na jego twarzy z każdą sekundą zaczął pojawiać się coraz to szerszy i szczerszy uśmiech.
- Ona… nie… jest…
Szepnął cicho do siebie, robiąc wymowne przerwy między każdym słowem, jakby sam próbował zrozumieć co to oznacza.
Dopiero po 5 minutach zrozumiał sens słów dziewczyny. Ledwo powstrzymał się przed głośnym piskiem radości, jednak musiał przecież zachować resztki honoru, którego już i tak dzisiaj wiele stracił. Przez chwilę poczuł nagłą ochotę uściskania Granger i podziękowania jej za to, że przynajmniej na razie się nie rozmnoży, jednak pomysł ten uznał za równie głupi jak pisk, toteż w ostateczności zacisnął pięść i machnął ręką, w gęści zwycięstwa z cichym „tak” pod nosem i uśmiechem triumfu na twarzy.
Wiedział jedno.
Teraz mógł spać spokojnie. Nie obchodziła go już ta nieszczęsna siatka, wypowiedź w karczmie, wizyta w sklepie dziecięcym… Granger powiedziała, że nie jest w ciąży. Uwierzył jej i gdyby mógł poszedłby upić się ze szczęścia. Ale obrzydzenie było silniejsze, więc euforie okazał jedynie poprzez zaśnięcie z uśmiechem na ustach.




33 komentarze:

  1. Czytam od początku i czytam, i bardzo mi się podoba ;) Nie komentuję każdego rozdziału, bo nie mam ani czasu, ani ochoty pisać za każdym razem: "Świetny rozdział!" :D Jednak teraz musiałam napisać. Tekst Malfoy'a "- Mój wróg się rozmnaża…." Spadłam z krzesła i zaczęłam się śmiać jak wariatka. Dziękuję :)
    Pozdrawiam, Monika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła akcja z tą ciążą :> Chichrałam się jak opętana :> Jestem tu nowa, ale zostanę na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Malfoy to niezły komediant :P

    OdpowiedzUsuń
  4. czytalam z wielkim usmiechem na ustach <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, to jest genialne!

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe,końcówka najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  7. - Mój wróg się rozmnaża…. hahahahha bardzo dobre :D
    Świetne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. "Mój wróg się rozmnaża..."
    Po prostu po tych słowach nie potrafiłam się opanować. Naprawdę świetnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kryptonim KUCGJWC mnie rozwalił hahahaha ten rozdział jest najbardziej śmieszny hahaah uwielbiam cię <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój wróg się rozmanaża...-jebłąm i nie wstałam

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwierzył jej i gdyby mógł poszedłby upić się ze szczęścia.-dobre

    OdpowiedzUsuń
  12. Malfoy super szpieg xD
    Biedny Blaise i jego 50 funtów ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo wszystko musieli zapomnieć o tym niemiłym incydencie i kontynuować swoją misję o kryptonimie „KUCGJWC”.
    (Co w wolnym tłumaczeniu oznaczało: „ koniecznie ustalić czy Granger jest w ciąży”). XDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  14. TO JEST ZAWALISTE XD i podoba mi się jak robisz Malfoya w chu..ekhem w trąbe xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Spadłam z łóżka i nie moje wstać. :D śmieję się i śmieje. :D
    Pozdrawiam, Maadź.
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahaha rozwalasz mnie ! Świetny rodział jak każdy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Całe to zamieszanie związane z "ciążą" Mionki jest bardzo zabawne xD obyś tak dalej świetnie pisała ;3

    OdpowiedzUsuń
  18. Przez chwilę poczuł nagłą ochotę uściskania Granger i podziękowania jej za to, że przynajmniej na razie się nie rozmnoży.. XD JEBŁAM I LEŻE.. ;D

    Daria

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdyby nie to, że obudziłabym pół budynku swoim śmiechem to już tarzałabym się po podłodze... :D
    "Mój wróg się rozmnaża" - najlepszy tekst ever

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę przyznać, że masz talent xD Dawno się tak nie uśmiałam czytając jakieś Dramione. Końcówka zdecydowanie najlepsza :D "Mój wróg się rozmnaża..." co sobie przypomne ten tekst to mam wielki uśmiech na twarzy xd

    OdpowiedzUsuń
  21. BOŻEE!! kochana to jest genialne. nie zwracaj uwagi na heity i nie badz dla siebie taka surowa jak to bylo beznadzieja nic sie nie dzieje ?? cos ty to jest cudne ogromny szacun dla cb ja to bym pisala masło maslane tak jak teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Draco- szpieg. Genialne :D
    Karola ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. "Pewnie żule" i "Mój wróg się rozmnaża" to teksty które rozwaliły system xD Dziękuję. Jesteś wspaniała ;) /// A.

    OdpowiedzUsuń
  24. "Pewnie żule" rozwaliło mnie od środka hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  25. "pewnie żule", "mój wróg się rozmnaża"
    kochana
    ja ci wręczam oscara! haha dzięki za poprawę humoru rozdział świetny! lecę czytać kolejne

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny rozdział :D

    Kłaniająca się nisko Twej wenie
    Lulu

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak ja go uwielbiam. Każdy ruch, każde słowo jest idealne.
    (Chyba) zakochana...
    ~LACUNA

    OdpowiedzUsuń
  28. Padłam i nie wstałam. Zachowanie Zabiniego i tęsknota za pieniędzmi mnie rozbroiła ;) Hermiona wcale nie jest przewrażliwiona tylko ma łeb na karki i nie myli się. W ogóle cała akcja ze śledzeniem gryfonek i podsłuchiwaniem jest prześmieszna ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hahahah Malfoy *.* rozdział fantastyczny, jak każdy zresztą :D
    *Sunshine*

    OdpowiedzUsuń
  30. ,,Mój wróg się rozmnaża…."
    lmfao xDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie bardzo rozumiem, czemu właściwie Malfoya tak to interesowało, a co więcej - czemu tak przeżywał.
    Mogłaś pociągnąć ten wątek. Domniemana ciąża to świetny materiał na historię, parę śmiesznych zwrotów akcji, a ty po prostu ot, tak zabiłaś przysłowiową kurę ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie wiedzialam ze Draco taki opiekunczy sie zrobil ze nawet nie pozwala Hermione zajsc w ciąże w tak młodym wieku. Szacun Draco

    OdpowiedzUsuń
  33. Kocham Blaise'a <3 Aż mnie brzuch boli od tego śmiechu! Cudowny rozdział.

    OdpowiedzUsuń