niedziela, 5 maja 2013

[4.] Współlokatorzy.

Trzymaj swoich przyjaciół blisko,
ale jeszcze bliżej trzymaj swoich wrogów.”





U
lżyło jej gdy stanęła przed wielkim i pięknym obrazem, który prowadził do gabinetu dyrektora szkoły. Szybko wypowiedziała hasło poddane jej przez pierwszoklasistę, który wyszedł z lochów razem z nimi. Po chwili ukazało się jej wejście. Nie odwróciła się nawet by upewnić się czy Draco jest za nią. Zdecydowanym krokiem weszła do pomieszczenia, zostawiając za sobą przedstawiciela Slytherinu. Gabinet dyrektora nie było ani za mały, ani za duży. Na ścianach wisiały portrety wcześniejszych dyrektorów Hogwartu. Na potężnym drewnianym, mahoniowym biurku leżało mnóstwo ksiąg, pergaminów oraz listów. Przed okazałym, niemal zabytkowym meblem, stały dwa duże fotele, obite czarnym, przyjemnym w dotyku materiałem. Po lewej stronie stała potężna gablota, która była przepełniona starymi i obszernymi księgami. Profesor Dumbledore stał przy parapecie i wyglądał przez okno znajdujące się za biurkiem. Jego biała broda prezentowała się wyjątkowo korzystnie. Pomimo sporego wieku, emanowało od niego energią i siłą życiową. Lubiła go i darzyła ogromną sympatią, szacunkiem oraz bezgranicznym zaufaniem. Był sprawiedliwy i życzliwy dla wszystkich. Jego jasne oczy wypełniała troska, o każdego ucznia. Bez wyjątku. Hermionie na jego widok zrobiło się lżej na sercu, a na twarzy zagościł delikatny jednak piękny uśmiech, który nie zniknął nawet wtedy gdy obok niej stanął znienawidzony arystokrata.
- Dzień dobry profesorze.
Odparła radośnie i aż sama zdziwiła się optymistycznym tonem swojego głosu. Malfoy spojrzał na nią kątem oka, uśmiechając się lekko w ramach reakcji na jej nieoczekiwaną zmianę wyglądu. Po chwili jakby przyłapał się na tym co robi. Szybko przybrał na siebie maskę obojętności, a stalowe oczy utkwił w jednym z obrazów, przedstawiającym poprzedniego dyrektora Hogwartu.
- Witajcie moi kochani.
Oparł ciepło, jednocześnie odwracający się w ich stronę. Uśmiechnął się szczerze na widok wesołej dziewczyn i odwzajemnił jej przyjazny uśmiech, kiwając lekko głową, jakby na podkreślenie swojego przywitania. Po chwili swój wzrok przerzucił się na stojącego kawałek dalej blondyna. Jak zawsze wyprostowany, pewny siebie, z tą charakterystyczną bezwyrazową twarzą. Przez kilka sekund przepełnione dobrem oraz wesołymi iskierkami błękitne oczy dyrektora zmierzyły się z tymi stalowymi, które choć poddawane próbie, nawet nie drgnęły. W ramach komentarza profesor westchnął bezgłośnie i ręką wskazał na dwa fotele. Bez problemu zrozumieli niemą prośbę starszego mężczyzny i bez słowa usiedli na wyznaczonych przez niego miejscach, jednocześnie czekając na wypowiedz dyrektora. Po sekundzie ją usłyszeli.
- Pewnie zastanawiacie się dlaczego was wezwałem?
Nie odpowiedzieli. Przecież oczywiste było to, że o niczym innym w tej chwili nie myśleli i jak najszybciej chcieli się o tym dowiedzieć. Gryfonka w odpowiedzi przytakująco pokiwała głową, Draco nawet nie drgnął, choć musiał przyznać, że on również był ciekawy po co został tu wezwany, na dodatek ze znienawidzoną Hermioną Granger. Profesor podszedł do nich nieśpiesznie i zaparł się o stojące za nim biurko. Spojrzał na dwójkę uczniów z poczciwym uśmiechem na twarzy.
- Nie da się ukryć, że jesteście najlepszymi uczniami w waszych domach oraz w całej szkole. Dlatego chciałem abyście to właśnie wy zostali prefektami naczelnymi…
Hermiona już otwierała usta by coś powiedzieć, jednak profesor podniósł rękę, tym samym prosząc ją by mu nie przerywała.
- Proszę, pozwól mi skończyć.
Odparł poważnie w stronę dziewczyny, mimo to uśmiechnął się przy tym łagodnie. Hermiona skruszona wbiła się w oparcie fotela, speszona niezdarnie skubiąc materiał od swojej spódnicy.
