Nowy, ostatni już rozdział pojawi się jutro lub w Sylwestra. Ani dnia później.
Pozdrawiam,
Wasza Icamna.
___________________
[Edit 19.10.2016r.]
Nie, naprawdę nie wiem kiedy będzie nowy rozdział.
Wiem, że wiele osób rozczarowałam, ale mi też wcale nie jest z tym łatwo. Myślę o Was i tej historii w każdej wolnej chwili. Wisi nade mną widmo niedotrzymanych terminów i własnej niemocy. Stresuje się za każdym razem kiedy zrywam kolejną kartkę z kalendarza i gryzę paznokcie zawsze wtedy kiedy nie mogę napisać chociaż jednego sensownego zdania. Nie zapomniałam o Was. Męczę się tym wszystkim bardziej niż Wy.
O jednym proszę pamiętajcie, tej najważniejszej obietnicy dotrzymam - nie skasuje bloga i dokończę opowiadania choćby miał się palić cały świat. Tylko nie wiem kiedy to zrobię...
Bardzo się staram, chociaż wiem, że tego nie widzicie, a większość z Was pewnie myśli, że już nic dla mnie nie znaczycie. To nie tak.
Staram się jak mogę, problem w tym, że naprawdę nie wiem kiedy opublikuje ten ostatni, przeklęty już dla mnie rozdział. Wiecie, tak naprawdę już go praktycznie napisałam, tylko wiecznie wydaje mi się, że jest z nim coś nie tak. Czytam go i załamuje ręce bo mam wrażenie, że za jego treść zlinczujecie mnie bardziej niż za to czekanie. Opublikować chłam dla świętego spokoju? Nie, to nie w moim stylu, a już na pewno nie rozdział kończący historię trwającą przecież od ponad 8 lat. Choćbym miała spłonąć na stosie nie będę publikować czegoś co samej mi się nie podoba. Dlatego tyle to trwa, wciąż próbuję go naprawić, wciąż próbuję coś dodać i zmienić, żeby było idealnie, tak jak wymarzyłam to sobie dawno temu, ale chyba już nie potrafię włożyć w niego tyle serca jak kiedyś. Staram się odnaleźć spokój i radość pisania, ale boje się, że to bezpowrotnie minęło. Boję się tym mocniej im szybciej mijają dni, a presja i rozgoryczanie czytelników rośnie.
Doceniam Was i Wasze opinie, ale zawsze powtarzałam, że bloga zaczęłam pisać głównie dla siebie, a nie dla lajków i uznania. Miała to być odskocznia od realnego, nieraz męczącego życia, tymczasem presja publikacji na planowany czas sprawiła, że jest zupełnie odwrotnie. Zamiast cieszyć się z pisania, teraz po prostu się męczę. Nie ma już żadnej radości i spełnienia, nie ma nic, tylko ten przeklęty wiszący nade mną mijający czas. Wierzcie mi, to okropne uczucie, zwłaszcza wtedy kiedy tak nachalnie łamie się dane obietnice, tak jak robię to ja.
Prosiłam Was o to wiele razy, ale proszę jeszcze ten jeden, ostatni raz - bądźcie wyrozumiali. Większość osób, które krytykują mnie za niedotrzymywanie terminów nawet nie znalazła minuty by skomentować jakikolwiek inny rozdział. Tymczasem ja poświęciłam Wam wiele lat, miesięcy, tygodni, dni, nocy, godzin i chwil.
Wierzcie mi lub nie, ale pisze rozdział w każdej wolnej chwili, niestety nie mam ich zbyt wiele. Bóg mi świadkiem, że chce dokończyć tego bloga, ale mam też inne priorytety - obecnie jest dla mnie ważniejsza praca, której wciąż się uczę, rodzina, którą zakładam, mieszkanie, które remontuje, a gdy mam już jakiś wolny wieczór lubię się spotkać ze znajomymi, chyba tak jak każdy....
Nie mam 13 lat, nie mam beztroskiego życia i nadmiaru wolnego czasu do wykorzystania po szkole. Co chwilę wyjeżdżam służbowo, w ten weekend również mnie nie było i na pewno jeszcze w tym miesiącu gdzieś wyjadę. W dodatku mieszkam z narzeczonym, który nic nie wie o moim blogowym świecie i rzadko mam okazję by w spokoju i tajemnicy dokończyć tą, tak ważną dla mnie, historię. Proszę byście o tym pamiętali zanim znów zaczniecie wysyłać mi obraźliwe maile, a takich pojawia się coraz więcej.
Prędzej czy później opublikuje ten rozdział, mam nadzieję, że do końca miesiąca.
Jak będzie naprawdę? Nie wiem.
Czemu w ogóle pisze planowaną datę skoro jej nie dotrzymuje? Bo gdy jej nie pisałam denerwowałam Was jeszcze bardziej i otrzymywałam jeszcze więcej negatywnych wiadomości na mój temat niż obecnie.
Wierze, że może Was męczyć ciągłe zaglądanie na bloga w poszukiwaniu nowego rozdziału, dlatego mam propozycję:
Tym osobą, którym zależy i które chcą jeszcze trochę poczekać, a nie chce się wchodzić na stronę proponuje byście pod komentarzem lub na poczcie zostawili do siebie jakiś namiar: mail, telefon, adres pocztowy, link do swojej strony, numer buta, cokolwiek. Gdy już opublikuje ten ostatni rozdział i zakończę opowiadanie powiadomię Was osobiście. Jeśli ktoś chce nadal tu zaglądać bez wcześniejszego powiadamiania będę bardzo szczęśliwa, a gdy dojdzie do tego magicznego dnia publikacji ta osoba będzie (mam nadzieję) miło zaskoczona.
PS: Dziękuję zarówno stałym jak i komentującym oraz cierpliwym czytelnikom, którzy wciąż sprawiają, że jeszcze nie rzuciłam tego w cholerę. Amen.
PS2: Przepraszam za ten wybuch gniewu. Nie chciałam nikogo urazić. Miałam okropny dzień w pracy, w domu pokłóciłam się z narzeczonym, potem weszłam na blogowego maila i zobaczyłam obraźliwe wiadomości z ostrą krytyką na mój temat. Musiałam dać upust frustracji. Przepraszam.
Wasza beznadziejna Icamna.
Szkoda że go nie będzie w tym ważnym dla Ciebie dniu... Ale nie martw się,wróć cala i zdrowa z tej delegacji! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPosmutniałam.
OdpowiedzUsuńNa twoje opowiadanie trafiłam kilka dni temu. Pochłonęło mnie bez reszty, przez kilka dni żyłam stworzonym przez ciebie światem i teraz naprawdę ciężko mi wstać otrzepać kurz ze spodni i pójść dalej - nie chcę, żeby ta historia się kończyła. I nawet nie wiem czy przesunięta data publikacji bardziej mnie smuci czy cieszy. Czasami nawet oczekiwanie, chociaż jest smutno-gorzkie jest lepsze niż świadomość, że coś się ostatecznie skończyło. Oczekiwanie, kiedy wiesz, że faktycznie jest, na co czekać jest mniej bolesne niż ta pustka, która pozostaje w tobie po rozstaniu(nawet, jeśli przychodzi ci rozstawać się z opowiadaniem).