- Tak wiem, jesteście już prefektami, jednak teraz mam dla was nowe, a zarazem trudniejsze i odpowiedzialniejsze zadania. Mimo to wierze, że wzorowo poradzicie sobie ze wszystkim zobowiązaniami. Czeka was teraz sporo obowiązków, ale i nowe przyjemności.
Tu zrobił przerwę i uśmiechnął się szeroko do dwójki uczniów, tym samym usypiając ich czujność. Brązowowłosa była lekko zaskoczona wypowiedzią dyrektora, tak samo zresztą jak arystokrata, jednak on w przeciwieństwie do niej potrafił to ukryć.
- O szczegółach zostaniecie poinformowani z chwilą zbliżania się określonego zadania. Teraz w skrócie przedstawię co was czeka. Może najpierw zacznę od obowiązków?
Było to raczej pytanie retoryczne, mimo to oboje pokiwali głową na znak zgody.
Profesor uśmiechnął się lekko i odwrócił się przodem do ogromnego biurka. Podniósł jeden z pergaminów i zatracił się w jego treści. Po chwili wyjrzał na nich zza papieru i zaczął wyliczać:
- Pomoc i opieka nad uczniami, to zadanie dotyczy głównie pierwszorocznych. Patrolowanie korytarzy Hogwartu w początkowych godzinach ciszy nocnej. Pilnowanie porządku na korytarzach… i nie chodzi tu o sprzątanie.
Dodał rozbawionym tonem, widząc zbolałą minę Hermiony, która już widziała siebie w różowym fartuszku z mopem w ręku, szorującą podłogi w 300 pomieszczeniach Hogwartu. Na słowa profesora odetchnęła z wyraźną ulgą. Dumbledore jakby znając myśli dziewczyny w ramach komentarza cicho się zaśmiał i kontynuował czytanie.
- Reprezentowanie Hogwartu na wymianach z innymi szkołami Magii. Organizowanie uroczystości na terenie szkoły. Obowiązkowy udział w uroczystościach, balach, wyjazdach i ważnych dla Hogwartu wydarzeniach.
Przez chwilę w gabinecie zapanowała cisza, w trakcie której dwójka prefektów analizowała wypowiedź dyrektora, a on sam rozważał czy powinien jeszcze wymienić pozostałe zadania, czy chwilowo jednak wstrzymać się z taką dużą dawką, nieoczekiwanych informacji.
- Dobrze. Sądzę, że na początek tyle obowiązków wystarczy. Teraz przejdę do przyjemniejszych rzeczy.
Uśmiechnął się do dwójki uczniów, jednocześnie łapiąc się za białą brodę i zawijając jej końcówkę na palcu.
- Jako, że musicie pilnować porządku, macie prawo odejmować punkty oraz wystawiać naganę zarówno poszczególnym uczniom jak i całemu domowi. W poważniejszych sprawach odprowadzajcie ich do opiekunów lub do mnie.
Draco uśmiechnął się arogancko. Co jak co, ale ta wiadomość bardzo poprawiła mu nastrój, naruszony już w chwili gdy musiał opuścić lochy. Tytuł prefekta naczelnego i poszerzenie zakresu jego obowiązków, dawało mu spore pole do popisu. Teraz mógł bezkarnie i jeszcze częściej gnębić tych którzy nie przypadną mu do gustu, a więc praktycznie wszystkich. Nie wspominając o Gryffindorze, który teraz było już całkiem łatwo wykończyć. Jednak jego szczęście zniknęło równie szybko jak się pojawiło, z chwilą gdy Dumbledore kontynuował swoje przemówienie.
- To co teraz powiem może was zaskoczyć i lekko wami wstrząsnąć, ale proszę nie przerywajcie mi i spokojnie wysłuchajcie.
Staruszek nabrał w płuca dużo potrzebnego powietrza, psychicznie szykując się do jednej z najtrudniejszych przemów swojego życia. Dobrze wiedział jaki jest stosunek owej dwójki względem siebie. Nienawidzili się praktycznie od pierwszego spotkania. Prawda, że z roku na rok byli coraz starsi i dojrzalsi, ale pod względem kłótni dalej zachowywali się tak samo. Chociaż nie. Teraz było jeszcze gorzej. Przecież się zmieniali. Wypowiadali coraz to nowsze, boleśniejsze słowa. Krzywdzili się „rozmowami”, spojrzeniami, gestami. Pod tym względem byli coraz bardziej odważniejsi i otwarci. Ich odmienne światy, charaktery, temperamenty, znajomi – wręcz wszystko co ich otaczało jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Trzeba było jak najszybciej zapobiec tej chorej i pogłębiającej się nienawiści, której skutki już w niedalekiej przyszłości mogły być nieprzewidywalne i uderzyć nie tylko w ową dwójkę, ale również wszystkich pozostałych. Wraz z aprobatą Minewry McGonagall, jego prawej ręki, a także najlepszą przyjaciółką oraz za zgodą Severusa Snape'a postanowił użyć dosyć radykalnych środków.
- Zamieszkacie razem.
Dwa słowa wypowiedziane przez dyrektora Hogwartu przecięły powietrze na wskroś. W końcu byli prawie dorośli, a pieszczenie się z tą informacją nie wydawało mu się być dobrym pomysłem. Widząc ich przerażenie, niedowierzanie i szok w jednym domyślił się, że jednak powinien im te wiadomość przekazać w subtelniejszy sposób.
- CO??!!
Jednoczesny i zsynchronizowany wrzask owej dwójki uczniów wypełnił Hogwart do tego stopnia, że na terenie całej szkoły nie było osoby, ducha czy stworzenia, które by go nie usłyszało. Natychmiast zerwali się z foteli i z wyraźną mieszanką emocjonalną, wśród której dominowało niedowierzanie i wściekłość, patrzyli na obecnego dyrektora Hogwartu, niecierpliwie czekając aż serdecznie się zaśmieje i powie im, że to żart. W dodatku wyjątkowo kiepski.
Dyrektor z kolei, ku ich ogromnej rozpaczy, nie zaprzeczył swoim wcześniejszym słowom. Uśmiechnął się pod nosem, w ramach skomentowania reakcji dwójki wrogów. Dokładnie takiej się spodziewał, chociaż może i naiwnie liczył, że bez słów sprzeciwu dostosują się do nowych realiów jakie wytyczył im na ten rok. Widząc jak nerwowo oczekują wyjaśnień, w końcu postanowił się do nich odezwać. Niewinnie na nich spojrzał i wzruszył ramionami, komentując swoją poprzednią wypowiedź.
- Już tak u nas jest w zwyczaju, że prefekci dostają wspólne dormitorium. Tak więc zamieszkacie w nim razem… tylko we dwoje.
Ostatnie trzy słowa dodał dosyć cicho, mimo wszystko go usłyszeli.
- ŻE, CO?!
Obrazy zatrząsały się pod wpływem ich kolejnego wspólnego krzyku i jak na razie tylko on ich łączył.
- Oj moi drodzy.... Nie krzyczcie tak, chciałbym jeszcze trochę nacieszyć się słuchem. Zresztą pomyślcie o tym pozytywnie, macie luksusową syp...
Tu profesor na chwilę zamilkł. Chciał powiedzieć „sypialnię” ale prędko domyślił się, że dla tej dwójki mogłoby to zabrzmieć zbyt jednoznacznie i przerażająco zarazem. Już po chwili znalazł odpowiedniejsze słowo i dokończył swoją myśl.
- .. macie luksusowe dormitorium tylko dla siebie.
W odpowiedzi usłyszał ich kolejny zsynchronizowany wrzask.
- I TO NIBY SĄ TE PRZYJEMNOŚCI?!
Dumbledore mimochodem podrapał się po skroni, z lekko głupkowatym wyrazem twarzy.
- Yyy.. no.
W geście wielkiego załamania, Draco gwałtownie spuścił ręce wzdłuż ciała.
- Nie wytrzymam! Ja ją przecież zabije....
Jęknął niemal żałośnie, zwracając głowę do góry i szukając psychicznego wsparcia w białym suficie.
- Nie wytrzymam! On mnie przecież zabije...
Jęknęła w tym samym czasie, zdezorientowana i przerażona przykładając dłoń do czoła, zupełnie jakby sprawdzała czy przypadkiem nie ma gorączki. Była wręcz przekonana, że  to co obecnie działo się w jej życiu to jedynie halucynacja wywołana zbyt wysoką temperaturą ciała.
Staruszek słysząc te wyznania zaśmiał się cicho i szczerze, chociaż do jego umysłu wdał się cień niepokoju - czy przypadkiem te ich wydawałoby się, że irracjonalne obawy nie są przypadkiem i w pewnym stopniu możliwe? Szybko porzucił wątpliwości i przybliżył się do dwójki skłóconych uczniów, jak nigdy pewny tego co robi.
- Wiem, że wasze kontakty nie należą do najlepszych. Powiem szczerze, jeszcze nigdy w swoim długim życiu nie widziałem tak skłóconych, młodych ludzi. Sądzę, że zamieszkanie razem pozwoli  wam się bliżej poznać i pomóc zakopać topór wojenny, który jest między wami już od tylu lat.
- Nie moja wina, że jest nic nie wartą szlamą.
Malfoy warknął jakby do siebie, jednak wystarczająco głośno, by dziewczyna go usłyszała.
- Nie moja wina, że jest zakochanym w sobie, bezuczuciowym dupkiem.