Nie komentowałam poszczególnych rozdziałów, chociaż myślę, że na komentarz zasługuje każdy z nich. Zbyt bardzo pochłonięta byłam czytaniem i szaleńczym brnięciem do końca, by ostatecznie stwierdzić, że wcale nie chciałam się na końcu tej historii znaleźć. Kurcze nawet nie wiesz jakim smutkiem napełnia mnie pisanie tego komentarza, traktuję go jako moje osobiste pożegnanie z tą historią, chociaż na Merlina wcale nie chce się z nią żegnać! ; )
To opowiadanie wywoływało we mnie skrajne emocje od głośnego śmiechu po lejące się po policzkach łzy. Moje ulubione rozdziały to te zaczynające się od gwiazdki i balu a kończące się na powrocie z Dagurtar. Uwielbiałam ich irracjonalność, lejący się z nich humor, pikantne dialogi Pana M i Pannę G. Ale najbardziej uwielbiam to, że oboje byli wtedy tacy szczęśliwi i beztroscy nawet kiedy się kłócili. Następne rozdziały, cóż… wiem, że taki miałaś zamysł, ale rozbiłaś moje serce na milion kawałków i to nie jeden raz. Pękało za razem, kiedy miedzy Hermioną i Draco znowu pojawiał się ten obezwładniający, lodowaty chłód. Aż ciężko mi momentami połączyć te dwie historie w jedną, tę humorystyczną i szczęśliwą i tę epopeję smutku, jaką były ostatnie rozdziały. Ja wiem, że życie nie jest usłane różami, ale tak bardzo mi ich szkoda, szczególnie Draco, którego los tyle razy skrzywdził. Aż bym chciała go przytulić poczochrać po tej blond grzywce i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. A zaraz potem dać mu w mordę, za wszystkie razy, kiedy był świnią oraz żeby się otrząsnął i przestał wmawiać sobie, że nie zasługuje na nic lepszego, nie zasługuje na szczęście i Granger. Niech łapie ją za rękę i szcza na cały świat. Bo ma prawo zarówno do szczęścia, Hermiony jak i tego żeby mieć swój prywatny happy end : )
Błagam, to musi skończyć się szczęśliwie! Jeśli oni nie odjadą na biały rumaku w stronę zachodzącego słońca, żeby przez resztę życia uprawiać miłość, pić ognistą i po prost pławić się we własnym szczęściu to chyba umrę! : )
Ja co prawda już jakiś czas temu czytałam bloga, ale kurcze... miałam dokładnie to samo...
UsuńCieszę się, że nie jestem jedyna <3
Cóż.. Los bywa niekiedy naprawdę niesprawiedliwy. Przykro mi z powodu tak spędzonych Twoich kolejnych urodzin, mam nadzieję jednak że tak czy inaczej będziesz miała tego dnia dobry humor i nie będzie wcale tak najgorzej. Życzę powodzenia w pracy, a co do rozdziału - zaczekamy. Co prawda z niecierpliwością i jestem pewna, że będę tak zdenerwowana ostatnim rozdziałem, że moje paznokcie zakończą swój żywot jednak wiem, że warto czekać.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i ściskam.
Zawsze z Tobą! 💘
ROZUMIEMY I NIE MAMY NIC PRZECIWKO, POWODZENIA W PRACY!!
OdpowiedzUsuńJeśli wszystko skończy się szczęśliwie (czyt. Hermiona i Draco będą razem), to Ci wybaczę :D Oj i niestety się nie wyrobiłam ale nieco spóźnione wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńChyba nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów, więc ogólnie teraz napiszę, że opowiadanie jest GENIALNE. Świetnie, że skupia się wyłącznie na Hermionie i Draco, a nie ma żadnych pobocznych wątków. Wywołało we mnie wiele emocji, momentami po prostu mną targało z tego wszystkiego. Uwielbiam twojego Draco (no dobra, ja uwielbiam każdego Draco :p). Długo szukałam Dramione, które będzie interesujące i trzymające się kanonu, aż w końcu się udało. Przyczepić mogę się jedynie do opisów, momentami były dla mnie po prostu za długie, ale to pewnie dlatego, że zazwyczaj czytałam po nocach, zamiast iść spać jak człowiek. Chyba cieszę się, że nie natrafiłam na nie wcześniej, bo przerwy pomiędzy rozdziałami by mnie nerwowo wykończyły. Najgorsza sprawa to czekanie, aż aż Draco i Hermiona przestaną mówić do siebie po nazwiskach. A więc jeszcze raz, opowiadanie jest cudowne, niezwykle i fenomenalne. Teraz żądam happy endu. Czytałam już kiedyś Dramione, które skończyło się nieszczęśliwie i obawiam się, że drugi raz tego nie przeżyję.
Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
Zawszę będę ciepło o Tobie myślała :) Jejku tak liczę na szczęśliwe zakończenie, mam nadzieję, że zakończysz to opowiadanie w swoim stylu - czyli rozkładając nasz wszystkich na łopatki. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńSpóźnionego najlepszego!
OdpowiedzUsuńSądzę że fani Twojego opowiadania będą cierpliwie czekać na rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się niczym, poczekamy, bo na twoje rozdziały zawsze warto :) i wszystkiego najlepszego (troszkę bardzo spóźnione, ale shhh :'))
OdpowiedzUsuńmoże podzielisz ostatni rozdział na dwie części i dodasz już pierwszą? Nie mogę się juz doczekac
OdpowiedzUsuńNie komentowałam wcześniejszych rozdziałów. Chcę jednak, abyś wiedziała, że opowiadanie to pochłonęło mnie bez reszty.
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na nie stosunkowo niedawno, bo jakoś na początku roku. Potrafiłam chłonąć rozdziały nocami i zasypiać dopiero o 5-6 albo w ogóle. Do dziś pamiętam, jak na śniadaniu wielkanocnym wyglądała jak trup po całej nocy czytania, ale byłam szczęśliwa :)
Sposób, w jaki przedstawiłaś i opisałaś magiczny świat jest niesamowity. Przyznam, że postacie wykreowane przez Ciebie o wiele bardziej mi się podobają niż te wykreowane przez panią Rowling. Przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Topiłam się w moich łzach - jak przy rozdziałach "Świat w płomieniach" i "Ostatnia Noc Świata" albo śmiałam do rozpuku - jak przy rozdziale "Kac Hogwart".
Nie potrafię nawet wskazać, który rozdział to mój ulubiony. Przygody bohaterów w Daguartar były.. nawet nie wiem jak to ubrać w słowa, cudowne? :)
Twój Draco to postać, która na długo zapadnie mi w pamięci. Na początku był niezłym chamem, ale dzięki temu jest postacią tak niesamowitą. Z jednej strony niesamowicie wredny, złośliwy, chłodny, zdystansowany, z drugiej - wrażliwy, potrafiący kochać i współczuć. Dodatkowo posiafa dar walki i unikania śmierci, niczym Ethan Hunt, James Bond i Jason Bourne razem wzięci. Nie raz miałam ochotę go przytulić albo zdzielić po łbie. Jego dialogi z panną Granger to wisienka na torcie. Myślę, że zasługują na szczęśliwe zakończenie. Przeżyli razem tak wiele, że nie może być inaczej. Nawet jeśli będzie zbyt cukierkowe i bajkowe - zasługują na to.
Przykro mi, że coś tak wspaniałego już dobiega końca. Pisząc teraz mam łzy w oczach. Z niecierpliwością czekam na ostatni rozdział. Zaopatrzyłam się już w zapas chusteczek bo wiem, że czeka mnie wiele łez wzruszenia.
Mam nadzieję, że przebrniesz przez mój komentarz. Jestem pewna, że miejscami jest nieco chaotyczny, ale nie umiem przelać tych wszystkich emocji na zwykły tekst. Być może powinnam zamieścić taki komentarz pod ostatnim rozdziałem, poczułam jednak, że muszę już teraz to wszystko z siebie wyrzucić i napisać.
Dziękuję za tak wspaniałe opowiadanie. Trzymaj się ciepło i życzę powodzenia w dalszym życiu.
Kasia
Mam nadzieję że dotrzymasz tego już i tak przełożonego terminu. W oczekiwaniu na najnowszy rozdział zaczęłam opowiadanie od nowa i bardzo się z tego cieszę, bo zupełnie nie pamiętałam wątku np ciąży Hermiony
OdpowiedzUsuń😞
OdpowiedzUsuńJak zawsze naszą ukochaną autorką dala ciała, jeżeli coś obiecujesz to proszę dotrzymuj słowa..
OdpowiedzUsuńCzy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo żałosny jest twój komentarz?
UsuńEch to teraz pozostało już tylko czekanie na zapowiedź o czekaniu. Nie zrozum mnie źle, uwielbiam twoje opowiadanie, ale tak przekładanie go w nieskończoność nie wpływa pozytywnie na jego odbiór :/
OdpowiedzUsuńAha.
OdpowiedzUsuńByło napisane "koło 10/18 października". Kilka dni więcej warto czekać na TAKIE opowiadanie. Więc wyluzujcie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana przede wszystkim nie jesteś beznadziejna. Nie przejmuj się tym co ta dziecinada wypisuje. Dziękuję że dałaś znać w jakiej sytuacji jesteś. Ja jak i większość czytelników poczekamy cierpliwie na rozdział. Trzymaj się. Pozdrawiam😃
OdpowiedzUsuńBędę czekać, ale maila nie podaję, bo czuję, że to będzie jedna z najmilszych niespodzianek.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia w życiu!
M.
Czytam tyle lat, że wytrzymam jeszcze trochę.
OdpowiedzUsuńAlicja.
Jesteśmy z Tobą ❤️ Stworzyłaś to opowiadanie i masz prawo dedykować o tym, co zrobisz dalej. Jeszcze raz dziękuję za te piękne chwile, które przeżyłam podczas czytania Twoich kolejnych rozdziałów. I będę czekać na ten ostatni wytrwale, nieważne kiedy się pojawi, żeby móc rozpłakać się już ostatni raz.
OdpowiedzUsuń~~
Julia
Mam nadzieję że moje wcześniejsze komentarze cię nie uraziły. Zdziwiło mnie (ale chyba pozytywnie) że ten blog jest sekretem przed twoim narzeczonym. Dla mnie tak jak dla Ciebie to opowiadanie to odskocznia od życia codziennego i jakkolwiek głupio to zabrzmi w ostatnim, bardzo trudnym dla mnie, czasie potrzebuję tej odskoczni bardziej niż zwykle. Próbowałam czytać inne opowiadania (wystarczy mi jeden rozdział dziennie do ulubionej popołudniowej herbaty), ale żadne opowiadanie nie umiało mnie tak pochłonąć jak twoje. Blogerki często robią z Hermiony i Draco parę w 10 rozdziałów, tu napięcie budowane było dużo subtelniej. Dlatego jak już wyżej pisałam, zaczęłam czytać bloga od początku. Tylu rzeczy nie pamiętałam, że ho ho :D Więc czuję ogromną radość, bo odkrywam twoją twórczość na nowo. Mam nadzieję, że do czasu kiedy skończę czytać ukarze się nowy rozdział, ale jeśli nie to będę czekać. Jestem z osób które wolą kiedy nie ma podanego terminu, jakoś mi łatwiej z myślą, że jak będzie to będzie a nie że próbuję sobie rozplanować czas wiedząc że jak wrócę do domu będzie na mnie czekał nowy rozdział o którego braku dowiaduje się potem z rozczarowaniem. Myślę, że te słowa krytyki można też obrócić w drugą stronę. Ludzie tak polubili to opowiadanie, że gdy okazuje się że to na co tak czekali nie nadchodzi budzi się w nich dziecko, któremu właśnie odwołano Boże Narodzenie. Pozdrawiam i życzę weny, bo takie opowiadanie zasługuje na zakończenie na najwyższym poziomie (chociaż i tak będę na nim płakać; najpierw ze szczęścia że jest, potem ze wzruszenia spowodowanego treścią). przepraszam za takie rozpisanie się ale chciałam trochę uzasadnić moje zniecierpliwienie w oczekiwaniu na ciąg dalszy losów Draco i hermiony.
OdpowiedzUsuńW sobotę nowa książka Rowling, może to mi trochę osłodzi czekanie :D
NIGDY nie pisz, że jesteś beznadziejna, bo Twoje opowiadanie jest najlepsze jakie kiedykolwiek w życiu dane mi było czytać. I mimo, że już jestem za stara na takie rzeczy to jednak zawsze tu zaglądam i poczekam jeszcze trochę na zakończenie, nawet gdy świat będzie się palił.
OdpowiedzUsuńDroga Icamno!
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że do tej pory nie komentowałam Twojego opowiadania. Znalazłam je stosunkowo nie dawno i postanowiłam wstrzymać się z tym do nowego rozdziału, na który wszyscy czekają.
Doskonale rozumiem Twoją sytuację. Znalazłam to opowiadanie, gdy moje życie znalazło się na zakręcie i może zabrzmi to banalnie, ale Twoja historia w jakiś sposób pomogła mi przewartościować moje życie. Twoi bohaterowie zmagają się z ogromnymi przeciwnościami losu, muszą stawić czoła sytuacjom, przed którymi tak młode osoby nie powinny się znajdować. Ale takie jest życie. Niestety niewiele ma wspólnego z bajką.
Dlatego bardzo Ci dziękuję!
Rozumiem też Twoje zdenerwowanie, wiem jak ciężko jest powiązać prace, dom, jakieś hobby, gdy doba ma tylko 24 godziny. Mam nadzieję, że nie przejmujesz się takimi wypowiedziami o dotrzymywaniu terminów i tym podobnych przez osoby, który jedynym zmartwieniem jest zapewne, zajmowanie się samym sobą i przesiadywaniem przed komputerem.
Bardzo Ci dziękuję, że postanowiła dokończyć swoje opowiadanie. Na pewno będę na nie oczekiwała. Dla nas wszystkich ma to być przyjemność - dla Ciebie pisania, dla nas czytania - a nie kolejny raport w pracy, który trzeba oddać w terminie.
Życzę Ci wszystkiego dobrego i powodzenia, zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym!