Syknęła w odpowiedzi, patrząc przy tym w stronę ściany i teatralnie wzruszając ramionami. Chłopak mimo wszystko również usłyszał jej wyznanie. Momentalnie odwrócił się w jej stronę, wyciągając przy tym ostrzegawczo palec wskazujący i patrząc na nią z rozjuszeniem.
- Licz się ze słowami Granger.
Automatycznie i gwałtownie odwróciła się w jego stronę, zadzierając głowę do góry i mierząc go wyzywającym spojrzenie.
- Bo co mi zrobisz?
- Zabije.
- Tak jak ostatnio?
Jej miodowe oczy nawet nie drgnęły gdy wypowiadała te słowa. Przez cały czas z uporem wpatrywały się w stalowe tęczówki chłopaka. Był to ich pierwszy kontakt wzrokowy od wydarzenia na korytarzu. Spojrzał na nią lekko zaskoczony, prostując się znacznie. Kąciki jego ust lekko drgnęły w momencie, w którym zdał sobie sprawę, że dziewczyna z roku na rok staje się coraz odważniejsza i mniej podatna na jego obecność i docinki. Mimo, że z całych sił nie chciał tego przyznać przed samym sobą, to jednak Gryfonka już od jakiegoś czasu zaczęła mu w jakimś minimalnym stopniu imponować. Szczerze powiedziawszy, owa dziewczyna była jedyną osobą, która mu się zawsze stawiała, bez względu na czas i miejsce. Od zawsze i od najmłodszych lat miał sobie podporządkowane wszystkich Ślizgonów oraz znaczną większość uczniów z innych domów. Nawet Zabini, jego chciałoby się rzec, że przyjaciel czuł przed nim respekt, a nieraz nawet i strach. Tymczasem pogrywała z nim osoba nie dość, że nieczystej krwi to jeszcze dziewczyna, w dodatku z Gryffindoru. Doprawdy głupie, a jednocześnie imponujące.
Po chwili jakby oprzytomniał, jego usta znów wykrzywiły się w drwiącym uśmiechu.
- Miałem wtedy dzień dobroci dla zwierząt. Uważaj Granger, bo następnym razem nie będę taki miły.
Dziewczyna prychnęła pod nosem, mierząc chłopaka pogardliwym spojrzeniem.
- Miły? Czy ty w ogóle wiesz co to słowo oznacza?
- DOŚĆ!
Cały gabinet wypełnił krzyk jego właściciela. Dwójka przeciwników natychmiast ucichła i spojrzała zaskoczona na dyrektora Hogwartu. Zupełnie zapomnieli o jego obecności i miejscu, w którym się znaleźli. Również pierwszy raz zetknęli się z takim szorstkim zachowaniem i podniesionym głosem dyrektora. Dotychczas opanowany staruszek teraz patrzył na nich karcącym wzrokiem, pod którego wpływem momentalnie spuścili głowy i zajęli swoje wcześniejsze miejsca.
Dumbledore głośno westchnął, szukając w sobie więcej sił i cierpliwości dla tej dwójki młodych i skłóconych czarodziei. Jego głos nadal był stanowczy, choć już dużo łagodniejszy i w jakimś stopniu przychylny.
- Wiem, że to dla was całkiem nowa sytuacja, ale musicie nauczyć się współpracy. Od tej pory praktycznie cały czas trzymacie się razem i wszystko robicie wspólnie.
Malfoy poruszył się nieznacznie na fotelu, jednak nic nie powiedział, zamiast tego na jego twarzy zagościł grymas bólu. Hermiona nie przyjęła tego tak spokojnie. Momentalnie podniosła wzrok na dyrektora i już otwierała usta, nim jednak cokolwiek zdążyła powiedzieć przerwał jej Dumbledore.
- Nie panienko Granger, nie zmienię zdania. Ta decyzja jest nieodwołalna.
Poczuła się zupełnie tak jakby dyrektor Hogwartu wbij jej sztylet w serce i jeszcze kilka w plecy.
- Możecie iść się spakować. Wasze dormitorium znajduje się na czwartym piętrze, na samym końcu korytarza. Nie ma hasła, ale tylko wy macie wstęp do pokoju. Gdy staniecie obok posągu rycerza automatycznie was przepuści. Jak na razie to wszystko. Możecie już iść.
- Dobrze.
Szept Hermiony był tak cichy, że nikt go nie usłyszał. Z miną zbitego psa opuściła gabinet dyrektora, chcąc nie chcąc tuż za nią ruszył arystokrata. Gdy znaleźli się na korytarzu automatycznie się zatrzymali. Chwile stali bez ruchu po czym kątem oka spojrzeli na siebie. Widać było, że oboje chcą coś powiedzieć, jednak zarówno jej jak i jemu zabrakło słów. W milczeniu odwrócili się w przeciwne strony i skierowali do jeszcze swoich domów.







33 komentarze:

  1. O kurczę! Ciekawa jestem, co z tego wyniknie... Czytam następny!

    Mafin

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie, ja tego nie czytam. Żeby tak rozjebać (za przeproszeniem) kanon? To i tak nie jest kanoniczne, bo Malfoy i Hermiona nigdy się nie lubili, ale prefekci naczelni zostawali wybierani na WAKACJACH, rozumiesz? WAKACJACH!
    I nie było żadnego wspólnego dormitorium. ŻADNEGO!
    Po co wpiepszać tu to cholerstwo, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie chcesz to nie czytaj, do cholery. Przepraszam, ale działasz mi na nerwy. Takie opowiadania czyli FanFiction są po to, by wykazac się swoją kreatywnością i wyobraźnią, więc jakiekolwiek niezgodności z kanonem są wręcz oczywiste, ponieważ jest to WYMYSŁ autora? Rozumiesz? WYMYSŁ!
      Więc może dla Icamny było wygodniej tak napisac, że dopiero teraz się dowiedzieli o tym, że zostali wybrani prefektami. I wymysłem, przypuszczam, było również wspólne dormitorium, więc Icamna "wpiepszyła" (Tak przy okazji, piszę się "wpieprzac")te "cholerstwo", ponieważ to był jej pomysł. Już od kilku rozdziałów widzę Twoje komentarze, które wręcz podnoszą mi ciśnienie i nie mogłam się powstrzymac, żeby tego nie napisac. Mam nadzieję, że zrozumiałaś i będziesz już wiedziec takie rzeczy na przyszłośc i się nie czepiac. Pozdrawiam, zdenerwowana Potterheads.