Masz tam jeden błąd, powinno być "Wasza ukochana, genialna, zmęczona Icamna" :)
OdpowiedzUsuńPrzy rozdziałach takich jak Dagurtar, KacHogwart, W Naszym Świecie, Dziewczynie Malfoy'a i wielu innych, wręcz na kilometry biło od nich szczerą pasją i wielkim sercem jakie wkładałaś w to opowiadanie. Czytanie sprawiało mi niesamowitą radość, tym bardziej, że nie robiłaś tego na siłę i byle jak, byle opublikować.
OdpowiedzUsuńCzytanie Twoich prac sprawiało, że cieplej mi było na duszy, zwłaszcza wtedy kiedy wyobrażałam sobie Ciebie podczas pisania tej historii. Przy tych zabawnych rozdziałach, zastanawiałam się czy śmiałaś się wtedy do monitora, a gdy pisałaś te smutne wątki, wyobrażałam sobie Ciebie z lampką wina słuchającą piosenek o niespełnionej miłości. Utożsamiłam to opowiadanie z Tobą droga autorko i wiem, że jesteś cudowną osobą.
Bardzo żałuje, że przez własne obowiązki, presję czasu i niekiedy niezadowolenie czytelników straciłaś tą iskrę, której nie znalazłam u żadnej innej autorki, ale dalej tu jestem. Wierze w Ciebie. Wiem, że gdy nabierzesz trochę dystansu, gdy przestaniesz zadręczać się niedotrzymanymi terminami i wymagającymi czytelnikami znowu odzyskasz radość pisania. Poczekam na ostatni rozdział tak długo jak będzie trzeba, byle tylko przeczytać coś z czego będziesz dumna, bo wiem, że wtedy ja będę szczęśliwa tak jak dawniej, gdy rozdziały miały cząstkę Ciebie.
Ściskam Cię w tym trudnym czasie i myślę o Tobie ciepło.
Twoja wierna, anonimowa czytelniczka.
Mogę czekać newet sto lat ! Dla twojego opowiadania warto. Trzymaj się cieplutko w te zimne, październikowe dni i miej dużo weny i więcej czasu dla siebie! <3
OdpowiedzUsuńSmutno mi, że aż tak się tym przejmujesz. Oczywiście mówię tutaj o tym terminie. Jak sama piszesz - ważne jest to, że masz zamiar zakończyć tę wspaniałą historię. Tylko to się liczy, pamiętaj! Być może doskonale Cię rozumiem ze względu na to, że sama tworzę i wiem co znaczy zmęczenie tym wszystkim. Szkoda, że Twoi czytelnicy nie doceniają tego co poświęciłaś, aby stworzyć to opowiadanie. Mam do Ciebie ogromny szacunek. Niewiele osób wkłada tylko swojego serca do opowieści co Ty. Życzę Ci jak najlepiej w Twoim nowym, dorosłym życiu Icamno. Będę czekała na ten rozdział choćby do końca świata i wiesz, może on być nawet beznadziejny, bo i tak wyleję na nim hektolitry łez, sentymentalnych, tak samo jak sentymentalne jest dla mnie Twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję
Nilkrokusy
http://zapach-po-tobie.blogspot.com
Icamno,jesteś wspaniałą i niesamowitą osobą która napisała po prostu cudo! Jest to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek w całym moim siedemnastoletnim życiu czytałam, i to bez wątpienia. Na ten ostatni rozdział warto zaczekać, choćby i jeszcze kilka lat! To oczekiwanie będzie czasem który nie pójdzie na marne, bo z myślą o tym jak cudowny i zaskakujący będzie następny rozdział będę na niego cierpliwie czekać. Nigdy nie mów że jesteś beznadziejna, wykonałaś kawał boskiej roboty. Naprawdę! Nie ma słów które mogłyby wyrazić moje podziękowanie za twoją ciężką pracę przez tyle lat! Bardzo się cieszę że trafiłam na twój blog, i będę niezmiernie szczęśliwa gdy go w pełni skończę. Na zawsze pamiętaj, że stworzyłaś i skończysz swoje nieziemskie dzieło. Powodzenia! Pozdrawiam i ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńChce tylko powiedzieć ze będę czekać ile trzeba !! <3
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko pozdrawiam i życzę powodzenia w życiu pisaniu i pracy :*
Twoja wierna czytelniczka <3
Ja czekam i będę czekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinia
W oczekiwaniu na rozdział zacznę czytać od nowa :D uwielbiam wracać do tego opowiadania bo jest świetne! Najlepsze jakie czytałam. Rozumiem, czekam i trzymam kciuki żeby Ci się wszystko ułożyło :*
OdpowiedzUsuńIlona.
Strasznie długie rozmyślenia, można scrollować dalej ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie komentowałam dużo Twojego opowiadania, lecz gdy kilka lat temu na nie wpadłam nie mogłam się oderwać od czytania. Dosłownie pochłonęłam to opowiadanie w jedną noc. No dobrze może i zaczęłam po południu skończyłam nad ranem ;) .. Kontynuując, czekałam na kolejne nowe rozdziały, cierpliwie, ciesząc się że jakieś się pojawiają mimo ewentualnego opóźnienia. Pewnego razu zgubiłam link do bloga! Szukałam go długo.. W końcu, po dwóch przeprowadzkach, skończeniu gimnazjum, przy praktycznie kończeniu szkoły średniej, przy pomocy osób z innych blogów - znalazłam go! Więc moja cierpliwość się nie skończy. Będę czekać na zakończenie ile trzeba. Nawet jeśli zdążę go zgubić lub przeczytać jeszcze dwa razy. Pomyśl o wydaniu go w formie książki. Jak nie, sama będę nalegać byś pozwoliła to zrobić w Twoim imieniu, ponieważ tak dobre opowiadanie w mojej aktualnej branży nie powinno zostać pominięte. O rany, jak się rozpisałam.. Pozdrawiam Cię i wierz w siebie!
Strasznie długie rozmyślenia, można scrollować dalej ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie komentowałam dużo Twojego opowiadania, lecz gdy kilka lat temu na nie wpadłam nie mogłam się oderwać od czytania. Dosłownie pochłonęłam to opowiadanie w jedną noc. No dobrze może i zaczęłam po południu skończyłam nad ranem ;) .. Kontynuując, czekałam na kolejne nowe rozdziały, cierpliwie, ciesząc się że jakieś się pojawiają mimo ewentualnego opóźnienia. Pewnego razu zgubiłam link do bloga! Szukałam go długo.. W końcu, po dwóch przeprowadzkach, skończeniu gimnazjum, przy praktycznie kończeniu szkoły średniej, przy pomocy osób z innych blogów - znalazłam go! Więc moja cierpliwość się nie skończy. Będę czekać na zakończenie ile trzeba. Nawet jeśli zdążę go zgubić lub przeczytać jeszcze dwa razy. Pomyśl o wydaniu go w formie książki. Jak nie, sama będę nalegać byś pozwoliła to zrobić w Twoim imieniu, ponieważ tak dobre opowiadanie w mojej aktualnej branży nie powinno zostać pominięte. O rany, jak się rozpisałam.. Pozdrawiam Cię i wierz w siebie!
Będę czekać, nie ważne ile będziesz to pisała poprawiała i uidealniała. Wiele osób przyzwyczaiło się już przy tobie do cierpliwego czekania na rozdziały, a szczególnie na tak ważny jak ten, wieńczący to całe opowiadanie, czy już patrząc na ilość tekstu książkę. Tak jak mówiłaś zaczełaś pisać dla siebie, a nie dla nas, po to żeby się odstresować. Może na chwilkę zapomnij o tym opowiadaniu, nie całkowicie, ale o tym stresie, o tym, że czekamy i spróbuj jak już znajdziesz czas by usiąść, pomyśleć o tym co ci pisanie dawało i dlaczego tak je kochałaś. My będziemy cierpliwie czekać, bo nie można napisać czegoś co ci się bedzie podobać, jeśli nie polubisz na nowo samej czynności.
OdpowiedzUsuńNiech ten ostatni rozdział będzie najlepszym jaki napisałaś!! Ja mogę czekać nawet do końca roku, byłebyś tylko ty była z niego zadowolona :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie chciałam pisać komentarzy pod każdym rozdziałem. Nie miałam na to czasu i chęci, chodź wiem jak bardzo każdy komentarz cieszy. Chciałam na końcu podsumować Tą książkę, bo z czystym sumieniem mogę nazwać twoje dzieło książką. Przestało być dla mnie opowiadaniem czy kolejnym fanfiction o Draco i Hermionie, którzy zakochują się w sobie w jedym z pierwszych rozdziałów. Przy tej książce śmiałam się, płakałam, czasem przez przeczytane słowa wpadałam w dołka, czasem te właśnie słowa wyprowadzały mnie z niego poprawiając mi humor na następne parę dni. Nie napotkałam w swoim krótkim życiu osoby, która w taki piękny i niezwykły sposób potrafi przelać myśli na papier, która w płynny i wzruszający sposób ukazuje emocje bohaterów, sprawia, że czuję się jakbym stała między nimi i odczuwała każdy dreszcz, który ich przeszedł w chwili strachu, zaskoczenia czy radości. Moje ubogie słownictwo nie jest w stanie wyrazić tego co czuję po przeczytaniu "Lubię gdy jesteś obok", moje wylane łzy i napady śmiechu mogą być jedynym dowodem na to jaki wspaniały świat stworzyłaś. Nie napisałaś kolejnego banalnego romansu którego spodziewałam się po raz pierwszy parę tygodni temu otwierając tego bloga, stworzyłaś historię o milosc prawdziwej i realnej, pokazałaś, że uczucie nie rodzi się z chwilą, a buduje się przez długi okres czasu. Parring Dramione był nierealny. Urzyłam czasu przyszłego, ponieważ dzięki tobie stał się możliwy. Idealnie ukazałaś uczucia głównych bohaterów. Książkę, która ma tysiąc stron potrafię przeczytać w jeden dzień. Twój blog czytałam parę tygodni nie dlatego, że historia mnie nie wciągnęła, a wątki nie zaciekawili, wręcz przeciwnie, były głębokie to tego stopnia, że potrzebowałam paru godzin, a czasem paru dni, aby ochłonąć po przeczytaniu danego rozdziału. To było trochę tak jak z filmem "Mr. Nobody". Nie byłam w stanie obejrzeć go od razu całego. Czasem potrzebowałam zatrzymać go, wstać i wyjść na spacer, aby przemyśleć sobie parę spraw. Niesamowite jak dużo serca włożyłaś w tą książkę i widać to na każdym kroku, postawiłaś ogromny krok do przodu, pierwsze rozdziały różnią się od tych ostatnich. Pierwsze wpisy nie są złe, ale widać, że pisała je osoba dużo młodsza niż te ostatnie. Jestem pewna, że z biegiem lat zmieniłaś się, zresztą tak jak każdy z nas i mogę śmiało powiedzieć, że dorosłaś razem z końcem książki. Nie wiem ile dokładnie masz lat, ale po twoim stylu pisania wnioskuję, że teraz z pewnością jesteś pełnoletnią osobą która ma już jakiś cel w życiu. Można powiedzieć, że dorastałaś razem z tym blogiem, co niezwykle mnie wzrusza i podziwiam Cię za to co tutaj stworzyłaś. Chciałam tu napisać coś o każdym rozdziale, chciałam wybrać swój ulubiony, ale nie byłam w stanie. Nie chciałam pisać, że coś jest "naj" bo wtedy oznaczało by, że inne rozdziały są mniej "naj". Moja wypowiedź jest okropnie nieskładna i poplątana, mam nadzieje, że mi to wybaczysz, jestem jeszcze w zbyt dużym szoku. Moje opowiadania są pisane do "szuflady", ale wiem czym jest presja ludzi, dotrzymywanie terminów jest niezwykle trudne i wiem jak nieludcy potrafią być ludzie, gdy terminów sie nie dotrzyma. Przykro mi, że drugiego tomu nie będzie, ale w pełni to rozumiem. Życie jest ważniejsze od bloga, ja dopiero wkraczam w ten swiat samodzielnosci, ale juz odczywam potrzebe wrocenia do tych lat, gdy miałam 13 lat i jak Ty to ujelaś masę wolnego czasu. Nie wiem czy chce, żeby ostatni rodzial się pojawił, bo to oznaczać będzie definitywny koniec, wolę chyba czekać i obsesyjnie sprawdzać czy wpis się nie pojawił niż zajrzeć tu któregoś dnia i w 10 minut pochłonąć rozdział i zakończyć przygodę z tą historią. Mówię jak zakochana nastolatka, ale taka jest prawda, zakochałam się w twoim blogu i gdy ostatni wpis się pojawi, zacznę Twojego bloga czytać od nowa, aby jeszcze raz przeżyć te wspaniałe przygody.
OdpowiedzUsuńNie będę podawać e-maila, bo naprawdę przyjemność sprawia mi zaglądanie tu codziennie i wiem, że za jakiś czas będę miło zaskoczona, gdy wejdę tu, a moim oczom ukaże się ostatni rozdział.
Julia
No cóż, będę cierpliwie czekać. Na pewno będzie warto :) Nie ma co narzekać. Poświęciłaś już ogrom czasu na to opowiadanie, piszesz je bezinteresownie. Naprawdę to doceniam i podziwiam, że mimo upływu lat dalej je kontynuujesz:) Wiele osób porzuca swoje blogi, a ty pomimo przerw zawsze wracasz. Wierzę w happy end i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJestes autorką jednego z najlepszych opowiadan na swiecie. Czytam tez angielskie i nawet te nie poruszyly mnie tak jak twoje. wez to w koncu zrozum,ty walnięta blondyno z niskim poziomem wlasnej wartosci <3 szaleje za twoim opowiadaniem i będe czekac na nie nawet milion lat
OdpowiedzUsuńA ja w odróżnieniu od wszystkich sentymentalnych poetów piszących o pożegnanie po prostu napisze ze przepraszam, ze nie komentowalam, ale na łeb na szyje pedzilam do końca fika i jak napisał ktoś przede mną, teraz myśle, ze wcale na tym końcu nie chciałam się znaleźć. Za jedno dziękuje - będzie szczęśliwe zakończenie. Dokładnie przed chwila skończyłam najpiękniejsze dramione jakie świat widział - echo naszych słów cudzej Damy Kier, i oczy mnie bolą od płaczu. Nie wybaczę jej nigdy, ze takiego pięknego fika skończyła tak smutno.