      Usuń
    2. Czy kanonem jest paring "Dramione"? Nie? No, to doprawdy zaskakujące! Boże, jest to jedno z najlepiej pisanych, i w sensie gramatycznym, i w sensie stylistycznym, i pod względem treści, więc mordka i spadaj stąd, kochanie 8))).

      Usuń
    3. Po co "wpieprzać tu to cholerstwo"? Hmmm... pomyślmy... może dlatego że to podstawa całej historii?
      Proponuję przeczytać zakładkę "zarys bloga"- tam pisze jak wół że autorka wyrzuciła ze swojego opowiadania wiele kanonicznych rzeczy i dodała nowe.
      Do tego poziom Twojego komentarza jest niezwykle niski. "Rozjebać"? Serio? Nie znasz takich słów jak "pominąć"? "Zignorować"? Słownik języka polskiego nie gryzie. Tak samo jak kultura osobista, szacunek do ludzi i bycie miłym
      Pozdrawiam
      Bardzo zirytowana Ja.

      Usuń
    4. Dzisiaj dopiero odkryłam tego bloga, ale nie żałuję. Po prostu muszę skomentować to, co napisałaś, choć było to dość dawno.
      To w takim razie, kto ci kur*a każe to czytać ?!

      Usuń
    5. Naprawdę jesteś taka pojebana czy tylko udajesz? o.O

      Usuń
    6. Jesteś naprawdę zabawna... Mówię to w mało pozytywnym tego słowa znaczeniu, dla jasności. Drogie Dziecko (nikt kto nie jest dzieckiem nie pisze "wpiepszać") jesteś biedna i niedowartościowana, prawdopodobnie dlatego, że piszesz o wiele gorzej od Autorki tego bloga. Jest mi szczerze Ciebie żal, zazdrość to potworne uczucie które wypełnia duszę zgnilizną... A jeżeli aż tak bardzo przeszkadza ci czytanie tego bloga, nawiasem mówiąc świetnego, to po prostu go nie czytaj i nie hejtuj, bo niestety OŚMIESZASZ SIĘ ;C Pozdrawiam Pola

      Usuń
    7. To przechodzi ludzkie pojęcie, jak niektórzy ludzie są żałośni. Nic tylko się załamać, czytając komentarze o tak wysokim poziomie kultury.

      Cóż, mi się póki co podoba, aczkolwiek tematy wspólnego dormitorium są nieco przereklamowane. No i przyznam szczerze, że opisy mnie nudzą. Zero akcji. Trochę szkoda.
      Koneko

      Usuń
    8. pragnę zauważyć, że to jest fanfiction więc wszystko jest możłiwe...

      Usuń
    9. To nie czytaj, jak ci się nie podoba, a nie trać czasu na komentarze całkowicie pozbawione sensu. To jest FANFICTION, ono polega na roz*** kanonu, to po pierwsze. Po drugie, podaj mi datę, miejsce i godzinę, w której Rowling twierdziła, że prefekci naczelni nie mieli wspólnych dormitoriów. No i to chyba oczywiste, że nie będą mieszkać w jednym pokoju, nie przy angielskich manierach, dżentelmeństwie, szkołach damskich i męskich...
      I ostatnia sprawa. To, że powiesz (napiszesz) rozjebać za przeproszeniem nie ujmie nic z prostactwa i chamstwa takiego komentarza.
      ~Garielka

      Usuń
    10. Skoro nie wyobrażasz sobie jakiegokolwiek odstępstwa od kanonu, to nie potrafię zrozumieć jakim cudem znalazłaś się na blogu, którego motyw przewodni to Dramione, co już na wstępie jest wyjściem poza kanon?