OdpowiedzUsuńDaje wiec po prostu namiar:
39
Księżniczka Półkrwi
Oezu,nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz komentowałam coś pod tym opowiadaniem!Strasznie mi przykro,że to już koniec ponieważ wiele dla mnie to opowiadanie znaczy.Czytalam już kilka razy i jestem pewna że jeszcze nie jeden raz przeczytam.Znalazlam je jakieś 3 może 4 lata temu przypadkowo i pamiętam ze najbliższe kilka dni spędziłam z laptopem w moim pokoju czytając każdy rozdział śmiejąc się i płacząc z powodu historii.Twoje opowiadanie poruszyło mnie bardziej niż nie jedna książka a już zdecydowanie jest to najlepsze fanfiction jakie czytałam!Pewnie będę załamana przez najbliższe kilka dni po przeczytaniu ostatniego rozdziału dlatego trochę się ciesze ze jeszcze go nie ma :D Anyway,mam nadzieje ze wszystko Ci się ułoży zarówno w pracy jak i w życiu prywatnym(a co do tego ze narzeczony nie wie nic o blogu to Ci się nie dziwię,bo przecież większość ludzi nie uważa czegoś takiego za normalne :D)no i również byłoby super gdybyś nawet po zakończeniu opowiadania czasami wpadła na bloga i napisała co tam u ciebie bo jestem pewna że wiele osób to interesuje.Przeciez przez te wszystkie lata staliśmy się jedna wielka Icamnową rodziną a rodziny się nie zostawia <3 O Merlinie jak się rozpisalam!Jeszcze raz wszystkiego dobrego i życzę weny!
OdpowiedzUsuńBędę czekać na rozdział choćby do końca świata,bo warto. Rozdział może mi się nie podobać, złamać serce, ale i tak będę go uwielbiać, wiedząc z jaką determinacją go pisałaś, zacięciem, pomimo różnych przeciwności, braku czasu, weny.Jestem wdzięczna, że nie przerwałaś pisania i myślisz o nas czytelnika , dziękuję. Życzę, abyś znalazła wreszcie to brakujące coś oraz to co być może ci przeszkadza :) nie spiesz się, pisać należy z przyjemnością, nie zapominaj o tym :)))
OdpowiedzUsuńMówi się że jak kocha to poczeka, nie? My wszyscy i kochamy i poczekamy. A za te maile w imieniu wszystkich serdecznie przepraszamy. Zaimponowało mi to że mimo tej niechęci do pisania, braku czasu i w ogóle nadal się starasz. Ja już wiem że będę płakała jak bóbr albo inny zwierz wodny kiedy opublikujesz ostatnie arcydzieło.
OdpowiedzUsuńSpodziewaj się mojego wypracowania pod następnym postem.
Narazie chcę jednak żebyś wiedziała że jesteś wzorem dla autorek a twoja historia to jedno z najlepszch dramione jakie znam. Wiem że zapewne nie raz jeszcze moje łzy popłyną po mojej twarzy nad twoim opowiadaniem, bo za każdym razem gdy je czytam płaczę.
Trzymaj się kochana i pogódź się z narzeczonym. To musi być niezły facet skoro się Ci oświadczył, prawda?
Wierna na zawsze,
Ta, której imienia nie wolno wymawiać...
Witam, ja powiem tak. Moge czekac nawet do konca roku na ostatni rozdzial, bylebya Ty byla z niego zadowolona a my usatysfakcjowani. Niedawno cos mi sie odblokowalo i wrocilam do ksiazek o HP i potem do blogow o tematyce dramione. Z czystym sumieniem moge powiedziec, ze jest to najlepsze, najbardziej dojrzale opowiadania jakie kiedykolwiek czytalam. Piekne nas bawilas, czarowalas, a takze zmuszalas do refleksji swoim pisaniem, historia gdzie uczucie przychodzi naprawde powoli, z trudnoscia, odpychane przez oboje bohaterow sprawilo, ze nawet Rowling by uwierzyla, ze to mozliwe. 8 lat to szmat czasu, duzo dalas od siebie i rozumiem, ze wena juz sie wyczerpala, choc wydaje mi sie, ze mozna by rozwinac je dalej na wiele watkow. Ale priorytety sie zmieniaja, ludzie dorastaja i co innego ich pochlania, tak wiec pisz, kasuj, zmieniaj ostatni rozdzial zebys byla zadowola z zakonczenia pieknej historii. Dziekuje Kasia
OdpowiedzUsuńNa nowy rozdzial poczekam.... z takim samym napięciem jak przez ostatnie lata ;) Życzę powodzenia! Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła skomentować nowy-ostatni rozdział tej pięknej historii :)
OdpowiedzUsuńP. ;*
Poczekamy!
OdpowiedzUsuńIzi pizi mała jesteś zwycięzcą pamiętaj!
OdpowiedzUsuńMój nr buta to 38 ;)
Misza
Zaglądam tu z chęcią, i nawet jeśli nie znajduję nowego rozdziału to czytam któryś z moich ulubionych. Jestem z Twoim blogiem przeszło 3 lata, i mam nadzieję, że jeszcze długo będę mogła się nim cieszyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annelis :)
Hej!
OdpowiedzUsuńMarzę o powiadomieniu, wiec jesli będziesz miała chwile to daj znać o ostatnim rodziale: www.secrets-cost.blogspot.com
Dzięki z góry! :)
Będąc tylko czytelnikiem może być czasem trudno zrozumieć te odległości pomiędzy rozdziałami i przekładanie terminów. Próbujac samemu tworzyć treść, którą ktoś czyta, zaczyna się widzieć ogrom pracy i uczucia, którą trzeba włożyć w dobrą twórczość. Dlatego nie przejmuj się terminami, bo wiem jak łatwo można ich nie dotrzymać, napisz wspaniałe zakończenie tego genialnego opowiadania i pamiętaj, że wszyscy Cię tutaj wspieramy, dlatego cierpliwie poczekamy na publikację. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńNie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o tym, że znalazłam Twoje opowiadanie na wattpadzie. Co prawda autorka i nazwa bloga widnieje tam w opisie, jednakże sama napisałaś w pasku bocznym, że nie zgadzasz się na powielanie "Lubię gdy jesteś obok". Nie wiem co zrobosz z tym fantem. Ja po prostu pomyślałam, że powinnam poinformować.
UsuńP.S niestety, klepię z telefonu więc zgubiłam gdzieś link.