      Usuń
  3. Lol.Ale emocje.Ciekawe co się teraz stanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepszy blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj :)
    Trafiłam tu przed chwilą i nie potrafię się oderwać :)
    Cudowne opowiadanie :) zmykam czytać dalej :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie mogłoby być trochę więcej dialogów, ale i tak jest zarąbiste.... Spadam do następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieszkać razem? Dumbledore to ma pomysły! Zastanawiam się jak przebiegnie to ich mieszkanie razem. Hmm...w poprzednim rozdziale Snape wydawał się o niczym dowiedzieć, a teraz o wszystkim wiedział? Trochę dziwne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział :D

    Kłaniająca się nisko Twej wenie
    Lulu

    OdpowiedzUsuń
  9. Nagini. Podejrzewam ze byc moze po prostu nie skojarzyl sobie tego od razu. Nie wiem ale moze te ,,konsultacje" z Dumblem odbywaly sie jeszcze przed rozpoczeciem roku. I Severusowi po prostu wylecialo z glowy. Tak mysle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojoj....i co ja mam ci napisać. Nie chce ci słodzić, bo nie od tego są komentarze:-)Jest porostu bardzo dobrze...byle tak dalej.
    Życząca natchnienia...
    ~LACUNA

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem co napisać. To jest takie... wspaniałe ! Czytałam wiele blogów, a twój jest taki, taki... brak mi słów by go określić.
    Destiny *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś absolutnie meega chora xdd Draco i Herm w jednym dormitorium? Oni się tam avadami powystrzelają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój Boże jakie to cudne... do tej pory nie lubiłam Dramione, aż do chwili kiedy koleżanka poleciła mi twój. Najlepszy jaki czytałam *-*... a co do Ciebie Silve, to weź się ogarnij bo się niedobrze robi, czytając takie żałosne komentarze. Pod każdym rozdziałem krytykujesz jak tylko możesz, w dodatku zupełnie bezpodstawnie.

      Usuń
  13. Moja droga,
    Trafiłam na Twojego bloga dopiero 10 minut temu, i mam zamiar przeczytać całe opowiadanie już dziś<3. Twoje dramione czyta się wspaniale.
    Pozdrawiam i zapraszam na bloga mojej siostry:
    Milosc-dopadnie-cie-i-tak.blogspot.com

    Anik

    OdpowiedzUsuń
  14. ,,- Nie wytrzymam! Ja ją przecież zabije....
    Jęknął niemal żałośnie, zwracając głowę do góry i szukając wsparcia w białym suficie.
    - Nie wytrzymam! On mnie przecież zabije...
    Jęknęła w tym samym czasie dziewczyny, zdezorientowana i przerażona przykładając dłoń do czoła, zupełnie jakby sprawdzała czy przypadkiem nie ma gorączki."
    Umarłam ze śmiechu :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Wreszcie coś się zaczyna dziać. Wreszcie jakaś akcja, a nie tylko (w większości zbędne) opisy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie to troche zadurzo opisów malo dialogów. Wiem ze juz skonczylas tego bloga. Wiesz to taka mala rada na przyszlość ��
    -Ślizgonka

    OdpowiedzUsuń
  17. No widzę, że Dumbledore na stare czasy ma świetne pomysły. Oj jestem ciekawa jak przebiegnie ich wspólne mieszkanie i kiedy się pozabijają? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Odwiedzam tego bloga już któryś raz, a podekscytowanie i ciekawość, które mnie ogarniają podczas czytania tego fanfiction nie zmieniły się przez te wszystkie lata. Masz ogromy talent, a ja cieszę się, że trafiłam tu po raz kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapowiada się świetnie. Lubię takie szkolne klimaty��

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspólne dormitorium? Oj może być ciekawe, tylko czy oni się tam nie pozabijają? Xd

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm tak jak napisałaś na początku, nie są to rozdziały górnolotne, mimo wszystko cała historia jest przemyślana i mi się podoba :) bardzo rozbawiła mnie rozmowa z Dumbledorem 😅

    OdpowiedzUsuń