Droga Icamno, stworzyłaś najlepsze opowiadanie Dramione, jakie kiedykolwiek czytałam. Zapewniam Cię, że jeszcze niejednokrotnie do niego wrócę i chcę byś wiedziała, że jesteś wyjątkową osobą. Twórz, pisz i nie przejmuj się tymi, którzy nie cenią Twojego życia prywatnego. Nie przejmuj się terminami, najlepiej jeśli wgl nie będziesz zwracać uwagi na daty, tylko pisać w spokoju, tak byś była dumna z tego, co publikujesz.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciukasy i za happy end, oczywiście :*
Hej, dasz radę, głowa do góry i pióro w dłoń! Pisz dla siebie, nie dla nas :) Pokochamy to co napiszesz jakiekolwiek by to nie było <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano skończyłam czytać to Dramione po raz drugi i chociaż ciężko mi w to uwierzyć zrobiłaś na mnie tym opowiadaniem jeszcze większe wrażenie niż za pierwszym razem. Pamiętam jaki Kac Hogwart, wydawał mi się w czasach szkolnych dziecinny, teraz paradoksalnie jestem starsza a czytając to bawiłam się dużo lepiej. Mimo tego jak lubię każdy rozdział i wątek opowiadania to nie miałabym większego problemu ze wskazaniem ulubionego rozdziału, bo wracam do niego tak często jak mam na to ochotę (a mam na to ochotę naprawdę często). "Dom nad jeziorem" zrobił na mnie przeogromne wrażenie. Fragment kiedy Draco powiedział Hermionie, że chce tylko mieć o co walczyć a ona zrozumiała że nie ma prawa prosić go, by walczył o świat, który nigdy o niego nie walczył, to coś czego nie umiem opisać słowami.
OdpowiedzUsuńTo z jednej strony przykre a z drugiej bardzo piękne i mocne uczucie jaka samotna się czułam przy wielu fragmentach, wiem, że bardzo przypominam Hermionę; jestem marzycielką, uczę się bardzo dużo, zrobiłabym wszystko dla przyjaciół, nawet wizualnie mam burzę kasztanowych loków i oczy tego samego koloru; jednak czytając twoje opowiadanie chyba bardziej utożsamiałam się z zagubionym i na pozór spokojnym i poważnym Ślizgonem. To jak umiesz opisywać bliskość dwojga ludzi sprawia, że wierzę że odnalazłaś w życiu piękną miłość, o której ja na razie tylko mogę marzyć. I nie chodzi mi tu wcale o "Ostatnią Noc Świata" tylko właśnie o opisy spojrzeń i uczucia bohaterów przy nawet najmniejszym kontakcie fizycznym. To właśnie było powodem większości mojego płaczu w tym opowiadaniu; piszesz o miłości tak pięknie że płakałam ze strachu że sama nigdy nie poczuję takiej więzi z drugą osobą.
Głupio się zaangażowałam w to opowiadanie czytając je po raz drugi i tak jak wcześniej czekałam z niecierpliwością na nowy rozdział tak teraz moje wchodzenie na Twojego bloga wchodzi na jeszcze bardziej emocjonalną płaszczyznę. Chociaż z drugiej strony nie chcę ostatniego rozdziału, bo wiem, że wtedy to już będzie definitywny koniec historii i nie będę mogła się łudzić, że poczuję jeszcze tę ekscytację spowodowaną pojawieniem się nowego rozdziału. Bo prawda jest taka, że to już jedyne opowiadanie jakie czytam, jedyne na które warto czekać i być może ostatnie jakie przychodzi mi w życiu czytać.
To będzie baaaaaardzo chaotyczny komentarz. Twoje opowiadanie poza rzeczami wymienionymi wyżej uświadomiło mi dwie, bardzo ważne rzeczy;
1. Liceum zabiło we mnie kreatywność, sama prowadziłam lubianego przez czytelników bloga, umiałam opowiadać piękne historie, a co najważniejsze lubiłam je pisać. Teraz to po prostu zniknęło, może brak czasu, a może coś niesamowitego co towarzyszyło mi przez całe dzieciństwo po prostu zniknęło, wypaliło się.
2. Już zapomniałam jak uwielbiam czytać książki :) Twoje opowiadanie pochłonęłam w 2 tygodnie i było to dopiero początkiem, takim zapalnikiem dzięki, któremu teraz codziennie spędzam chociaż chwilę z książką. Świat jest dzięki temu zupełnie inny i co tu dużo mówić, dużo bardziej magiczny i piękny, łatwiej wrócić do codzienności wiedząc, że czeka na mnie wieczorem taka odskocznia jaką było twoje opowiadanie.
Co do rozdziałów to ciężko byłoby mi nie wyróżnić "Choinki" i "Psa ogrodnika" dwie moje osobiste perełki, które mimo braku jakichś wyjątkowych scen bliskości między dwójką bohaterów spodobały mi się najbardziej. Nie mówiąc już o samej metaforze "pies ogrodnika" której nie znałam a po poznaniu jej zauważyłam, że dość często ma zastosowanie w życiu.
Zwykle fanfiki mnie irytują. Dorabiają dużo gorsze historie do tej świetnej stworzonej przez Rowling (może dlatego tak trudno przebrnąć mi przez "Przeklęte dziecko"). Z twojego opowiadania byłaby dumna. Dorównujesz pomysłami a opisami w moim guście ją przebijasz. Warto było przeczytać tyle denerwujących i zwyczajnie słabych fanfików żeby w końcu trafić na to. Z ręką na sercu nigdy nie czytałam czegoś tak pięknie napisanego. Zwykle w książkach mam swoje ulubione cytaty, tu moimi ulubionymi cytatami są całe akapity i to dosłownie w każdym rozdziale.
UsuńSzczerze? Nie mam zielonego pojęcia jak zakończysz to opowiadanie. Z jednej strony bardzo chcę żeby Draco w końcu po tylu latach cierpień i poświęceń mógł spokojnie żyć z Hermioną, ale patrząc na klimat całego opowiadania nie wiem czy z Hermioną są do takiego poukładanego, wspólnego życia stworzeni, w końcu podobno najpiękniejsza miłość to ta niespełniona. Nawet po skończeniu opowiadania będę pewnie co jakiś czas wpadać, może najdzie cię wena i pojawi się jakaś nowa miniaturka która była cudownym prezentem świątecznym.
Tym komentarzem chciałam po prostu powiedzieć wielkie Dziękuję, powinnam to pewnie zrobić pod ostatnim rozdziałem, ale nie wiem czy będę miała czas go napisać (nie wiem nawet czy byś tego chciała :D), poczułam się winna, że nigdy nie zostawiałam pod rozdziałami komentarzy, bo czytałam jak szalona jeden za drugim. Dlatego mając dzisiaj trochę więcej czasu uznałam, że to dobry pomysł wyrzucić to wszystko z siebie.
Gorąco pozdrawiam i przepraszam za mało składny komentarze (kto wymyślił limit znaków w komentarzach?!)
Tak bardzo się z Tobą zgadzam odnośnie tego opowiadania, ale nigdy sama bym nie ujęła tego w tak pięknych słowach :)
UsuńPozdrawiam :)
Jesteś wspaniała, szkoda, żę to już ostatni rozdział.
OdpowiedzUsuńhttps://zapiskiisi.blogspot.com/
Jesteś tylko człowiekiem. Nikt nie może wymagać od Ciebie tego żebyś robiła to na co mają ochotę. Irytują mnie tacy ludzie, właściwie to pewnie jeszcze dzieci, które mało wiedzą o obowiązkach. Też kiedyś takie byłyśmy, ale teraz świat zbyt szybko pędzi, człowiek dorasta, mija beztroska, a przecież tak chcieliśmy dorosnąć, być samodzielni i niezależni...
OdpowiedzUsuńNiektórym brakuje pokory i szacunku do innych, jak mają zachowywać się dzieci kiedy rodzice dają im taki przykład? Każdy chce wszystkiego tu i teraz, aż czasem mnie to przeraża...
W każdym razie doskonale Ciebie rozumiem, sama zaglądam tutaj raz na jakiś czas, żeby przeczytać chociaż krótkie zdanie, ale mam na to mało czasu. Praca i inne obowiązki nie pozwalają mi na godzinne czytanie po nocy, zwyczajnie padam na twarz po całym dniu.
Nie przejmuj się złymi słowami (wiem, że to trudne) najważniejsze żebyś Ty była zadowolona że swojego zakończenia. Zrób to na spokojnie, bez pośpiechu. Tym którym zależy poczekają ile będzie trzeba.
Usmiechaj się dużo, wtedy świat jest przyjemniejszy, ludzie milsi.
Przytulam Cię mocno!
Pozdrawiam,
Domi
Trzymaj się, Icamno. Wszyscy w Ciebie wierzymy!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Toim blogu ! Mimo, że odkryłam go jakieś 4 dni temu? Jestem jak w transie i nie moge przestać czytać!
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą pisarką! <3 Czytam opowiadanie już kolejny raz i z niecierpliwością czekam na ostatni rozdział. Życzę dużo weny. Jestem pewna, że rozdział będzie cudowny, tak jak poprzednie!
OdpowiedzUsuńWięc tak... W ogóle się nie przejmuj. Jeżeli ktoś nie docenia tego, co robiłaś przez tyle lat i teraz zachciało mu się hejtów to niech sam zobaczy jak to jest. Twoje opowiadanie jest popularne (przynajmniej dla mnie), a ja wciągnęłam się w nie tak bardzo, że zapomniałam o tym, żeby zostawiać po sobie ślad, za co bardzo przepraszam. Nie odkryłam go teraz. Kocham je od dłuższego czasu. Jesteś autorką. Brak weny to brak rozdziału. Przypływ weny to napisany rozdział. Nie zmienisz tego, ja tego nie zmienię. Ludzie, którzy mają czelność pisać do ciebie i cię obrażać są okropni i sami zapewne nic nie wiedzą o tworzeniu czegokolwiek. Nie jesteś beznadziejna. Jesteś cudowna. Nawet nie wiesz ile radości sprawia mi czytanie twojego bloga. Jesteś tylko człowiekiem i nie musisz wcale dbać o wszystkich, tym bardziej, że niektórzy tego nie doceniają. Lubię tu zaglądać i cieszę się nawet z takich notek, w których mówisz o tym, co czujesz. Nie przemęczaj się, ja i tak będę czekać.
OdpowiedzUsuńCrookshanks
Zawsze będę czekać :) na takie dzieło warto <3
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie bo warto ;)
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie bo warto ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie znalazłam w wakacje. W każdej wolnej chwili czytałam, bo wciągnęło mnie to bardzo. Ludzie - zwłaszcza rodzina - patrzyli na mnie jak na idiotkę, gdy śmiałam się podczas czytania. Czasem płakałam, ale nigdy nie przestałam kochać tego Dramione. I pamiętaj, będę czekać do końca świata, bo jest to NAJLEPSZE opowiadanie, jakie kiedykolwiek przeczytałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś - może i za 10 lat - dopiszesz chociaż kilka słow tej historii.
Składam też (bardzo) spóźnione życzenia.
Szczęścia, weny, wolnego czasu i realizacji twoich planów :)
Naprawdę to mój ulubiony blog, najlepsze Dramione, jakie czytałam (przeczytałam ponad 200 i nigdy nie dotrwałam do końca). Nigdy, tylko tu. Jako jedyna sprawiłaś, że śmiałam się i płakałam. Żadna książka ani blog nie budził we mnie takich emocji. Chociaż, nie licząc ostatnich 2-3 rozdziałów, wszystkie przeczytałam 1,5 roku temu, pamiętam i wciąż czekam. Jest to jedyna historia, która jest pod każdym względem idealna. Jesteś świetną pisarką, to Dramione mogłoby zostać wydane, jest ciekawsze niż cała seria HP. Szkoda, że, takie nam wrażenie, nie napiszesz nigdy drugiej historii. Żałuję, że jest to moje pierwsze Dramione, które kiedykolwiek przeczytałam. Przez to maksymalne zawyżenie poziomu, nigdy nie znajdę chyba już historii, która będzie wystarczająco dobra.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma blogów, takich jak ten. Jest absolutnie wyjątkowy, tak jak ty.
Jak to się mówi siła wyższa znam te presje obiecujesz ze wstawisz a sie spozniasz i o hejty tez tego nieznosze bo to sprawia ze człowiekowi sie poprostu nie chce mnie popedza kuzynka ....czego nie.znosze np pozdrowienia dla Raimei xd a wracajac bd czekać na ostatni rozdział i zaglądać czy nie jest wstawiony<3
OdpowiedzUsuńCzytam te notki po równie długiej nieobecności tu, wiesz? I właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że dorastałam wraz z Tobą i nie mam pojęcia kiedy to się stało. Piszę to ze łzami w oczach, ale zawsze mówiłam, że sentymentalizm mnie zabije. Jedyne co mogę powiedzieć to ogromne dziękuję. Ten blog sprawił, że odzyskiwało się wiarę w "zwykłe opowiadania". Śmiałam się, płakałam, wszystko tu przeżywałam. Dziękuję Ci za to i życzę powodzenia w dalszym życiu. Mam nadzieje, że czasem nam się tu ujawnisz, dasz znać co u Ciebie i jak Ci się układa. Żyje nadzieją, że jednak to przeczytasz, bo nie mogłam się nigdzie dokopać do Twojego maila, a właśnie chyba w jakimś sensie, moje jeszcze względnie, gdzieś w głębi, nastoletnie serduszko się łamie, bo chcę, żebyś wiedziała, że ten blog był poważną częścią mojego życia. Więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ i powodzenia w TWOIM życiu
OdpowiedzUsuńP.S. jakby wena postanowiła wrócić, a Twoja świadomość uznała, że rozdział jest odpowiedni, idealny. Proszę, żebyś w razie możliwości napisała maila, bądź smsa (a mama zawsze powtarzała, żeby nie udostępniać swojego numeru). Będę wdzięczna, a być może to będzie dodatkowa szansa, by kolejny raz Ci podziękować za magię, którą stworzyłaś. Chętnie będę tu wracała
Mail: kiraxa@wp.pl
Numer telefonu: 881-687-584
P.s.2
A teraz idę zużyć całą paczkę chusteczek. Tak jakoś dodatkowo się jeszcze rozpłakałam, zawsze wiedziałam, że sentymentalizm mnie kiedyś zabije.
Icamno, przyprawiasz mnie o zawał! Wchodze jak zawsze wieczorem na bloga, żeby sprawdzić czy może cos nowego, a tu taka informacja! Czekam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O matko, padłam! Czekam z niecierpliwością na rozdział, nie mogę uwierzyć że tylko godziny dzielą mnie od końca historii ..
OdpowiedzUsuńjak się cieszę że dzisiaj Odwiedziłam twojego bloga, myślałam może akurat będzie nowy rozdział, który sprawi, że będę jeszcze bardziej rozbita. Teraz mam pewność, że będę tu wchodzić średnio co pięć minut czekając na nowy rozdział
OdpowiedzUsuń